Archiwum 2012
„W DŁONIACH WIATRU” – PREZENTACJA POEZJI PAWŁA KUZORY
W stylowej siedzibie Krakowskiego Oddziału Związku Literatów Polskich w RUBINSTEIN RESIDENCE (ul. Szeroka 12) jeszcze w starym roku (21 listopada) odbył się ostatni z planowanych (na 2012r.) wieczór Literacki na Kazimierzu. Była to tym razem wyjątkowa okazja do poznania najnowszej twórczości naszego nowego związkowego kolegi Pawła Kuzory, który z krakowskim środowiskiem literackim związany jest od bardzo dawna – w latach 1985-1987 był członkiem Koła Młodych przy Oddziale Związku Literatów Polskich w Krakowie. Tak o tym wczesnym okresie w życiu Poety wspomina Szczęsny Wroński:
„Wtedy spotkania Koła Młodych odbywały się w kawiarni „U Literatów” przy ul. Kanoniczej 7. Wspólnie z Panią Marzeną Brodą założył grupę poetycka „Akwarium”. Jego wiersze ukazały się w Życiu Literackim, Spojrzeniach, Tumulcie, Okolicach. Był także założycielem i twórcą amatorskiego teatru Endo”.
Myślą przewodnią wieczoru było artystyczne wprowadzenie Pawła Kuzory do grona 60. literatów należących do Krakowskiego Oddziału ZLP, tak więc zasadnicza część spotkania, po powitaniu i krótkiej prezentacji sylwetki Poety przez prowadzącą Prezes KO ZLP Magdalenę Węgrzynowicz-Plichtę, rozpoczęła się od krytycznego słowa Anety Kielan. Poetka odczytała recenzję najnowszego tomu poetyckiego pt.: „W dłoniach wiatru” (2012), w której m.in. tak o Poecie napisała:
„Paweł Kuzora jest poetą konkretnym, nieco tajemniczym, odważnym. Swoimi tekstami często prowokuje, zwłaszcza prozą, która zawiera elementy fantastyki i erotyki. Czytelnik poezji Kuzory powinien wykazać się cierpliwością i dystansem, aby poznać jej wartość. Najnowszy tomik „W dłoniach wiatru” odbiega nieco od poprzedniej książki – moim zdaniem w dobrym kierunku. To połączenie dekadentyzmu z nadzieją na lepsze i piękniejsze jutro. Poeta, pomimo licznych wad świata i samych ludzi dostrzega wartość życia, które jest jedyne i niepowtarzalne”
Drugie (w kolejności) słowo krytyczne tego wieczoru wygłosił Andrzej Krzysztof Torbus – choć zdecydowanie należy do tych, którzy już dawno dostrzegali wielkie walory w poezji Pawła Kuzory, to dopiero teraz uważa, że autor w pełni dojrzał. W Przemowie do tomu poetyckiego „Kotwica moich słów” (2010) stwierdza:
„Właściwie o Kuzorze należałoby napisać – poeta niszowy, w średnim wieku, nie eksperymentuje formalnie, nie stosuje wyrafinowanych chwytów, nie wydziwia, aby zaszokować czytelnika. Jego utwory są klarowne, zbudowane logicznie, z zaskakującymi pointami. Są nad wyraz czytelne – co nie jest zarzutem – ale zmuszają odbiorcę do własnych przemyśleń i do zastanowienia się czy podnoszone w nich problemy nie są też cząstką jego własnego ego”.
Ustalony przed spotkaniem z Autorem scenariusz był ramowy, obejmował poza słowem krytycznym jeszcze głównie dwa ważne, ale krótkie działania artystyczne – odczytanie wybranych wierszy i wykonanie przez Joannę Stangret (sopran liryczny) piosenki poetyckiej, gdyż tak naprawdę chodziło o wzajemne poznanie się grona literatów. Dlatego też urokiem i mocną stroną tego wieczoru autorskiego stała się spontaniczność – wiele rzeczy wydarzyło się zupełnie nieprzewidzianie, jak np. fakt, że Koleżanki i Koledzy „po piórze” (znający twórczość Poety) czytali publicznie te wiersze Autora, które najbardziej im się podobały. A do późnych godzin, dzięki uprzejmości i hojności naszych Mecenasów Marzenie i Krzysztofowi Pierścionkom trwały ożywione (o sztuce i kondycji współczesnej poezji) rozmowy przy lampce wina.
tekst: (info)
foto: Andrzej Makuch
Paweł Kuzora
Pierwszy obraz
jestem tak stary jak młody jest mój syn
pamiętam dzień w którym wiozłem go
taksówką ze szpitala
dzisiaj pod skrzydłami Ale Maria
namalował swój pierwszy obraz
mężczyzny który kobiecie swojego życia
wkłada na palec wieczną miłość
Odmiana
Jurkowi Tawłowiczowi
nie umrzemy wtedy kiedy chcemy
ale możemy umrzeć dla odmiany
by przekonać się że wszystko
będzie znaczyć co innego
Północny wiatr
okna twojego domu przesłaniają liście
kiedy są czynią mnie ślepcem
nie wytnę drzew nawet dla ciebie
zaczekam na północny wiatr
który porwie ich skrytość
bo czekać oznacza nieraz wszystko
____________________________________________________________________
WIGILIA LITERATÓW
W OBIEKTYWIE JOANNY RZODKIEWICZ
WIGILIA LITERATÓW
W OBIEKTYWIE LESZKA LISIECKIEGO
WIGILIA LITERATÓW
Kolejny rok, kolejna wspólna Wigilia – spotkanie z wierszem i kolędą w gościnnych murach piwnicy przy ulicy Szerokiej nabiera szczególnego charakteru. Oto literacka brać w sposób uroczysty i nastrojowy przygotowuje się do Świąt i Nowego 2013 roku. Co przyniesie nam nadchodzący czas? Czego możemy sobie życzyć, gdy:
Mróz wspina się po szybach haftem wigilijnym
Biały wieczór nad miastem niby bajka staje
Puls ulic coraz słabszy, migocą latarnie
Przyprószone srebrzystym, mariackim hejnałem.
„Wigilia w Krakowie” Irena Kaczmarczyk
Po powitaniu przybyłych na uroczysty wieczór zaproszonych gości, Zarząd KO ZLP w osobach PrezesMagdaleny Węgrzynowicz-Plichty i Wiceprezes Joanny Krupińskiej-Trzebiatowskiej, złożył podziękowania dla Mecenasów na ręce Pani Marzeny Pierścionek. Symboliczne pięć róż i książka pt.” „Rodzinna kronika wigilijna” (pod red. Dariusza Piotra Klimczaka i ks. Stanisława Zimniaka SDB) była wyrazem wdzięczności za gościnność, życzliwość i wyrozumiałość.
W oczach kamienic błyszczą nadzieją
Choinki światłem utkane,
Cieniem na rynku z lekka się chwieją
Latarnie w szron ubrane.
Już północ prawie i jasność taka,
To śnieg na dachach się bieli?
Hejnał. kolęda.
Słychać szum skrzydeł.
Gołębie to, czy Anieli?
„Oczekiwanie” Dorota Lorenowicz
Wspólne przebywanie z tymi, którzy podzielają wspólną pasją sprawia, iż nie czujemy się wyalienowani. Wspólnym mianownikiem staje się wówczas nie zagłuszona, nie zdeptana do końca przez „dorosłe życie” dziecięcość /nie należy mylić z niedojrzałością/, która w świecie narzuconym pozwala zachować nieskrępowanego ducha. Połączenie twórczych energii jest możliwe przez wzajemną inspirację. To jest alchemia współdziałania, która działa nawet przy różnicy poglądów, upodobań i celów. Tak było i teraz, gdyż wspólną Wigilię przygotowywało wiele osób. Słowa podziękowania należą się naszym Mecenasom: Marzenie i Krzysztofowi Pierścionkom za wigilijny poczęstunek i piękną, nastrojową scenerię w piwnicy; Zarządowi KO ZLP: za intencję, przygotowanie i prowadzenie; koleżankom poetkom: Dorocie Lorenowicz, Małgorzacie Pfisterer, Joannie Rzodkiewicz, Adrianie Jarosz oraz przyjaciółce poetów Joannie Plichcie za upieczone ciasta i regionalny chlebek; koledze Andrzejowi Walterowi za Literacką Gwiazdkę, która przyniosła niezwykle oryginalne prezenty (artystycznie wywołane fotografie) pod choinkę; Izabeli JutrzenceTrzebiatowskiej za akompaniament na pianinie do śpiewanych kolęd; Dorocie Lorenowicz, RobertowiMarcinkowskiemu i Leszkowi Lisieckiemu za gitarowe kolędowanie, a Andrzejowi Makuchowi zauwiecznienie literatów na zdjęciach i swoim blogu.
Świąteczny nastrój wkradł się wszędzie.
wigilią pachnie cały dom
o bliskich myśli każdy
zapal choinkę wyjdź przed sień
poszukać pierwszej gwiazdy .
„Kolęda” Andrzej Krzysztof Torbus
zabierzmy w nowy rok
obraz wigilijnego stołu
nakrytego tradycją
opłatek będzie
naszą kartą kredytową
na nadchodzący czas
„Moja refleksja” Danuta Perier-Berska
Nie zabrakło wspomnienia o koleżance Barbarze Dziekańskiej, która już nigdy więcej nie napisze słowa, ale na zawsze pozostanie w sercach czytelników. Jej niedawne odejście sprawiło, że puste miejsce przy stole stało się tego wieczoru szczególnie wymowne.
gwiazda nasza wczoraj jasna
jutro zgaśnie biegnąc w wieczność
pozostanie po nas cisza
obecności przezroczystość.
„Wigilijny czas” Renata Batko
W trakcie wieczoru wiersze swoje czytali: Danuta Lorenowicz, Irena Kaczmarczyk, Adriana Jarosz, Teresa Oleś-Owczarkowa, Danuta Perier-Berska, Franciszek Klimek, Bogusław Nowaliński, AndrzejTorbus. I staliśmy się cierpliwi i serdeczni kolędowo ciepli jak ludzie w samochodach z wiersza Adriany Jarosz„Święta” i choć autorka pisze:
spoglądam przez zachodnie okna –
psychoruchowa nadpobudliwość
umyć posprzątać odkurzyć
kupić upiec ulepić
obrazić pogodzić
pozbyć się
świąteczny szał
– Przepraszam, czy mógłbym?
– Wynocha!
opłatek na stole
pod drzewkiem prezenty
to wierzymy, że nas to nie dotyczy, a przynajmniej życzenia aby nikt nigdy nas nie przyszpilił /Adriana Jarosz„Życzenia”/.
Kolędowanie-Kraków, 17.12.2012
tekst: Renata Batko
foto: Andrzej Makuch
__________________________________________
Jak pies z kotem – wieczór autorski Franciszka Klimka
Wśród poetów jest to na pewno rodzynek,
o kotach ma wiele zabawnych rozkminek.
Tak je pokochał i chroni,
że od myszy komputerowej stroni.
Koci poeta – Franciszek Klimek.
