Danuta Perier-Berska
Maćkowi
(poeta nigdy nie odchodzi całkiem)
* * *
słowa zapisane
są
ogniotrwałe
wodoodporne
podatne tylko na wiatr
który je po świecie
rozsiewa
gdy opadną na żyzną glebę
rozkwitają w pamięci
czytelnika
jak najpiękniejsze
kwiaty
Kraków 7.01.2017
HANNA WIETRZNY
* * *
ŚP. Maćkowi Naglickiemu
nie mogę uwierzyć
że pierwszy poszedłeś
tą drogą
z której powrotu nie mamy
w Sylwestrowy wieczór
samotny
z papierosem tylko
przy piecu gazowym
co lodowatą kuchnię
miał ogrzać
i Ciebie
zasnąłeś
czad kompan tej z kosą
wyrwał Cię z naszego grona
Ty co parę godzin wcześniej
martwiłeś się
moim upadkiem
bo zawsze przyjaźń
była Twoim druhem
i zawsze serce dawałeś bliźniemu
w ostatnią noc roku
dwutysięcznego szesnastego
siedziałeś sam
i poszedłeś sam
nie wierzę że Ciebie
już nigdy nie spotkam
że nie usłyszę
„Haneczko co u ciebie”
i kto Cię zastąpi
w robocie
ja nie wiem
a może z nieba
zawołasz do nas
jak kiedyś
„idź ty Bajoku Bajoku”
2.01.2017 r.
Irena Kaczmarczyk
Pali się noc
pamięci Macieja Naglickiego
tli się powietrze
z minuty na minutę
zasłania ubywa oddala
z biurka od którego dopiero co
z almanachów tomików notesików
strzelają sylwestrowe fajerwerki
wierszy bezbronnych
pali się noc
spopielają się Nagliskałki
recenzja dla Krysi J.
pełgają płomyki refleksji
pali się noc
słowo ocala poetę
Kraków, 6 I 2017
Dorota Lorenowicz
Tym co odeszli
(Maćku, teraz już i Tobie)
* * *
Znicze ogrzewają
samotność grobów.
Nieuchwytna bliskość
Tych, co odeszli
jest jak przez szybę,
przez firankę,
przez sen…
A przecież byli… dopiero co…
… jakby wczoraj…
A gdzie są teraz?
Może tuż obok
może w nieskończoności,
a może wcale Ich już nie ma…?
A miłość, co sięga poza grób?
czy Oni ją czują…? odbierają…?
Kiedyś nas przecież kochali.
Ta miłość została w nas i tęskni…
Czasem znajomy zapach
przechodzi obok
To tylko ta starsza pani,
zapala światło pamięci
na grobie męża.
Zamykam oczy
i przywołuję nadzieję
cichym szeptem:
„Wieczny odpoczynek
Racz Im dać Panie…”
Krystyna Alicja Jezierska
Pamiętam jak w grudniu 2015, Maciej Naglicki prowadził profesjonalnie mój wieczór autorski „Pod Guszką”. Za oknami sali Fontany mróz, lód, a on z właściwą sobie swadą wprowadzał gości w tajniki mej skromnej twórczości.
Pamiętam tez inne wieczory, gdy wśród mrozu i sypiącego śniegu, poetycka brać wkraczała do malowniczego Domu Kultury w Mydlnikach, na bronowickie karnawały, a przybyłych witał serdecznie organizator, chciałoby się rzec – gospodarz Maciej Naglicki. Tak rozpoczynał się, jak na karnawał przystało, korowód poetycki barwny od metafor.
Dziś wiemy, tak prowadzonych karnawałów przez Wodzireja Maćka, więcej nie będzie. Maciej zgromadzi nas literatów, raz jeszcze, w mroźnej, zimowej scenerii podczas ostatniego pożegnania, w jakże odmiennym nastroju od dotychczasowych spotkań, bowiem przejętych grozą tej śmierci.
7 styczeń o 19:33