Promocja Antologii Krakowskiego Oddziału Związku Literatów Polskich „Ślady na linii czasu”, Klub Dziennikarzy Pod Gruszką, 13 maja, godz. 17.00

4 kwi


Foto: Maria Leżańska

ŚLADY NA LINII CZASU
Wczoraj, 13 maja 2025 roku w Salonie Literackim Klubu Dziennikarzy Pod Gruszką Krakowski Oddział Związku Literatów Polskich promował wyjątkową Antologię o znaczącym tytule: „Ślady na linii czasu”. To ważna publikacja, prezentująca sylwetki i twórczość członków KO ZLP (żyjących i zmarłych). Kolorowe zdjęcia autorów, obszerne biogramy i kilka stron poświęconych wybranym utworom poetyckim oraz wyimkom prozy poszczególnych twórców są/ pozostaną śladem w historii literatury polskiej.
Irena Kaczmarczyk

WSTĘPY DO ANTOLOGII 

NAZNACZENI

Skąd się w nas bierze pragnienie, impuls zapisania refleksji, przemyśleń, spostrzeżeń, wniosków, skąd ta nieodparta chęć „uwiecznienia” na chwyconym w pośpiechu przypadkowym papierku tego, co nas zaintrygowało, zaskoczyło, rozgniewało, czy w jakiś sposób zwróciło naszą uwagę?
Skąd biorą się te światy pojawiające się w naszej wyobraźni – czasem podobne do istniejących w jakiejś niekoniecznie znanej nam z autopsji rzeczywistości, a czasem absolutnie fantastyczne? I nie są puste. Pełno w nich ludzi, a niejednokrotnie nieludzi – istot z innych światów – może równoległych? Początkowo kierujemy ich losami, lecz stopniowo wyzwalają się z naszej władzy. I tak stworzony przez nas świat zaczyna żyć własnym życiem.
Z wierszami jest inaczej. Coś nas absorbuje, nurtuje, niepokoi, dręczy. Nie daje spokoju, chodzi po głowie, dopóki nie „rzucimy tego na papier”. Doty-czy to też komputera; na jedno wychodzi.
Skąd się to bierze?
Pojęcie „naznaczeni” wyświetliło się w mojej świadomości automatycznie.
Przeszukałam wszystkie dostępne słowniki i spośród objaśnień i wyrazów bliskoznacznych wybrałam: mianowany, obrany, powołany, wybrany, nacechowany, wyróżniony, przeznaczony do jakiegoś celu, napiętnowany.
I tu powstaje pytanie: Przez kogo, lub co? Przyjmijmy odpowiedź: Przez naturę. Mamy to w genach.
Publikacja „Ślady na linii czasu” to krótkie informacje o tym, jak wykorzystaliśmy ten dar. To również drobne próbki naszej literackiej twórczości. Widać wyraźnie, jak bardzo różni się ona tematyką, stosunkiem do problemów i zjawisk, a także formą i stylem. Uprawiamy lirykę lub epikę – różne ich gatunki. Zdarzają się też utwory zaliczane do trzeciego rodzaju literackiego, czyli dramatu.
W książce znalazło się to, co jest dla autorów WAŻNE – z takich czy innych powodów. Wybory te są ważne również dla czytelników, ponieważ mówią wiele o tych, którzy wyborów dokonali.
Oto członkowie Krakowskiego Oddziału ZLP. Kieruje nami ta sama pasja – pasja pisania. Jednak jako ludzie bardzo się różnimy. I to jest dla mnie najbardziej fascynujące!