(Przemysław Cypryański)
Dnia 13 grudnia 2012r., w cyklu „Niezatarte autografy” w Klubie Dziennikarzy Pod Gruszką odbył się wieczór autorski krakowskiego poety Franciszka Klimka. Był to wieczór szczególny, gdyż bohater spotkania na ostatnim posiedzeniu Komisji Kwalifikacyjnej Zarządu Głównego ZLP w Warszawie został wcielony w poczet członków Krakowskiego Oddziału ZLP. W Sali Fontany zgromadziło się liczne grono jego przyjaciół, kolegów i koleżanek z branży oraz wielu znakomitych artystów. Piosenkami do słów Franciszka Klimka ozdobiła spotkanie artystka Lochu Camelotu Jaga Wrońska, zaś wiersze i limeryki czytał w doskonałej interpretacji sam dyrektor krakowskiego kabaretu Kazimierz Madej. Piękną recytacją zachwyciły słuchaczyBożena Adamek (aktorka Teatru im. J. Słowackiego) i Danuta Jaworska (artystka plastyk), która przyjechała na spotkanie z poetą ze Sztokholmu. Ogromną niespodziankę sprawił autorowi występ znakomitego śpiewaka Krakowskiej Filharmonii Zdzisława Rybki, który do słów Franciszka Klimka i własnej muzyki wykonał dwie pieśni. Towarzyszył mu przy fortepianie dyrektor krakowskiego Chóru Mariańskiego dr Jan Rybarski. Kilka limeryków Franciszka Klimka zaprezentowała też prowadząca spotkanie prezes KO ZLPMagdalena Węgrzynowicz-Plichta. Franciszek Klimek dość szczegółowo i z dużym poczuciem humoru przedstawił przebieg swojej drogi twórczej, jak również odczytał kilkanaście utworów z dotychczas wydanych książek poetyckich. Na prośbę prowadzącej, zaprezentował jeden z wierszy nowego cyklu o kotach zodiakalnych. Niekwestionowany mistrz słowa, dowcipu, refleksji, autor ponad 250. wierszy o kotach i znakomitych limeryków dostarczył słuchaczom podczas 2 – godzinnego spotkania wielu wzruszeń oraz pełnych humoru chwil.
Franciszek Klimek jest autorem następujących publikacji:
. Ja w sprawie kota (2003)
. Otulę cię ciepłym mruczeniem: Wiersze nie tylko dla kotów (2003)
. Pieski, kotki, niespodzianki (2005),
. Nie o to chodzi by człowiek miał kota (2005)
. Mruczę, więc jestem ( 2007)
. Gdy kot przebiegnie ci drogę (2007)
. Tym razem limeryki(2008)
. Jak pies z kotem czyli Album rodzinny (Kraków) (2011)
Juliusz L. Englert na stronie internetowej Franciszka Klimka ciekawie przedstawia sylwetkę i dorobek literacki poety. Warto jego słowa zacytować w całości:
Krakowianin z urodzenia i wyboru. Emerytowany muzyk,
ale nie emerytowany poeta. „Koci poeta” jak podkreśla mówiąc o sobie,
ale wbrew temu co mówi, Franciszek Klimek nie jest wyłącznie
„kocim” poetą i nie wyłącznie poetą, chociaż ostatnio ulubione koty,
kotki i kocięta są głównym motywem jego twórczości.
Pisanie jednak – mimo wrodzonych predyspozycji nigdy nie było jego zawodem, pasją, czy nawet hobby, a tylko okazjonalną zabawą słowami – jak rozwiązywanie krzyżówki. Jego życie zawodowe, to sceny i estrady niemal całego świata z Państwowym Zespołem Pieśni i Tańca „Śląsk”, a później po 25-ciu „kolorowych” latach w Zespole, 11 lat z Filharmonią Krakowską.
Przed laty, od czasu do czasu, jakby „od niechcenia” pisał fraszki drukowane w poznańskim tygodniku satyrycznym „Mucha” oraz łódzkiej „Karuzeli” , wiersze dla dzieci drukowane w „Świerszczyku”, teksty i adaptacje tekstów piosenek dla Zespołu, a także limeryki i wiersze liryczne nie drukowane z powodu chowania ich przez autora w głębokiej szufladzie.
W latach 80-tych fraszki Franciszka Klimka zaczął drukować tygodnik społeczny VETO, z którym współpraca zaowocowała wkrótce cotygodniowymi felietonami humorystyczno-satyrycznymi świetnie odbieranymi przez czytelników, a gorzej przez cenzurę.
Z czasopismem Kocie Sprawy związał się z inicjatywy Krystyny Sienkiewicz, która po przeczytaniu wiersza „Weź kota” zainspirowanego przez jej telewizyjny apel – doprowadziła do spotkania autora z Redakcją.
Po wydrukowaniu kilkudziesięciu wierszy na łamach miesięcznika, Redakcja na życzenie czytelników zorganizowała wydanie w Warszawie dwóch kolejnych tomików: Ja w sprawie kota i Otulę cię ciepłym mruczeniem, a Aleksandra Ziółkowska-Boehm zamieściła ponad 30 wierszy Franciszka Klimka w swojej książce Podróże z moją kotką (Wyd. Nowy Świat, Warszawa 2004)
W zawartej w drugim tomiku dedykacji, autor pisał:
Kocie sprawy,
kocie życie,
kocie losy…
chyba więcej już w tych wierszach nie pomieszczę,
ale s e r c a jest dla kotów wciąż nie dosyć
i dlatego ciągle piszę – ciągle jeszcze.
I rzeczywiście: w październiku 2005, ukazały się kolejne dwa tomiki wierszy Franciszka Klimka: Nie chodzi o to, by człowiek miał kota wydany w Krakowie przez Arfa-Studio, ze wstępem Anny Kajtochowej i Maryli Weiss, oraz wiersze dla dzieci Pieski, kotki, niespodzianki, wydane pod patronatem Teatru GROTESKA przez Wydawnictwo „bis” w Warszawie.
W listopadzie 2006, łódzkie wydawnictwo Galaktyka, wydało tomik Gdy KOT przebiegnie ci drogę, a w 2007 następny – Mruczę, więc jestem.
W 2008 krakowskie wydawnictwo OKTOPUS zaprezentowało tomik Tym razem limeryki, zbiór zabawnych, charakterystycznych dla tego typu zabawy literackiej fraszek rekomendowanych gorąco przez Krystynę Sienkiewicz i dr Dorotę Suminską, a także przez mistrza tego gatunku Michała Rusinka.
W kwietniu 2009 w ramach cyklu Krakowski Salon Poezji wiersze Franciszka Klimka zaprezentowane zostały przez aktorów krakowskich w teatrze im. J. Słowackiego w entuzjastycznie przyjętym przez publiczność spektaklu Koci Salon.
Swoje najnowsze wiersze Franciszek Klimek prezentuje na spotkaniach autorskich w szkołach i domach kultury, a także okazjonalnie na scenie kabaretu Loch Camelot.
Franciszek Klimek
Jak pies z kotem
Tarek i Czarek
w jednym spali domu
Pies na dywanie
kot na jego grzbiecie
Nie przeszkadzało to u nas nikomu,
bo takie rzeczy bywają na świecie.
Ostatnio jednak
w narodowej szopce
była debata
i stwierdzono potem,
że zachowanie takie jest nam obce,
bo przyzwoity pies nie sypia z kotem.
Zaczęto głośno dyskutować o tym,
a nawet była debata publiczna,
nic nie mówiły tylko psy i koty
bo sprawa była chyba polityczna.
Jednak słuchając tych debat uważnie
pies Tarek który właśnie się obudził
uznał, że sprawa wygląda poważnie
i chyba trzeba brać tu przykład z ludzi.
Więc choć dotychczas leżeli w spokoju
wciąż na tym samym wspólnym legowisku,
dziś, przekazawszy sobie znak pokoju,
jeden drugiemu dał zaraz po pysku.
Kraków, 14.12.2012
tekst: Irena Kaczmarczyk
foto: Andrzej Makuch
na pierwszym planie Zdzisław Rybka, po prawej stronie Franciszek Klimek, przy fortepianie dr Jan Rybarski
______________________________________________
Poezja – Songi – Pejzaże
Autorski wieczór Roberta Marcinkowskiego: „Poezja – Songi – Pejzaże” odbył się dnia 3 grudnia 2012 w Śródmiejskim Ośrodku Kultury. Nie była to promocja nowej książki, ale znakomita – jak zwykle zresztą – perfekcyjnie przygotowana prezentacja najnowszych wierszy poety. Co prawda, można było dostrzec też teksty znane, ale świadczy to tylko o tym, iż z ważnych powodów utkwiły one w naszej pamięci a i sam autor zapewne przywiązuje do nich wagę szczególną.
Najnowsze utwory Roberta Marcinkowskiego zaskoczyły nas lakoniczną formą, nawet bardzo krótką; poeta przeczytał np. wiersz składający się tylko z jednego wyrazu. Ale ci, którzy znają Marcinkowskiego, wiedzą iż jest on niezwykle precyzyjnym poetą, szczególnie wyczulonym na słowo: jego znaczenie, brzmienie i miejsce, jakie zajmuje w poetyckiej wypowiedzi.
Robert Marcinkowski jest pierwszorzędnym architektem słowa. Lubi eksperymentować z tworzywem językowym. Przekonaliśmy się o tym, gdy”rzucił” na ekran jeden z tekstów; można go było, bez uszczerbku dla wymowy utworu, czytać w poziomie, pionie i innych konfiguracjach.
Autor ” Jutra”(1990) przedstawił materiał poetycki w kilku cyklach, jak sam określił „żywiołach”: leśnym (wiersz o wleczeniu pni, o salamandrze), morskim (wiersze o nurkowaniu), powietrznym (loty samolotem m.in. nad Tybetem). Czytał (sic! – bo autor zawsze mówił teksty z pamięci) też kilka prozatorskich, interesujących fragmentów z pamiętnika, zawierającego wrażenia z wojaży zagranicznych (ciekawy opis ceremonii pogrzebowych, scen dworcowych w Sarangkot).
Dodatkową atrakcją, jak zawsze podczas spotkań autorskich Marcinkowskiego, był pokaz wspaniałych zdjęć, ilustrujących prezentowane teksty. No i piosenki – bohater wieczoru, to przecież znany, utalentowany bard. Komponuje muzykę do własnych wierszy i tekstów krakowskich poetów. Twórca ” Kierunków żeglugi” (2008) nie rozstaje się z gitarą, wędruje z nią po szlakach górskich, ilustruje muzycznie spotkania autorskie kolegów i koleżanek z branży.
O pasjach oraz dorobku autora ( w skrócie) czytamy na jego stronie internetowej:
Architekt, nauczyciel akademicki, poeta, plastyk, autor i wykonawca piosenek, fotografik.
Ur. 1959 w Krakowie. Mgr inż. architekt PK 1983, dr inż. architekt PK 1996, Podyplomowe Studium Pedagogiczne PK 1997. Adiunkt na Wydziale Architektury Politechniki Krakowskiej. Członek Stowarzyszenia Architektów Polskich od 1985, uprawnienia budowlane od 1988, członek Krakowskiego Stowarzyszenia Twórczego Artystyczno- Literackiego od 1998, Polskiej Akademii Umiejętności od 1999, Małopolskiej Izby Architektonicznej od 2001, Związku Literatów Polskich od 2002. W dorobku oprócz realizacji architektonicznych także indywidualne wystawy rysunków
i fotografii, liczne piosenki autorskie oraz ilustracje zarówno muzyczne – do prezentacji poetyckich, jak i plastyczne – do książek i czasopism.
Robert Marcinkowski wydał cztery indywidualne książki poetyckie:
– Jutro (1990)
– Przez krajobraz nieziemski iście (2000)
– …Kolwiek (2006)
– Kierunki żeglugi (2008)
Kolejny tom na pewno opublikuje niebawem, bo spotkanie w Śródmiejskim Ośrodku Kultury było wyraźną tego zapowiedzią.
Wieczór autorski „Poezja- Songi- Pejzaże” poprowadziła Magdalena Węgrzynowicz-Plichta. Wypełniona do ostatniego miejsca sala Śródmiejskiego Ośrodka Kultury zaświadczyła niewątpliwie o wysokim zainteresowaniu twórczością krakowskiego, wszechstronnie utalentowanego artysty.
Kraków, 8.12.2012
tekst: Irena Kaczmarczyk
foto: Andrzej Makuch
-
członków KO ZLP na „XVII Pożegnaniu Lata Pisarzy i Artystów”
Stowarzyszenie Twórcze Artystyczno-Literackie 26 listopada 2012 r. zorganizowało 17 – tą z kolei imprezę literacką „Pożegnanie Lata Pisarzy i Artystów”. To piękne Święto Poezji odbyło się, tradycyjnie, w renomowanym miejscu, bo do takich wszak zalicza się Sala Kominkowa Dworku Białoprądnickiego. Imprezie zawsze towarzyszy wydanie almanachu, w którym publikowane są wiersze członków STAL-u , Formacji Artystycznej Szesnaście” i gości.
W tym roku zamieszczono w zbiorze utwory 58. poetów. Miło nadmienić, iż wśród nich znalazło się aż kilkunastu członków Krakowskiego Oddziału Związku Literatów Polskich: Krystyna Alicja Jezierska, Marzena Dąbrowa-Szatko, Irena Kaczmarczyk, Julian Kawalec, Maciej Naglicki, Robert Marcinkowski, Piotr Oprzędek, Anna Pituch-Noworolska, Joanna Rzodkiewicz, Barbara Szczepańska „Judyta”, Alicja Tanew, Andrzej Krzysztof Torbus, Janusz Trzebiatowski, Andrzej Walter, Hanna Wietrzny i Magdalena Węgrzynowicz-Plichta. Był pośród nas dr Jacek Kajtoch, któremu szczególnie podziękował za przybycie prowadzący spotkanie Maciej Naglicki. Był obecny duchem, znany wszystkim uczestnikom, nieżyjący Ryszard Rodzik, któremu prezes STAL-u Stanisław Franczak poświęcił na wstępie wiele ciepłych słów. Przywołał też zmarłego w tym roku dyrektora Centrum Kultury „Dworek Białoprądnicki”, współpatrona „Pożegnania Lata.”Andrzeja Radnieckiego.
Wysłuchaliśmy podczas 2-godzinnego spotkania wierszy w interpretacji autorów. Utwory nieobecnych twórców czytał aktor scen krakowskich Wojciech Habela, który dodatkowo ubogacił wieczór piosenkami lwowskimi. Kilka piosenek do własnych słów i kompozycji wykonała także Alicja Tanew.
Po części oficjalnej, którą prowadzili Maciej Naglicki i Bogusław Nowaliński , organizatorzy, jak co roku, zaprosili uczestników na lampkę pysznego szampana a potem do Dworkowych Piwnic na smakowity, staropolski poczęstunek.
Kraków, 27.11.2012
tekst: Irena Kaczmarczyk
Foto: archiwum
POŻEGNANIE BARBARY DZIEKAŃSKIEJ
W słoneczne popołudnie 14 grudnia br. w Parku Pamięci w Rudzie Śląskiej – Kochłowicach przy ul. Krańcowej 5 odbyło się pożegnanie naszej Koleżanki śp. Barbary Dziekańskiej, (poetki, publicystki, krytyka literackiego) i uroczyste odprowadzenie na miejsce wiecznego spoczynku. Smutny i podniosły nastrój w kaplicy rozświetlały jak iskry zdjęcia uśmiechniętej Basi w ogrodzie, w czasie urlopu, z wieczoru autorskiego, z odbierania nagród. Prezentacja multimedialna, która powstała na życzenie Córki, i jest opowieścią o tym, jak Jej Mama kochała świat, ludzi i życie, była nie tylko ostatnim spotkaniem z Basią, była przesłaniem, jak Ją w sercu zapamiętać – uśmiechniętą, rozmarzoną, szczęśliwą. Tym akcentem wspomnieniowym rozpoczęły się uroczystości żałobne. Nie mogło więc zabraknąć wierszy – tych najbardziej osobistych i lirycznych, których czasem na spotkaniach autorskich Basia Dziekańska nie czytała. Chociaż przypominam sobie, że ostatni wieczór autorski, który odbył się 11 kwietnia 2012 w siedzibie Krakowskiego Oddziału Związku Literatów Polskich w Hotelu Rubinstein był wyjątkowo liryczny, ale przyjaciele wiedzieli, że Basia już wtedy zmagała się z ciężką chorobą.
Po wspólnej modlitwie Rodziny, przyjaciół i znajomych poprowadzonej w kaplicy przez Księdza,
Prezes Magdalena Węgrzynowicz-Plichta, żegnając się ze śp. Barbarą Dziekańską w imieniu Koleżanek i Kolegów z KO ZLP, powiedziała, że jej – poetce – łatwiej w skupieniu dobierać odpowiednie słowa, gdy pochyla się nad kartką papieru, niż wtedy, gdy pochyla się nad urną z prochami Przyjaciółki-Poetki. W najprostszych słowach płynących serca podziękowała śp. Barbarze za życzliwość i umiłowanie świata. Potem odczytała wiersz Macieja S. J. Bolesławskiego poświęcony pamięci Basi Dziekańskiej i list od Barbary i Szczęsnego Wrońskich (były Prezes KO ZLP), którzy napisali, że: „Basia Dziekańska była dla nas bliską Osobą. Nie zapomnimy Jej niezwykle pogodnego uśmiechu i ciepłej aury, która ją otaczała„. I niech taka na zawsze pozostanie w naszej pamięci -utalentowana i piękna, nie skarżąca się na los, wytrwała i cierpliwa, opiewająca w swojej twórczości dobro piękno i prawdę.
Maciej S. J. Bolesławski (Enen Sławski)
***
pamięci Basi Dziekańskiej, drogiej przyjaciółki
nie zdążyłem
choć myślami
wciąż przy tobie byłem blisko
nie zdążyłem
los z nas zadrwił
gdy z przeszłością myląc przyszłość
pozamieniał je miejscami
wyznaczając kres marzeniom
zanim wszystko co być mogło
kiedykolwiek się zaczęło
nie zdążyłem
teraz słowa
w pustkę
martwą ciszą
krzyczą
nie zdążyłem
już za późno
by odwołać się do przysiąg
których nigdy nie złamałem
choć nie mogłem ich dotrzymać
nie zdążyłem
choć pragnąłem
trwać przy tobie w smutku
wybacz
Barbara Dziekańska
Już nigdy więcej nie napisze słowa,
ale na zawsze pozostanie w sercach czytelników.
Kraków, 12.12.2012
Drogie Koleżanki i Koledzy z żalem zawiadamiamy,
że dziś odeszła od nas Barbara Dziekańska, Poetka miłująca życie,
muzyk, publicystka, krytyk literacki, animator kultury,
dla wielu z nas przyjaciółka i koleżanka
ZARZĄD KOZLP
___________________________________________________________________________
Zarząd Krakowskiego Oddziału Związku Literatów Polskich
zaprasza 17 grudnia (poniedziałek) 2012 r. godz. 17.00
do RUBINSTEIN RESIDENCE ul. Szeroka 12 na
„Opłatek u Literatów”
zgodnie z tradycją przewidziano w programie
czas na rozmowę wierszami
(TEMATYKA BOŻONARODZENIOWA I NOWOROCZNA)
śpiewanie kolęd
składanie życzeń
Prowadzenie: Magdalena Węgrzynowicz-Plichta
Mecenat: Marzena i Krzysztof Pierścionkowie
__________________________________________________________________________
Krakowski Oddział Związku Literatów Polskich i
Klub Dziennikarzy Pod Gruszką zapraszają
13 grudnia (czwartek) 2012 r., godz. 18.00, ul. Szczepańska 1
na wieczór literacki z cyklu NIEZATARTE AUTOGRAFY
pt: ” JAK PIES Z KOTEM”
w programie:
poezja Franciszka Klimka – recytacja: Autor i Przyjaciele
piosenka autorska – wokal: Jaga Wrońska
prowadzenie: Magdalena Węgrzynowicz-Plichta
JESIENNE SPOTKANIE Z POEZJĄ I MUZYKĄ
Podobnie jak w latach poprzednich w Domu Kultury „Kurdwanów Nowy” przy ul. Witosa w krakowskiej dzielnicy Podgórze, odbyło się, w dn. 24 listopada 2012 r. „Jesienne spotkanie z poezją i muzyką„, które zgromadziło osiemnastu poetów, w tym ośmiu członków Krakowskiego Oddziału Związku Literatów Polskich:Irenę Kaczmarczyk, Krystynę Alicję Jezierską, Danutę Perier-Berską, Magdalenę Węgrzynowicz-Plichtę, Dorotę Lorenowicz, Alicję Tanew, Andrzeja Krzysztofa Torbusa i Franciszka Klimka.
W scenerii złota i brązu, szelestu spadających liści, oparach metafizyki żegnano się lirycznymi i nastrojowymi wierszami z latem i witano się, i żegnano jednocześnie, jak pisał poeta, z „porą spowiedzi” – z jesienią. Licznie zebrana publiczność gorąco oklaskiwała zarówno poetów, jak i przecudnej urody „dziewczyny jesienne” z Niezależnej Teatralnej Grupy PORFIRION. Do wierszy i tekstów, tym razem wyłącznie członków ZLP obecnym na sali i Anny Blaschke, z przepiękną muzyką Grażyny Łapuszek, śpiewały: Elżbieta Belska, Magdalena Jackowska, Judyta Jaskowska, Katarzyna Krzyńska, Karolina Skopi Anna Ryś, która wraz z Karolem Polakiem prowadziła całą imprezę. Dodajmy, że Anna Blaschke to „dobry duch” Porfirionek; od lat z matczyną troską opiekuje się zespołem.
Na zakończenie koncertu wszyscy uczestniczący w nim wzięli udział w loterii fantowej, (każdy los wygrywał) otrzymując od organizatorów sympatyczne upominki – niespodzianki. Autorów i widzów zaskoczyła Dorota Lorenowicz, która ogłosiła samozwańczy konkurs na dopisanie do jej dość frywolnej fraszki dalszego ciągu. Nie muszę dodawać, że po jego rozstrzygnięciu, (było pięć równoległych wyróżnień), śmiechu było co nie miara. Świetnie przygotowaną i przeprowadzoną imprezę zawdzięczają uczestnicy pracownikom i działaczom społecznym z D.K. „Kurdwanów Nowy” i Osiedlowemu Klubowi Kultury „WolaDuchacka Wschód”.