Danuta Sułkowska

Antologia i nie tylko…

Słowo „antologia” ma grecki rodowód i oznacza zbiór kwiatów (anthos – kwiat, lego – zbierać). Z czasem znaczenie poszerzyło się o zbiór utworów literackich różnych autorów i tak jest używane do dziś. Antologia to powszechnie stosowane opracowanie, które stanowi spis obecnych i tworzących autorów jakiegoś określonego zgromadzenia. Jest więc zapisem czasu. I to drugie znaczenie tego słowa wydaje się być ważniejsze. Pytanie czy w dobie możliwości wielokrotnych i różnych zapisów wydarzeń, spotkań antologie są nam potrzebne. Okazuje się, że są potrzebne, a dowodzi tego ich opracowanie przez wiele stowarzyszeń kulturalnych. Jesteśmy tu i teraz więc chcemy pozostawić po sobie ślad i to podwójny jako człowiek (biografia, opis działalności, zdjęcie) i jako twórca (wybrane utwory poetyckie lub fragmenty prozatorskie). Każdy wybór ma swoje ograniczenie – wybieramy najczęściej emocjonalnie („mnie się to podoba”, „według mnie to jest najlepsze”) i dobrze, bo to zapewnia antologii różnorodność stylów, tematyki i form twórczości. Czytelnik będzie szukał swojego znajomego lub ulubionego autora, przy okazji popatrzy na życiorys twórczy i utwory kogoś kogo uważa za mniej twórczego lub za konkurencję. Antologia to również podsumowanie a od czasu do czasu trzeba popatrzeć wstecz i podsumować swoje dokonania – co się udało, co jeszcze jest w planach, co mogę zaliczyć jako sukces a co było niepowodzeniem. To jest zatrzymanie się w codziennym biegu i rutynie. I takie właśnie zatrzymanie, popatrzenie na tych, którzy są obok proponujemy w naszym zbiorze twórców i reprezentacji ich twórczości. Do tego zatrzymania w czasie nawiązuje również tytuł naszej antologii.
Antologie mają również swoje ograniczenia – to jest podsumowanie na dziś, za kilka lat nie będzie to aktualne, ale do takich zbiorów zagląda się jak do starych rodzinnych albumów – „popatrz, jak to było”, „popatrz, kim byliśmy”, „ilu nas bywało na spotkaniach”. Nasza twórczość jest ulotna choć piękna i wyrażająca nasze emocje, relacje z innymi i stosunek do szeroko pojętej rzeczywistości. Zapis takiej chwili ma wartość taką samą jak rodzinna fotografia. Warto takie antologie opracowywać, przygotowywać i być w nich jako jeden z twórców. Na pewno jeszcze nie raz do niej zaglądniemy.

Anna Pituch-Noworolska

Zostawić po sobie choć ślad

My, Krakowscy poeci i pisarze, chcemy teraz nieśmiało dać świadectwo. Zostawić po sobie choć ślad. Taki niewielki ślad na linii czasu, na tej przecież bezwzględnej i nieuchronnie jednokierunkowej linii ku następnym pokoleniom. I dodajmy też śmiało, iż jest to też ta linia, kontynuatorka pokoleń minionych, tych przecież wielkich legendarnych pisarzy i poetów Krakowa, którzy tenże Kraków uczynili magicznym i wyjątkowym miastem literatury. Miastem bohemy artystycznej wiecznie żywej, nieustająco tętniącej weną i radością, i życiem pięknem oraz każdym jego impulsem i przejawem. Kraków poprzez To, to już wręcz nie miejsce, to stan ducha, słynna Krakowska lekkość bytu, przy czym dla poety byt ten dzisiaj stał się niepokojąco trudny. Tym bardziej zatem pragniemy zostawić tu i teraz, tak bardzo dzisiaj, swój niepowtarzalny ślad, ślad twórczości jakże różnorodnej, jakże znamiennej dla ducha czasów, jakże wartej chwili zatrzymania i lektury.
My, poeci i pisarze, kontynuatorzy tradycji kultywowania słowa i wartości z nim związanych, wartości przecież ponadczasowych określających książkę jako podstawowy dokument kulturowy naszych jakże trudnych czasów. To czasy pokoju, ale też niespotykanej dotąd rewolucji technologicznej wywracającej tysiącletnie hierarchie idei i zasad, a właściwie znane nam „wszystko” do góry nogami. Stojąc zatem u progu tej zmiany i nawet sztucznej inteligencji my nadal tworzymy, piszemy, poszukując najlepszej metafory i zostawiając ten ślad, ślad naszych wydanych z coraz większym trudem i poświęceniem: książek, tomów wierszy, felietonów, opowiadań, powieści i każdego słowa, które w duszach nam zagrało. I dzielimy się. Słowem – pięknem i refleksją, otuchą i niepokojem, chwilą zatrzymania się w świecie pędzącym nie wiadomo dokąd.
Oto my, poeci i pisarze zrzeszeni w Krakowskim Oddziale Związku Literatów Polskich, połączeni jednością braterstwa słowa zostawiamy Wam nasz ślad, ślad na linii czasu, ślad niepokoju i twórczej dyskusji, debaty wręcz na słowa, aby ów ślad mógł się stać zarzewiem Waszych nowych słów oraz nadziei przyjaźni każdego pisarza i poety związanego mocno z naszą Krakowską lekkością bytu.
Andrzej Walter