Kraków, 26.11.2012
tekst: Andrzej Krzysztof Torus
foto: Anna Beata Symołon i Anna Blaschke
Andrzej Krzysztof Torbus w Salonie Artystycznym Anny Beaty Symołon
Nasz związkowy kolega Andrzej Krzysztof Torbus w czwartkowy wieczór 22 listopada o godz.18-ej spotkał się z czytelnikami w siedzibie Osiedlowego Klubu Wola Duchacka Wschód.
Mistrz nastroju i obrazu, prostoty i umiaru, miłośnik natury i wnikliwy obserwator stojący na straży podstawowych wartości zaprezentował utwory z wszystkich opublikowanych tomów poezji. Warto nadmienić, iż zbiór wierszy ” Na skraju lasu jest zielony dom” został wydany w 2006 roku w serii „Poeci Krakowa”.
Andrzej Krzysztof Torbus wyrecytował kilka ballad, poemat o prowincji, tryptyk czarnoleski, parę „nocnych rozmów” oraz tekstów kabaretowych i nadznakomitych fraszek. Pośród migocących metafor, pięknych i oryginalnych przenośni wędrowaliśmy z bohaterem Salonu przez jesienne pejzaże, górskie szlaki, uliczki Krakowa i knajpki z lat 70-tych.
W rozmowie z prowadzącą Salon Anną Beatą Symołon autor „Lata pogańskiego”(1978) przywołał legendarną studencką grupę poetycką „Tylicz”(1969), działającą w Krakowie na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. Tworzyli ją: Jerzy Gizella, Wiesław Kolarz, Andrzej Krzysztof Torbus, Andrzej Warzecha i Adam Ziemianin. Grupa, której był współzałożycielem, miała (podkreślił) charakter towarzyski. „Tyliczanie” nie sformułowali programu wprost, a swój manifest zawarli w wierszach, odwołując się do tradycji regionalistycznych.
Poeta barwnie odtworzył atmosferę życia towarzyskiego krakowskich literatów, wspominając prywatne spotkania z Jerzym Harasymowiczem, Kazimierzem Wyką a także z Kirą Gałczyńską w leśniczówce Pranie. Opowiadał o wyjazdowych imprezach literackich, gdzie często zasiadał w jury konkursów poetyckich i prowadził warsztaty dla młodych adeptów pióra.
Andrzej Krzysztof Torbus, wyróżniony na Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu, wielokrotny laureat Ogólnopolskiej Giełdy Piosenki Turystycznej, wspomniał też o wysokich nakładach jego książek dla dzieci. Opublikował ich dotychczas osiem; kolejne czekają na wydawcę.
Autor „Nostalgii”(1998) sporo miejsca poświęcił piosence turystycznej, spopularyzowanej w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych ubiegłego wieku, której jest niekwestionowanym mistrzem. Do dziś jego teksty rozbrzmiewają przy ogniskach i na turystycznych szlakach harcerzy, studentów i przyjaciół.
Wiersze twórcy”Miłośników”(2001) nieustannie inspirują krakowskich kompozytorów, choćby wymienić obecnych na spotkaniu: Grażynę Łapuszek, Roberta Marcinkowskiego i Andrzeja Mroza. Dlatego też prezentację twórczości ubogaciły piosenki do słów poety i muzyki Grażyny Łapuszek, wykonane przez Niezależną Grupę Teatralną „Porfirion” oraz ballady w kompozycjach krakowskich bardów: Roberta Marcinkowskiego i Andrzeja Mroza. Na życzenie poety wokalistka Niezaleźnej Grupy Teatralnej „Porfiriona”Anna Ryś wykonała piosenkę „Lubię Kraków” do słów Ireny Kaczmarczyk a cały zespół zaśpiewał ” Noc paryską ” autorstwa Danuty Perier-Berskiej.
Na „Jesienne nostalgie” Andrzeja Torbusa przybyło wielu miłośników jego poezji. Licznie stawili się koledzy i koleżanki z Krakowskiego Oddziału ZLP wraz z prezesem Magdaleną Węgrzynowicz-Plichtą.Warto było, pomimo jesiennych ciemności i niefortunnie zlokalizowanego Osiedlowego Klubu Wola Duchacka Wschód, pobyć w miłej atmosferze, jaką zawsze stwarzają gospodarze: Jaro Gawlik i Maksymilian Szelęgiewicz oraz twórczyni SABASU Anna Beata Symołon. Podziękowania należą się również założycielkom i opiekunkom „Porfiriona” Annie Blaschke i Halinie Markiewicz a także Stanisławowi Blaschke, który zwyczajowo, filmował wydarzenie.
Andrzej Krzysztof Torbus
***
To są moje nostalgie
nie poradzę nic na to
one męczą natręctwem
odbierają mi radość
To są moje nostalgie
najprawdziwsze z miłości
chętnie do mnie się garną
wściekłe sny bez przyszłości
To są moje nostalgie
takie błahe choć szczere
jak powietrza ich pragnę
i do końca nie wierzę
To są moje nostalgie
wypłowiałe jak jesień
pełne słów zakurzonych
co kłamały jak przedtem
To są moje nostalgie
słoneczniki za oknem
brudne szyby półszepty
wróble szare i mokre
To są moje nostalgie
lokatorzy na zawsze
nic ich w popiół nie zmieni
ani pamięć nie zatrze
To są moje nostalgie
woda wino i ogień
wierne psy co czuwają
aż się zamknę w jesionie
(z tomu „Nostalgie” 1998)
Kraków, 23.11.2012
tekst: Irena Kaczmarczyk
foto: Danuta Perier-Berska
WIECZÓR AUTORSKI LESZKA LISIECKIEGO
Gościem kolejnego poetyckiego wieczoru, w ramach stałego cyklu literackiego Krakowskiego Oddziału Związku Literatów Polskich – „Orszak Apollina”, był Leszek Lisiecki. Promocja debiutanckiego tomiku jego wierszy pt.„Wyniesiona ponad trawy”, odbyła się 12 listopada 2012r. w gościnnych progach Śródmiejskiego Ośrodka Kultury przy ul. Mikołajskiej 2.
Spotkanie poprowadziła Prezes KOZLP, a jednocześnie Wydawca promowanej książki, Magdalena Węgrzynowicz-Plichta, użyczając także swojego dźwięcznego głosu do recytacji wybranych przez Autora wierszy. Oprócz prowadzącej oraz znakomicie czytającego autora, wiersze interpretowała również Joanna Rzodkiewicz, a przepiękny klimat muzyczny stworzyła przy fortepianie Ilona Gavlick czarując głosem i własnymi kompozycjami z wplecionymi motywami muzyki filmowej.
„Wyniesiona ponad trawy” – ten poetycki i tajemniczy tytuł tomiku zaczerpnął autor ze swojego wiersza, który warto przytoczyć w całości:
biały dmuchawiec
wyniesiona ponad trawy
puchata kula
na zielonym maszcie
z niepokojem czeka
na podmuch wiatru
który zazdrośnie zabierze
ulotne piękno
Aż chciałoby się zerknąć na okładkę w poszukiwaniu dmuchawca, ale tutaj spotyka nas niespodzianka – na tytułowej stronie widnieje biała ćma, delikatna jak śnieżynka lub leśny duszek unoszący się nad trawami. Przypuszczam, że zamierzeniem autora było sprowokowanie czytelnika do rozważań czy „wyniesiona ponad.” jest poezja, kobieta, przyroda, a może miłość? Odpowiedź znajdujemy podążając za słowami poety, który w swoich wierszach oddaje hołd człowiekowi, pięknu, naturze, najdrobniejszemu „mikronowi wieczności”. W poezji Leszka Lisieckiego odnajdujemy przesłania dotykające uniwersalnych problemów i wartości, szacunku dla życia oraz pogodzenia się z nieuniknionym. We fragmencie wiersza pt. „puenta” autor stwierdza: „jak zimowa odmiana jabłka/długo dojrzewam/do starości”.
Prowadząca spotkanie podkreśliła wrażliwość poetycką autora i niezwykłą umiejętność pochylenia się nad niewidocznym dla innych, kruchym mikroświatem.
Książka ilustrowana jest zdjęciami autora, który pasjonuje się również fotografiką, a wspaniale łącząc słowo i obraz, tworzy pocztówki poetyckie. Takie zabiegi znajdujemy również w tomiku, który zawiera 10 grafik Leszka Lisieckiego i tyleż utworów ilustrujących owe obrazy. Sam autor określił większość swoich wierszy zamieszczonych w tomiku jako „migawki”, które utrwalił aparatem i uwiecznił słowem. Ten zamysł z pewnością się udał, gdyż wiersze są zwięzłe, krótkie w formie, a jednocześnie zawierają całe bogactwo treści, np. w wierszu „bliskość” autor wyznaje:
bliskość
tak bardzo
chcę układać
modlitwy dla ciebie
już powoli
zapominam
o swoich
Dla równowagi poeta zaprezentował również dłuższe formy, a między innymi dowcipny, rymowany wiersz pt. „kobieta dla poety”, który wywołał salwę śmiechu wśród słuchaczy. Na zakończenie bohater wieczoru podkreślił rangę przyjaźni, ze wzruszeniem dziękując swojemu przyjacielowi „Cichemu” za bezinteresowną pomoc w powstaniu książki poetyckiej. Podziękował również krakowskim przyjaciołom za otwartość, ciepłe przyjęcie go do poetyckiego grona i miłą współpracę. Dalsza część wieczoru upłynęła tradycyjnie przy lampce wina (pysznego wina!), a poeta rozdawał tomiki z autografem.
Na skrzydełkach okładki czytamy:
Leszek Lisiecki urodzony w Warszawie, związany z Ziemią Lubuską; pasjonuje się fotografią, muzyką, literaturą i grafiką komputerową: zamiłowania do poezji i fotografii łączy w projektach pocztówek, zamiłowanie do poezji i muzyki łączy komponując piosenki; prowadzi bloga Artyści Różnych Stron; debiutował w XL Almanachu Krakowskiej Nocy Poetów, członek Koła Młodych Pisarzy przy KO ZLP.
Kraków, 18.11.2012r.
tekst: Joanna Rzodkiewicz
foto: Andrzej Makuch
LITERACKIE WARSZTATY KOŁA MŁODYCH PISARZY
Listopadowe zajęcia Koła Młodych przy KO ZLP, tradycyjnie odbywające się w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej przy ul. Rajskiej 1, upłynęły pod znakiem dyskusji. Spieraliśmy się o rolę realiów w tekście literackim. Na początek wzięliśmy na warsztat próbkę prozy Eweliny Blicharz i zastanawialiśmy się nad prawem autora do własnego widzenia rzeczywistości, do kreowania świata przedstawionego, nawet niezgodnego z doświadczeniem powszechnym. Poszukiwaliśmy sensu tworzenia obrazów w krótkiej i bardziej rozbudowanej formie literackiej.
Następnie zajęliśmy się wierszami nowej uczestniczki naszych spotkań, młodziutkiej Kasi Bułat, i podkreśliliśmy konieczność konstruowania utworu wokół konkretu, znaku, który – przepuszczony przez świadomość twórcy – otwiera osobne i osobowe światy, pozwala działać wyobraźni odbiorcy. Wreszcie, odnosząc się do nowych utworów Grzegorza Gniadego, przedyskutowaliśmy kwestię realiów, które – nieznane czytelnikowi – mogą zaciemniać sens tekstu, tworząc siatkę niejednoznacznych odniesień. Doszliśmy do wniosku, że realia w utworze literackim muszą być funkcjonalne i nie mogą występować jako (zbędne) ozdobniki czy niewiele mówiące rekwizyty.
W drugiej części pochyliliśmy się nad intrygującymi wierszami Lidii Dutkiewicz i nad powstającym debiutanckim tomikiem Pani Barbary Kozubek-Marczyk. Jako gość specjalny uczestniczyła także w warsztatach poetka Joanna Rzodkiewicz, która u młodych poetów ceni przede wszystkim systematyczną pracę nad dobrym warsztatem i zwięzłością wypowiedzi. Ożywione rozmowy przerwała godzina 19.00 – czas zamknięcia bram gościnnej Biblioteki. Niecierpliwie czekamy na następne spotkanie – w drugą środę grudnia, jak zwykle o godz. 17.00.
tekst: Opiekun KMP przy KO ZLP – Marzena Dąbrowa Szatko
foto: Joanna Rzodkiewicz
Krakowski Oddział Związku Literatów Polskich
zaprasza 21 listopada 2012 r. godz.18.00
do RUBINSTEIN RESIDENCE ul. Szeroka 12
na Wieczór Literacki na Kazimierzu
„W dłoniach wiatru”
poezja
Pawła Kuzory
Prowadzenie: Magdalena Węgrzynowicz-Plichta
___________________________________________________________________________________________
ZANIM ZGAŚNIE OSTATNIA ŚWIECA –
ZADUSZKOWY WIECZÓR WSPOMNIENIOWY KRAKOWSKICH POETÓW
Dwie i pół godziny paliły się świece w pięknym lichtarzu w Sali Fontany Klubu Dziennikarzy Pod Gruszką. Dwie i pół godziny krakowscy poeci wspominali w ich blasku nieżyjących kolegów literatów. Czytali ich utwory, recytowali wiersze im dedykowane, przypominali biogramy artystyczne, przywołując momenty, niekiedy zabawne, i takie, które szczególnie wpisały się w pamięć. Wspominali aż do chwili, gdy krakowski Salon Europy (czyt. Rynek) rozświetlił się latarniami, zaakcentował piękno architektury starych kamienic. Aż Wieże Mariackie dotknęły gwiazd.
Było wyjątkowo uroczyście. Mistycznie. Metafizycznie.
Nastrój literackich zaduszek spotęgowały utwory Fryderyka Chopina, które wykonała studentka Akademii Muzycznej Izabela Jutrzenka Trzebiatowska.
Wieczór rozpoczął się cyklem wspomnień o Tadeuszu Śliwiaku, spoczywającym w Alei Zasłużonych na Cmentarzu Rakowickim. Cyklem, bo o znakomitym poecie, autorze literatury dziecięcej, aktorze, dziennikarzu, tłumaczu obszernie i interesująco mówili prowadząca spotkanie wiceprezes KO ZLP Joanna Krupińska-Trzebiatowska, Jan M J Masłyk, Maciej Naglicki, a także zaproszona przez Organizatorów żona TadeuszaŚliwiaka oraz córka Weronika Śliwiak, która odczytała własny wiersz dedykowany ojcu. Pani Anna Krupska-Śliwiak zwróciła się z prośbą do KO ZLP o wznowienie wyboru wierszy Tadeusza Śliwiaka z okazji 20. rocznicy jego śmierci. O recital piosenek, do których tekstu użyczył autor „Dotyku”(1989).
Marzena Dąbrowa Szatko podzieliła się wspomnieniami o Jerzym Harasymowiczu, piewcy Bieszczad, nad którymi w 1999 roku zostały rozsypane prochy poety, ale tablica upamiętniająca autora kilkudziesięciu tomów poezji znajduje się przy bramie głównej Cmentarza Salwatorskiego z fragmentem jego wiersza: „Tak gotowym być trzeba/Do każdej ludzkiej podróży/Tak decydują w niebie/Lub serce nie chce już służyć” .
O zmarłej w zeszłym roku Annie Kajtochowej mówił mąż Jacek Kajtoch (obecna była na spotkaniu córka Państwa Kajtochów) oraz Joanna Rzodkiewicz, która odczytała jej liryki z tomów: „Nie jestem biegła w tajemnicy duchów” i „Zza porannych mgieł”.
Przywołano podczas literackich zaduszek utalentowanego wszechstronnie tatrzańskiego barda JerzegoTawłowicza, który odszedł od nas w lutym tego roku. Wiele ciepłych słów o poecie powiedziaławspółprowadząca wieczór Magdalena Węgrzynowicz-Plichta i Joanna Pociask-Karteczka, które zacytowały kilka utworów zakopiańskiego twórcy. Zaszczyciła nas swą obecnością żona autora „Serca z widokiem na Giewont”(2011) Anna Tawłowicz, która nie zabrała głosu z powodu wzruszenia, ale powiedziała przed spotkaniem, iż przygotowuje do druku tom niepublikowanych jego utworów. – To wyjątkowej urody wiersze – wyznała, dziękując przy tym za naszą pamięć o najbliższej jej osobie.
Wiersze Ryszarda Rodzika, poety, radiowca, twórcy warsztatów „Każdy rodzi się poetą” i audycji radiowej o tym samym tytule wyrecytował Tadeusz Nowak, a Irena Kaczmarczyk upamiętniła też „Ojca Poetów” liryczną impresją „Nie umierają”.
Z dużym poczuciem humoru o literatach skupionych wokół periodyku literacko-artystycznego „Zebra”, wydawanego w Krakowie w latach 50-tych, opowiadali dr Jacek Kajtoch i Andrzej Torbus. We wspominkach pojawiły się nazwiska m.in. Andrzeja Bursy, Tadeusza Śliwiaka, Jana Zycha, Tadeusz Szai, RyszardaKłysia, Wincentego Fabera, Mariana Czepca.
Danuta Perier-Berska i Dorota Lorenowicz przywołały wierszami Wandę Tatarę-Czopek, KatarzynęSztompkę i Marię Hanik.
Zaduszkowe utwory odczytali także: Jerzy Stanisław Fronczek, Wiesław Jarosz, Janusz Kutyła, PawełKuzora, Małgorzata Pfisterer, Halszka Podgórska-Dutka, Artur Rotter i Zdzisław Sękowski. Autorzyprezentowali wiersze dedykowane swoim bliskim, a także krakowskiej noblistce Wisławie Szymborskiej.
Aby nie pominąć żadnej osoby przywołanej tego wieczoru pod niecodziennie podświetlone stiuki SaliFontany należy jeszcze wymienić prozaika i satyryka Leszka Marutę oraz malarza, poetę RyszardaZielińskiego, o których przypomniał w dedykacjach Maciej Naglicki.
Przy gasnących już świecach odczytała swój wiersz członkini Koła Młodych KO ZLP Renata Batko iMagdalena Węgrzynowicz-Plichta, recytując utwór poświęcony wszystkim, którzy tęsknią.
Zorganizowany przez Krakowski Oddział Związku Literatów Polskich otwarty wieczór literacki „Non omnismoriar” zakończył się o godz.20.30. Trwał do wygaśnięcia ostatniej świecy. Do ciemności, która zwielokrotnia refleksje. Nad sensem istnienia. Siłą poezji. Przemijaniem. Pobądźmy jeszcze przez chwilę z poezją nieżyjących autorów:
JERZY HARASYMOWICZ
Życiorys Nawet nie wiemjak tam sprawyza lasem Rano wstajępoemat chwalębiorę się za słowojak za chleb Nie zważam na modybyle jakie Piszę wyłącznieuczuć starymdrapakiem
ANNA KAJTOCHOWA
* * *
Młodość
trzeciego wieku
klejnot kryształu
w obręczy lasu
i zielonej łąki
z mgły snuję nitki
z szuwarów plotę koszyki
i wtykam wewnątrz
rozbiegane echo
jak spokojnie głos niesie
wieczorną godziną
coraz dalej
coraz bliżej
do ptasich gniazd
do gwiazdy nieba
i do ciebie
RYSZARD RODZIK
* * *
Wszystkiemu
winne są skrzydła
Wzniosłeś się zbyt wysoko
zawiniły skrzydła.
Zmęczyłeś się długim lotem
zawiniły skrzydła.
Upadłeś na samo dno
zawiniły
Widzisz
jak trudno być aniołem.
TADEUSZ ŚLIWIAK
Ta nasza młodość
Ta nasza młodość z kości i krwi
Ta nasza młodość co z czasu kpi
Co nie ustoi w miejscu zbyt długo
Ona co pierwszą jest potem drugą
Ta nasza młodość ten szczęsny czas
Ta para skrzydeł zwiniętych w nas
Ona jest wśród kamieni
Rwącym światłem strumyka
Wiewiórkami po drzewach
Po gałęziach pomyka
Ona iskrą w kamieniu
Ona mlekiem w orzeszku
Ona świata ciekawa
Jak miedziany grosik w mieszku
Ona kwiatem we włosach
Octem w jabłkach jest pierwszych
Gorzką pianą na piwie
W świata gwarnej oberży
Buntem jest niespełnionym
Co na serce umiera
Ona tylko to daje
Co innemu zabiera
KATARZYNA SZTĄPKA
Każdy dzień to święto
starzeję się powoli
łagodnie
bo plecak na ramionach
i rower
pozwalają
spowolnić czas
to nic
że wiele nie mogę
bo zdrowie nie to
ale
skoro ŻYCIE
dało szansę
to powalczę
spokojnie
łagodnie
bo plecak na ramionach
i rower
WANDA TATARA-CZOPEK
Pożegnanie
Coraz bliżej to podglebie, które duszy,
przyrzeczono w Niebie,
ale większość wie,
że nie czekają
przy wejściu
honorowe salwy,
najwyżej
w miłosiernych rękach
kolorowe malwy.
Malwy są wysokie,
więc może
ich korzeni się uchwycę
i jeszcze raz ostatni
oczy światem zachwycę.