Promocja książki Grzegorza Trochimczuka, Klub Dziennikarzy Pod Gruszką, 8 kwietnia, godz. 17.00

9 mar


Foto: Maria Leżańska


GRZEGORZ TROCHIMCZUK w Krakowie

8 IV 2025 w Salonie Literackim Biblioteki Kraków, mieszczącym się w Klubie Dziennikarzy Pod Gruszką w Krakowie, promował swoje dwie książki warszawski poeta i prozaik Grzegorz Trochimczuk. Prezes Oddziału Warszawskiego i członek Zarządu Głównego ZLP jest autorem kilku tomów poetyckich: Dwa ptaki w jednego przeistacza, Przedmowa, Blisko, Wiersze 2013, Potomkowie niczego, Listy do siebie i powieści: 71 dni-Opowieść mężczyzny z sercem kobiety, Odwrócony (Intymne wędrówki umysłu). Grzegorz Trochimczuk powtórnie zawitał w Krakowie, bo przecież kilka lat temu czytał swoje wiersze w „Katarynce” na Krakowskim Kazimierzu. Tym razem został zaproszony przez Zarząd Krakowskiego Oddziału ZLP. Nie tak dawno, na zaproszenie Krakowskiego Oddziału ZLP, gościł w Sali Fontany Klubu Dziennikarzy Pod Gruszką Zbigniew Milewski – wiceprezes Warszawskiego Oddziału ZLP. To cenna inicjatywa naszego Zarządu. Wracając jednak do ważnego twórcy Grzegorza Trochimczuka, odniosę się do organizowanej co roku przez Warszawski Oddział ZLP „Warszawskiej Jesień Poezji” , która w tym roku święcić będzie 54. edycję i w której biorą udział członkowie z wszystkich Oddziałów ZLP. Tam właśnie po raz pierwszy spotkałam Grzegorza Trochimczuka – w Sali Iwaszkiewicza, gdzie wieczorkiem prezes ZLP Marek Wawrzkiewicz, po zakończeniu pełnego literackich wydarzeń dnia, gościł uczestników. Miłe, rozgadane minuty. Godziny. Czasy coraz trudniejsze, ale nie wolno odpuszczać. Bądźmy blisko. Razem. Narzekajmy. Cieszmy się tym co jest. Dlatego budujące jest to wczorajsze spotkanie, w którym odkrywał się nasz bohater wieczoru w słowie poetyckim, prozatorskim i osobistym. Świetnie korespondowali z Grzegorzem prowadzący spotkanie: Andrzej Walter i prezes KO ZLP Anna Pituch-Noworolska. Przebieg spotkania możecie Państwo obejrzeć na online.

Irena Kaczmarczyk

Wieczór autorski Piotra Oprzędka „Wiersze zagubione w czasie”, Klub Dziennikarzy Pod Gruszką, 25 marca, godz. 18.00

23 lut


Foto: Maria Leżańska


PRAWDZIWA MUZYKA SŁOWA

W dniu 26 marca 2025 roku, w urokliwym Klubie Dziennikarzy Pod Gruszką odbyło się spotkanie z poetą Piotrem Oprzędkiem, który od lat jest członkiem Krakowskiego Oddziału ZLP.