JERZY TAWŁOWICZ
Nieznany poeta w czas Apokalipsy
mógł to zrozumieć tylko wierszem
kiedy się od tłumaczeń pospolitych
bronił metaforą
że świat zwariował wokół
że się niebo wali na głowę
wypraną z nadziei do czysta
nawet śmierć tragiczną
oswajał słowem rojąc zasypianie
snem jak kamień twardym
i wiecznym jak kamień
podłość kąsała serca
gniew darł pazurami
a on krok za krokiem
uciekał w głąb siebie
jakby już azyl tylko w sercu na dnie
gdy jeszcze żywiej bije na widok gołębia
i jętki jednodniówki nad kawałkiem błota
przeżyć mógł tylko za tarczą słów
za wiarą
więc zapisywał maczkiem drobnym
wszystkie kolejne kartki dni
Kraków, 11.11.2012
tekst: Irena Kaczmarczyk
foto: Joanna Rzodkiewicz
PANEL DYSKUSYJNY
„POZYCJA AUTORA I JEGO DZIEŁA
W ŚWIETLE UWARUNKOWAŃ RYNKU WYDAWNICZEGO I MEDIÓW”
Krakowski Oddział Związku Literatów Polskich (KOZL) w ramach programu towarzyszącego 16. Targom Książki w Krakowie zorganizował 27 października 2012 r. panel dyskusyjny, którego problematyka wzbudziła zainteresowanie nie tylko wśród autorów i wydawców, ale także odwiedzających Targi czytelników. Odbyła się ona na terenie Hali Wystawowej przy ul. Centralnej 41 A w sali seminaryjnej nr 1 z udziałem zaproszonych gości: poety Józefa Barana, redaktora naczelnego Magazynu Literackiego KsiążkiPiotra Dobrołęckiego, dyrektora Wydziału Kultury i Dziedzictwa Narodowego UMK Stanisława Dziedzica, dyrektora edukacyjnego Wydawnictwa Edukacyjnego prof. Bolesława Farona. Panel poprowadziłaWiceprezes KOZLP Joanna Krupińska-Trzebiatowska, która wprowadzając do tematu postawiła tezę na podstawie przeprowadzonej ankiety wśród członków KOZLP, że jeszcze nigdy nie było tak trudno zaistnieć na rynku wydawniczym nie tylko debiutantom, ale także pisarzom o dużym dorobku. Każdy z dyskutantów w swoim wprowadzeniu do dyskusji zgadzał się z prowadzącą panel Panią Wiceprezes, która jest redaktorem, pisarką i poetką, ale podkreślał także na podstawie własnego doświadczenia, że nie można zbytnio uogólniać faktów i wyciągać wniosków na przykładzie badań tylko jednej grupy literatów gdyż:
– obecnie wydaje się rocznie takie ilości tytułów, że księgarnie i hurtownie nie są w stanie ich przyjąć do sprzedaży na skutek nieodpowiedniej organizacji i przestarzałych struktur – tak wynika z wypowiedzi Piotra Dobrołęckiego
– zawsze literatura piękna „sprzedawała się” w mniejszych nakładach niż literatura faktu, książki podróżnicze, reportaże, pamiętniki czy wywiady, a z literatury pięknej większym popytem cieszą się zawsze powieści niż tomy poetyckie – podkreślił w swojej wypowiedzi Józef Baran
– w dalszym ciągu trzeba walczyć o czytelnika, kiedyś nakłady były duże, ale siła nabywcza mała, dziś jest odwrotnie, społeczeństwo się bogaci, książka już nie jest luksusem, ale wybór czasem utrudniony, a najczęściej brak motywacji do jej nabycia, gdyż wielokrotnie książka przegrywa z Internetem, zatem Stanisław Dziedzic mówił o potrzebie kształtowania gustów czytelników i tworzenia programów wspierających rozwój czytelnictwa, które wiążą się bezpośrednio z rozwojem rynku wydawniczego w kierunku ochrony kultury narodowej i dbania o łatwy dostęp do spuścizny w postaci dobrze wyposażonych bibliotek
– utrzymująca się od wielu lat sytuacja na styku: autor – wydawca (czyli docelowo zysk) jest w dużej mierze uzależniona nie tyle od promocji i mediów, ile od gustów i potrzeb czytelnika, a te są na bardzo niskim poziomie, z wyraźną preferencją literatury masowej, (np. tłumaczonych z języków obcych kryminałów i romansów, które miały dobrą sprzedaż w innych krajach), jest to polityka rynku wydawniczego nastawionego szybki i sprawdzony zysk (kupowanie licencji), a nie lansowania polskich pisarzy np. RyszardaSadaja; zdaniem prof. Bolesława Farona, który był Ministrem Edukacji jest to wynikiem wieloletnich zaniedbań w dziedzinie edukacji i kształcenia na minimalnym poziomie w ramach tzw. podstaw programowych oraz eliminowania z tychże podstaw programowych uznanych rodzimych twórców, o których uczą się już tylko studenci, np. polonistyki, teatrologii i in. kierunków humanistycznych.
Przebieg dyskusji był burzliwy, szczególnie w tych momentach, gdy mowa była o sposobach dofinansowania pisarzy i wydawców w celu promocji kultury narodowej i tych dziedzin, jak np. współczesna literatura piękna, które podlegają ochronie, a nie są według środowisk twórczych przedmiotem długofalowej polityki rządu.
Konkluzje i wnioski z dyskusji, choć w większości nie odnoszą się do pochlebnych ocen wzajemnych relacji autor – wydawca – księgarnia – media – czytelnik, o tyle napawają optymizmem, że dotyczą dynamicznie rozwijającej się sfery kultury i że wszyscy uczestnicy widzą w tym szanse na pozytywne zmiany
tekst: (info)
foto: Joanna Rzodkiewicz
od lewej Piotr Dobrołęcki, Józef Baran, Joanna Krupińska -Trzebiatowska,Stanisław Dziedzic, prof Bolesław Faron
SPOTKANIE KOŁA MŁODYCH PISARZY – DWUGŁOS NIEPOETYCKI
Koło Młodych Pisarzy KO ZLP rozpoczęło kolejny sezon działalności w gościnnych progach Biblioteki Wojewódzkiej 10 października 2012 r. Z radością powitaliśmy nowe twarze i starych bywalców. Po długiej przerwie pojawił się Michał Killiński, który zachwycił nas konceptualnymi i żartobliwymi tekstami, niepozbawionymi jednak filozoficznej głębi. Z woj. opolskiego przyjechała Adriana Jarosz, przywożąc jeszcze „ciepłe” wiersze, które zechciała poddać dyskusji. Z Oświęcimia przybył, jak zwykle pełen buntu wobec świata, Grzegorz Gniady. Nie zabrakło stałych bywalczyń – Lidii Dutkiewicz i Anny Kudzi. Dołączyły zaś do nas dwie dopiero co poznane poetki: Ewa Adamska i Ewelina Blicharz.
Nasze rozmowy dotyczyły tradycji poezji ludowej i dydaktycznej (czy poezja winna mówić wprost o moralności?), w pracy warsztatowej natomiast skupiliśmy się na…skreślaniu zbędnych, zaciemniających sens fraz, pojedynczych słów czy wręcz całych obrazów. Dyskutowaliśmy nad znaczeniami, ważyliśmy ciężar wyrazów. Nie obeszło się bez zindywidualizowanych zadań domowych :), które sprawdzimy na kolejnym posiedzeniu, w drugą środę listopada.
tekst: Marzena Dąbrowa Szatko
Październikowe spotkanie Koła Młodych Pisarzy przy KO ZLP odbyło się w „imieniny” miesiąca tj. 10.10.2012 r. jak zwykle w gmachu Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej. Uczestników powitała opiekunka Koła poetka Marzena Dąbrowa Szatko oraz Joanna Rzodkiewicz (Skarbnik KO ZLP), która poprowadziła drugą część warsztatów. Miłą niespodzianką był udział na zajęciach Adriany Jarosz i Grzegorza Gniadego, którzy mieszkają poza Krakowem i wiele czasu poświęcili na dojazd, aby w grupie popracować nad tekstami.
Młodzi poeci prezentowali własne utwory, które zainspirowały obecnych do ożywionej dyskusji. Wszyscy byli bardzo zaangażowani i zainteresowani wzajemną twórczością, chętnie przedstawiali swoje punkty widzenia. W skupieniu i miłej atmosferze pracowali nad warsztatem. Odmienność interpretacji nadawała autorom nowej wartości i spojrzenia na własne słowa. W trakcie omawiania utworów zwrócono uwagę na wielorakie możliwości wykorzystania języka w opisywaniu świata, na dobór środków stylistycznych i złożoność formy oraz na poszukiwanie własnej indywidualności i oryginalności w przekazaniu bogatych doznań i przeżyć. Zachęcono młodych twórców do dalszej pracy nad warsztatem i wyrabianiem smaku literackiego.
tekst: Joanna Rzodkiewicz
foto: Joanna Rzodkiewicz
Lidia Dutkiewicz
„Tam w dole nie ma słońca”
otwieram okno by wpuścić noc
ucieka
tak chłodnie spokojna
stoję na wprost świata
i wysychających gwiazd
nie zgadzam się na świt
Adriana Jarosz
I TAK BĘDZIESZ WISIAŁ
za to że jesteś czarny
biały
masz dwie sprawne ręce
nie masz
za zwrotne kółka przymocowane
do twojego kręgosłupa
za to że kochasz inaczej
nie kochasz
będziesz wisiał
za to że biegasz
nie chodzisz
jeździsz
za IQ powyżej
poniżej normy
że jesteś bogaty
bezdomny
że jesteś
(i tak) będziesz
Anna Kudzia
***
W przymierzalni wspomnień,
zmieniam kolejną bluzkę
z poszarzałych zmarszczek.
Krem „przeciw”,
jak para rajstop
rozjaśnia skórę.
Okłamuję,
że powróciła młodość.
Michał Killiński
MIĘCHO
Mam znajomych, których nie zjadłem.
Z różnych powodów, niektórzy
okazali się waleczni, inni zwyczajnie
odpychający. Wielu zmarynowało się
jeszcze przed oporządzeniem, kilku obrosło
w piórka i zaczęło śmiesznie gdakać –
pięknie podani, z szerokim zastępem przystawek;
przyprawieni o dreszcze nowymi smaczkami.
Jedni dojrzeli, drudzy opadli bezowocnie,
wydziobani przez wrony.
Teraz wszyscy wracają, ramię w ramię,
udko w udko.
Na tacy.
W SIECI – ANTY-SPRAWOZDANIE,
CZYLI MOJE SUBIEKTYWNE WIDZENIE RZECZY
Wchodzę do gościnnych murów Śródmiejskiego Ośrodka Kultury przy ulicy Mikołajskiej w Krakowie. Mijam wąską sień, wspinam się po starych, drewnianych schodach kamienicy Lamellich. Na pierwszym piętrze obok sali, w której mają grać młodzi aktorzy z grupy teatralnej X Liceum Ogólnokształcącego w Krakowie stoi grupa oczekujących na spektakl. Przyjaciele, koledzy, koleżanki ze szkoły dyskutują w małych grupkach, śmieją się, żartują. Ot, młodość. Młodość szczera, spontaniczna, pełna zapału i swobodnego ducha.
Spektakl „Audiotele czyli w sieci”, który przygotowała młodzież prowadzona przez Pedagoga, Poetkę i Nauczyciela X Liceum Marzenę Dąbrowę Szatko, jest kolejną próbą stawiania pytań o miejsce człowieka, w tym młodego człowieka, we współczesnym świecie. To niecodzienne spotkanie wpisało się jako impreza towarzysząca 16 Targom Książki w Krakowie, w których Krakowski Oddział Związku Literatów Polskich brał czynny udział również poprzez to wydarzenie.
Artyści wykorzystali wiersze i teksty poetów krakowskich wpisujące się w nurt niepokoju płynącego z natłoku otaczających nas zjawisk kultury medialnej. Na afiszu zapraszającym na spektakl czytam nazwiska autorów: Danuty Perier-Berskiej, Marzeny Dąbrowy Szatko, Adriany Jarosz, Joanny Bąk, Ryszarda „Sidora” Sidorkiewicza, Joanny Rzodkiewicz, Magdaleny Węgrzynowicz-Plichty,.i moje.
Zbliża się osiemnasta. W drzwiach głównego wejścia pojawiają się kolejni goście: zaproszeni przyjaciele, znajomi, rodziny, poeci, znajomi znajomych. Wchodzimy do sali, brakuje miejsc. Trzeba dostawić krzesła.
Skoro jest widz, jest słuchacz, to można zacząć opowiadać historię. Bo trzeba grać dla kogoś, bo to, co chcemy przekazać musi gdzieś iść, wędrować w konkretne miejsce, trafiać do realnego bądź wyimaginowanego widza. Sztuka, muzyka, literatura jest dzieleniem się. Pomiędzy opowiadającym i słuchającym, przedstawiającym i oglądającym musi pojawić się więź. I jest to konieczne, aby było prawdziwe.
Jako autor odczuwam wielką radość, że moja wyobraźnia mogła spotkać się z wyobraźnią młodego człowieka. Obserwuję i słucham. Artyści są bardzo zaangażowani i otwarci. Postacie na scenie ożywają. Oto fragmenty.
Na scenę wbiega ubrana na ludowo dziewczyna imieniem Karusia.
/„Erotyczność” Magdalena Węgrzynowicz-Plichta/.
NARRATOR:
Dzień pogodny.
Słonce w zenicie,
W dali miasteczko.
Brzegiem idzie dziewczyna.
Słucha i mówi, mówi i słucha,
Choć nikogo żywego dokoła,
Tylko woda szemrze w strumyku.
[.]
I tak się do nocy
Z kochankiem droczy
Prze komórkowy telefon
Nad strugą przy zamku ruinach,
Ale nikogo to nie dziwi,
Że jakby gada sama do siebie
-wszak nowoczesna to dziewczyna.
LUD, NARRATOR i DZIEWCZYNA (z pilotem) siadają przed TV, w którym rozgrywają się sceny.
/„Autorytet” Ryszard „Sidor” Sidorkiewicz/
DZIENNIKARZ :
Mówi że mówi
A mówi w imieniu
JAN:
W imieniu chudych dziewic
Że ciąża nie ciąży
W imieniu grubych posłów
Że ciąży sumienie
W imieniu partii łysych
Mówi o kołtuństwie
W imieniu spirytystów
O duchu narodu
O prawicy mówi
W imieniu mańkutów
O pociągu do wódki
W imieniu podróżnych
W imieniu wegetarian
O mięsie armatnim
O ojczyźnie w imieniu
Studentek historii
Po chwili, jak mantra brzmią jednostajne głosy:
mała sieć – mała wolność
duża sieć – duża wolność
Gdy rozjaśnia się; wchodzą ludzie z laptopami, siadają w kręgu.
GŁOS:
/„Wnuki” Joanna Rzodkiewicz/
[.]
O poczęciu wnuczki
Doniósł głos w słuchawce
-z Galway
Albumy zapełniały się
Zdjęciami przesyłanymi e-mailowo
Wnuki przesyłały całusy
-zza monitora
Uczestniczyła pikselowo
Wtopiona w ekran
-skype’owa babcia
A kiedy stęskniona stanie w Realu
Czy wnuczka pobiegnie
Włączyć. komputer?
Sygnał radiowy, pip-pip, GŁOS podaje godzinę słychać muzykę.
/”Nocna audycja” Adriana Jarosz/
GŁOS I:
Proszę pana
Powiem jak moja przedmówczyni
To są żenujące kłamstwa
Ludzie nie są źli
GŁOS II:
Redaktorze
Niech pan nie wierzy temu
Co mówią o wrednych staruszkach
Które judasza do oka przykleiły
Jedna taka
Proszę pana
Obojętnie przelazła obok kotka
Powieszonego za nóżkę przy naszym śmietniku
I ani się obejrzała
Naprawdę
Proszę pana
Ludzie nie są wścibscy
[.]
GŁOS VII:
Dobry wieczór
Dzwonię bo chcę nawiązać do rozmowy
Która już była
I powiedzieć że się z nią zgadzam
Dobranoc
GŁOS VIII:
Halo radio
Mam dość tego życia i się zabiję
Jak nic nie zrobicie
Gdzie mieszkam?
Nie powiem to moja sprawa prywatna
[.]
Młodzi ludzie wysiadają z autobusu. Dziewczyna biegnie przodem.
/”anty – manifest” Joanna Bąk/
DZIEWCZYNA:
wypadałoby wziąć się za siebie
i zbuntować
mamy odleżyny od czasu
w którym jesteśmy
grube i szerokie
jak zmarszczki na czole
tych którzy wiedzą lepiej
MŁODZI LUDZIE po kolei włączają się:
niby jesteśmy
nagą prawdą o nagich ludziach
a telewizor wie lepiej
a internet wyprzedził nas o ewolucję
[.]
nie chce się nam myśleć
o potrzebach literatów
mamy inne zajęcia
zarabiamy pieniądze
i karmimy rybki
W TV pojawia się DZIENNIKARZ. Mówi tonem popularnonaukowym:
/***(przed wiekami) Danuta Perier-Berska/
Przed wiekami
Naturalnym barwnikiem
Malowano obrazy
Rylcem ryto w skale
Teraz
Myśl
Palec
Klawisz
Dyskietka
Niebawem
Mikroprocesor
Impuls
Ręce będą niepotrzebne
Na skrzyżowaniu ulic, skrzyżowaniu „światów”, skrzyżowaniu myśli i odczuć tłum zaczyna zachowywać się mechanicznie. Dlaczego? Kiedyś przeczytałam: „w pojedynczym człowieku jest jakaś siła, tłum to potwór bez głowy” /autor nieznany/
/”Skrzyżowanie” Marzena Dąbrowa Szatko/
GŁOS: światło zielone można przejść
PRZECHODZIEŃ 1:
warcząca sfora miasta
rwie się do biegu
chwyta trop
jeży się
wstrzymywana przekrwionym okiem
GŁOS: światło czerwone proszę czekać
PRZECHODZIEŃ 2:
przy brzegach trotuarów
czają się dzikie koty
gotowe skoczyć do gardła
na sygnał nadbiegających kół
GŁOSY :
światło zielone proszę
czekać światło czerwone
PRZECHODZIEŃ 3:
ononaon
onaonona
spór dwojga
toczy się rondem
od rana do rana
zawieszony między warkotem
maszyn i bezbronnością ciał
GŁOSY:
światło ziewone można czekać
przejść światło czerlone proszę
PRZECHODZIEŃ 4:
komunikaty
dla niewidomych
zagubionych
porwanych
w ruch okrężny
z ulic w ulice
rozjazdy przejazdy wyjazdy
place aleje arterie
GŁOSY:
świat ziel tło czerw
(zderza się dwóch lub więcej PRZECHODNIÓW; krzyczą):
proszę czek
skręt szyn
pisk opon
ryk miasta
ać
Patrzę na młodych artystów grających bezimienny, falujący tłum ludzkich ciał stłoczonych w autobusie. Komórki przy uszach, urywane słowa, natłok dźwięków, jednostajny szum. To chochołowy taniec współczesności. Coraz dalej nam do siebie, choć doskonalimy się w przekraczaniu barier intymności. Coraz dalej nam do siebie, choć pokonujemy barierę dźwięku.
W sieci internetu, telefonii komórkowej, masowej telewizji, ale również w sieci stereotypów, bezduszności, natłoku spraw, jesteśmy jak automaty, trybiki, zapadki w wielkiej maszynie jaką jest świat, miasto, społeczność. Płyniemy z prądem nie tylko świateł sygnalizacji, ale również z prądem cudzej myśli, oceny, krytyki. Boimy się żyć w zgodzie ze sobą, bo często wychowano nas tak, abyśmy swoją kreatywność schowali do kieszeni, a dopasowali się do otoczenia. Powtarzają nam nieustannie: „nie da się od tego uciec”, „nie możesz być słabszym ogniwem w świecie , który wciąż pędzi”; a ja się pytam: „dlaczego nie?”. Przecież każdy z nas jest po to, aby mógł znaleźć swoje miejsce.
Teraz to już gasną wszystkie światła. Zielone i czerwone też. Zostaje czas na przemyślenie.
tekst: Renata Batko
foto: Andrzej Chudziak
WYSTĄPILI
KARUSIA: Sylwia Ziętara
JAN / REDAKTOR: Tomasz Koper
NARRATOR / STARY POLAK: Kamil Jastrzębski
KELNERKA: Zoya Shakhgeldyan
KELNER / STRAŻNIK: Adrian Grotyński /Bartłomiej Figiel
W rolach LUDU, DZIENNIKARZY, MŁODYCH, PASAŻERÓW, PRZECHODNIÓW, GŁOSÓW:
Dominika Cwynar, Oliwia Dąbek, Anna Firek, Iwona Lechowicz, Magdalena Mirgos, Aleksandra Nędza, Anna Palka, Anna Olecka, Łukasz Romaniuk, Magdalena Szopa, Katarzyna Włosek, AleksandraWróblewska, Anna Zmieniewska
HISZPAŃSKIE RYTMY W POEZJI I MUZYCE W OBIEKTYWIE ANDRZEJA MAKUCHA
Agnieszka Kuk
Hiszpańskie rytmy w poezji i muzyce
W ramach programu towarzyszącemu 16.Targom Książki w Krakowie 26.10.2012 r. odbył się w Klubie Dziennikarzy Pod Gruszką spektakl poetycko-muzyczny „Hiszpańskie rytmy w poezji i muzyce„. Znakomity wokal Agnieszki Kuk oraz akompaniament fortepianowy Izabelli Jutrzenki Trzebiatowskiej wytworzył gorący hiszpański nastrój, który udzielił się licznie zgromadzonej publiczności.
W klimat katalońskiego wieczoru bezbłędnie wkomponowały się poetyckie strofy naszych koleżanek:Marzeny Dąbrowy Szatko, Ireny Kaczmarczyk, Anny Pituch-Noworolskiej i Magdaleny Węgrzynowicz-Plichty. Poetki zaprezentowały wiersze inspirowane podróżami po południowym wybrzeżu Hiszpanii i Wyspach Kanaryjskich. Różnorodność warsztatu, opisywanych miejsc i interpretacji tekstów sprawiła, iż spektakl stał się żywym, pełnym temperamentu widowiskiem poetyckim.
Wieczór poprowadziła wiceprezes KO ZLP Joanna Krupińska-Trzebiatowska, która oprócz słowa wiążącego zamknęła spotkanie jednym ze swoich utworów. Organizatorem spotkania był Krakowski Oddział ZLP.
tekst: (info)
foto: Joanna Rzodkiewicz
WPŁYW TRADYCJI MECENATU I BOHEMY
NA STRATEGIE ŚRODOWISK LITERACKICH WOBEC
OBOWIĄZUJĄCYCH MODELI FINANSOWANIA KULTURY
Pod takim tytułem Krakowski Oddział Związku Literatów Polskich, w ramach programu towarzyszącego 16. Targom Książki w Krakowie, zorganizował 25 października 2012 r. dyskusję. Odbyła się ona w uroczym miejscu w Rubinstein Residence, w siedzibie Oddziału. Udział w niej wzięli członkowie KO ZLP i zaproszeni goście tj.: Jadwiga Malina, Eligiusz Dymowski, dr Jacek Kajtoch, Andrzej Walter, Jan M J Masłyk.Dyskusję prowadziła Prezes KO ZLP Magdalena Węgrzynowicz-Plichta.