Bardzo lubię spotkania twarzą w twarz z poetkami i poetami, których poezja ma duży wpływ na moją wyobraźnię i wrażliwość. Niestety, nie zawsze jest możliwość takich spotkań i bywa tak, że musimy się zadowolić tym co jest dostępne, czyli transmisją.

Poezję Piotra Oprzędka znam od ponad 15 lat. Nadal jestem pod wrażeniem refleksyjności i głębi w Jego wierszach, która nie uległa zmianie przez lata.

Wiersze Piotra w sposób zdecydowany ukazują nam ulotność życia, ale również niosą w sobie nadzieję. Jak podkreśliła w rozmowie prowadząca to spotkanie, prezes Krakowskiego Oddziału ZLP Anna Pituch-Noworolska, poezja Oprzędka ma swoją moc i charakterystyczną wymowę.

Rozmowa o wierszach, zadawane przez prowadzącą pytania oraz w pełni wyczerpujące odpowiedzi bohatera wieczoru poparte wierszami – wszystko to wpłynęło na atmosferę spotkania.

Spotkanie odbyło się bez oprawy muzycznej, bo jak się okazało, poezja kolegi Oprzędka to prawdziwa muzyka słowa.

Danuta Perier-Berska

 

Promocja tomu poetyckiego Grażyny Potoczek, Klub Dziennikarzy Pod Gruszką, 11 marca, godz. 17.00

13 lut


Foto: Maria Leżańska


WIOSENNY WIECZÓR „NIE PIERWSZEJ MŁODOŚCI”

Wczoraj w Klubie Dziennikarzy „Pod Gruszką” prawie zabrakło krzeseł, co nie zdarza się często. Wiosenna, ciepła pogoda zachęcała do wyjścia z domu, a promocja tomiku wierszy Grażyny Potoczek „Nie pierwsza młodość” zapowiadała ciekawy wieczór. Spotkanie prowadziła Danuta Sułkowska, która była równocześnie redaktorem tego tomiku. Duet tych Pań gwarantował nie tylko dopracowaną stronę merytoryczną, ale i wspaniałą oprawę fotograficzną. Jest to drugi tomik poetycki Grażyny Potoczek, która jest również autorką bajek wierszowanych dla dzieci. W rozmowie okazało się, że w przeszłości uprawiała również twórczość „rozrywkową” czyli pisanie szarad, zagadek. Przyznała się do jedynej, jak dotąd, nagrody w konkursie na tekst z 25 słów z wykorzystaniem wszystkich znaków diakrytycznych języka polskiego. Przytaczam to, bo jest to dowód na wysokiej klasy umiejętność posługiwania się językiem. Podkreślała to też Marcelina Koncewicz, która napisała i przedstawiła analizę krytyczną prezentowanego tomiku poezji. W rozmowie autorka i prowadząca Danuta Sułowska mówiły o inspiracjach poetyckich, o relacjach codziennego życia i opisywaniu emocji trudnych, czasem przykrych w formie wierszy. Tomik ma rozdziały tytułowane porami roku i zaczyna od „Jesieni”. Jak powiedziała autorka, to dlatego, żeby zakończyć „Latem” czyli piękną, kolorową i słoneczną porą. Danuta Sułkowska wykorzystując ten fragment rozmowy opowiedziała o swojej pracy, w której np. każdy rozdział tak skonstruowanego graficznie tomiku zaczyna się od nieparzystej strony, co zmusza autora do dostosowania ilości wierszy, aby się to udało. W wieczorze nie zabrakło muzyki – i tu kolejna niespodzianka – Marta Saciuk-Sędzielarz śpiewała a akompaniował jej Artur Sędzielarz, grając na fortepianie własną muzykę do… wierszy Grażyny Potoczek. Część wierszy czytała Danuta Perier-Berska, w tym również jeden, taki który był śpiewany. Na koniec wiersz finalny przeczytała sama autorka. Wieczór był bardzo ciekawy, a tomik wart polecenia i czytania z refleksją nie tylko nad mijającymi porami roku.

Anna Pituch-Noworolska