Uczestnicy pochylili się nad odwiecznym dylematem wsparcia twórcy – literata od starożytności po chwile obecną. Mecenat jest jednym z bardziej szlachetnych zasad wspierania ludzi sztuki. Niemniej jednak ten rodzaj wsparcia zmieniał się w na przestrzeni wieków i lat. Obecnie twórca a zwłaszcza piszący, z reguły, sam staje się sponsorem własnych tomików poetyckich. Ten rodzaj twórczości stał się bardzo niszowym. Książka stała się, jak inne rzeczy, towarem i to często nie pierwszej potrzeby. A tak nie powinno być, bo poezja jest lekiem na skołataną duszę w tym zabieganym świecie. A wydawnictwa nie są zainteresowane wydawaniem poezji, ponieważ ten towar jest mało chodliwy. Dyskutanci zastanawiali się jak tej sytuacji zaradzić, co piszący powinni robić, aby ten stan zmienić. W dyskusji wskazywano, że książka literacka nie może się sama obronić, że należy ją wspierać.
Z dyskusji wynika, że niezbędnym zadaniem literatów jest mówienie o tym wspólnym językiem i to głośno, że należy o tych problemach zainteresować decydentów (na każdym poziomie), którym powinno zależeć na rozwoju tak ważnego elementu kultury. A należy mieć świadomość, że kultura to wartości, którymi żyje człowiek, tzn. wartości materialne i duchowe oraz stosunek człowieka do nich. Dla równowagi niezbędne jest więc wsparcie twórczości, która w świecie materialistycznym wspiera świat duchowy – niezbędny do istnienia człowieczeństwa.
Jednocześnie należą się podziękowania dla gospodarzy Rubinstein Residence za umożliwienie spotkania oraz za lampki wina, które już od starożytności wspiera swobodę wypowiedzi, wszak „in vino veritas”.
tekst: Jan M J Masłyk
foto: Joanna Rzodkiewicz
WPŁYW TRADYCJI MECENATU I BOHEMY
W OBIEKTYWIE ANDRZEJA MAKUCHA
16.Targi Książki w Krakowie
„Istnieję po to, by czytać książki” – Clare Morrall
Zacytowane słowa brytyjskiej pisarki stały się hasłem przewodnim tegorocznej 16. edycji Targów Książki, która miała miejsce w Krakowie w dniach 25 – 28 października 2012r.
Krakowski Oddział Związku Literatów Polskich po raz drugi zaznaczył swoją obecność na Targach. Pomimo niesprzyjającej pogody (deszcz, śnieg) ponad 34 tysiące osób odwiedziło halę przy ul. Centralnej, która stała się za ciasnym obiektem do swobodnego poruszania się wśród wystawienniczych stoisk. Dlatego z wielką radością miłośnicy książek przyjęli informację z ust komisarza Targów pani Katarzyny Popieluch-Kmiecik, iż w 2014 roku zostanie oddany do użytku nowy obiekt kongresowo- targowy na terenie Prefabetu, gdzie odbywać się będzie to najważniejsze wydarzenie z branży wydawniczej.
W tegorocznej edycji Targów uczestniczyła rekordowa liczba wystawców (ponad 560) i blisko 500 autorów, w tym blisko 400 podpisywało swoje książki. Imprezy towarzyszące Targom: spotkania z autorami, pokazy w salach seminaryjnych, spektakle teatralne, filmy, koncerty oraz panele dyskusyjne dziejące się równolegle, trwały łącznie ponad 670 godzin.
W ramach programu towarzyszącego 16.edycji Targów Książki Krakowski Oddział ZLP przygotował 4 interesujące imprezy:
– dyskusja „Wpływ tradycji mecenatu i bohemy na strategie środowisk literackich wobec obowiązujących modeli finansowania kultury” (w dyskusji udziałem wzięli: Eligiusz Dymowski, dr Jacek Kajtoch, Jadwiga Malina, Jan M J Masłyk, Maciej Naglicki, Andrzej Walter). Rozmowę poprowadziłaMagdalena Węgrzynowicz-Plichta.
– spektakl „Hiszpańskie rytmy w poezji i muzyce„, w którym recytowały swoje utwory: Marzena Dąbrowa Szatko, Irena Kaczmarczyk, Anna Pituchowa-Noworolska, Magdalena Węgrzynowicz-Plichta. Oprawa muzyczna: Agnieszka Kuk (wokal), Izabela Jutrzenka Trzebiatowska (fortepian).Prowadzenie: Joanna Krupińska-Trzebiatowska.
– spektakl literacki „Audiotele, czyli w sieci” wg utworów poetyckich Renaty Batko, Joanny Bąk, Marzeny Dąbrowy Szatko, Adriany Jarosz, Danuty Perier-Berskiej, Joanny Rzodkiewicz, Ryszarda „Sidor” Sidorkiewicza i Magdaleny Węgrzynowicz-Plichty w wykonaniu Grupy Teatralnej X LO w Krakowie pod kierunkiem Marzeny Dąbrowy-Szatko.
– panel dyskusyjny „Pozycja autora i jego dzieła w świetle uwarunkowań rynku wydawniczego i mediów” z udziałem zaproszonych gości: poety Józefa Barana, redaktora naczelnego Magazynu Literackiego Książki Piotra Dobrołęckiego, dyrektora Wydziału Kultury i Dziedzictwa Narodowego UMKStanisława Dziedzica, dyrektora naczelnego Wydawnictwa Edukacyjnego prof. Bolesława Farona. Panel poprowadziła Joanna Krupińska-Trzebiatowska.
tekst: Irena Kaczmarczyk
foto: archiwum
Krakowski Oddział Związku Literatów Polskich i
Klub Dziennikarzy „Pod Gruszką” ul. Szczepańska 1, I piętro
zapraszają na wieczór literacki z cyklu „Niezatarte autografy”
8 listopada (czwartek) 2012 r., godz. 18.00
odbędzie się otwarty literacki
wieczór wspomnieniowy
z udziałem poetów i prozaików
pt.: „Non omnis moriar”
oprawa muzyczna: Izabela Jutrzenka Trzebiatowska – fortepian
prowadzenie: Joanna Krupińska-Trzebiatowska
Magdalena Węgrzynowicz-Plichta
__________________________________________________________________________
__________________________________________
PAMIĘĆ O NIM W TATRACH POZOSTANIE
Przy kaplicy Matki Boskiej Jaworzyńskiej na Wiktorówkach została odsłonięta i poświęcona tablica upamiętniająca Jerzego Tawłowicza, przewodnika tatrzańskiego, poety, człowieka o wielu zainteresowaniach artystycznych, który zmarł w lutym tego roku w Zakopanem w wieku 60 lat.
Całe jego dorosłe życie związane było z górami, głównie z Tatrami, które początkowo poznawał turystycznie a potem bardziej wnikliwie poprzez wyprawy do tatrzańskich jaskiń, wspinaczki po łatwych drogach, aż po przewodnicką edukację. Uprawnienia przewodnika tatrzańskiego uzyskał 35 lat temu a przed kilkoma laty również międzynarodowego przewodnika UIMLA. – Jestem przede wszystkim przewodnikiem tatrzańskim, jest to zawód, który wynika z pewnej pasji – mówił na jednym z ostatnich swoich spotkań autorskich Jerzy. – Kiedyś doszedłem do wniosku, że można by pasję połączyć z zawodem, który daje dużo przyjemności i satysfakcji. Obcowanie na co dzień z górami ładuje mnie tą pozytywną energią i doznanymi wrażeniami a to musi gdzieś znaleźć swoje ujście. Góry mają coś inspirującego i to nie musi być tylko górska twórczość. Jak człowiek jest tym pięknym gór przepełniony, to chwyta za długopis, pędzel, aparat fotograficzny lub gitarę a być może coś z tego wyniknie.
Jurek był przewodnikiem niezwykłym, gdyż posiadał nie tylko najlepsze przymioty zawodu przewodnickiego, ale również artystyczną duszę, wrażliwą nie tylko na piękno gór i przyrody ale także na bliźniego. Potrafił dostrzec, w niepozornych wydawać by się mogło rzeczach piękno i ładunek emocjonalny, co inspirowało go do wielopłaszczyznowej twórczości artystycznej – od poezji i prozy poprzez muzykę, fotografię po rysunek, grafikę i malarstwo akwarelowe. Swoje doznania artystyczno-górskie starał się przekazywać innym, początkowo na prelekcjach ilustrowanych barwnymi fotografiami z podkładem dźwiękowym a potem na spotkaniach autorskich, kiedy strofami swoich wierszy i muzyki opowiadał o górach. Udzielał się w związkach twórczych i różnych stowarzyszeniach, współpracował z redakcjami pism i miał też hobby kolekcjonerskie. Jak na to wszystko znajdował czas, trudno odpowiedzieć.
Dzięki staraniom rodziny i przyjaciół upamiętniony został tablicą na symbolicznym cmentarzu, przy kaplicy Matki Boskiej Jaworzyńskiej Królowej Tatr na Wiktorówkach. Jej projekt wykonał Krzysztof Michno, który wspólnie ze Stanisławem Cukrem i pracownią Tomasza Rosa byli jej wykonawcami. W niedzielę 23 września, Mszę świętą w jego intencji odprawił dominikanin ks. Emil Smolana, który również dokonał poświęcenia tablicy. Na uroczystości, poza rodziną i najbliższymi, było także liczne grono przewodników tatrzańskich, w tym również z Krakowa oraz wielu przyjaciół Jurka.
A jakie były te góry Jerzego? Niech posłuży nam fragment tekstu Beaty Zalot, ze strofami jego poezji.
– Potrafił górom w oczy zaglądać, pod szczytem wyczytywać palcami w skale jakieś tajemnice. Rozmodlony górami badał prawdziwość życia w sobie.
Potrafił góry wymyślać i nosić je w sobie. Te wymyślone góry można podarować najbliższej osobie, można jej nawet w oczy wpisać szczyty.
Góry Jerzego nie mają granic i są z nim uparcie tam, gdzie je w myślach niesie. Zamieniają ludzi w jednodniowych aniołów, którym dłonie pachną granitem. Ze wspinających się kobiet czynią madonny.
Góry Jerzego są muzyką, nuta dziką, rozwodną. Gdy wędruje się po nich, idzie się „niebem błękitnie wysokim”. Jodła jest tu matką, która najtkliwiej tuli w rosochatych skrzydłach pierzasty jazgot posłańców i strażniczką mgieł i obłoków, gdy się z pękniętych luster nieba nad górami snują.
W górach można rozmawiać z Bogiem i kamieniami. A Bóg wielki nad górami jest jak w kroplach rosy słonko. To on chroni kroki w piargach i przemawia złotym okiem kaczeńca nad wodą, bez wielkich słów. To on pewnie radzi, by przez życie iść jak po górach – szczytami „noga za nogą niebu w ramiona” do słońca garb swój nieść z mozołem i tak do końca.
Apoloniusz Rajwa
TABLICA UPAMIĘTNIAJĄCA JERZEGO TAWŁOWICZA
Zaszczytny to pomysł umieszczania tablic pamiątkowych na skałach wokół sanktuarium Matki Bożej Jaworzyńskiej na Wiktorówkach. Tablice poświęcone osobom, które zginęły w Tatrach sprawiają wrażenie. Niesamowite. To – pomyślałam – będąc tydzień temu w Zakopanem, drugie po Pęksowym Brzyzku miejsce, które nie dość, że wizualnie stanowi znakomitą artystyczną kompozycję, stwarza okazję do wyjątkowej kontemplacji. Przywoływanie w pamięci osób znanych, w takiej scenerii, na wysokości1200 m.n.p.m., ma doprawdy niecodzienny wymiar.
Utrzymana w pastelowych kolorach tablica naszego kolegi Jurka Tawłowicza znajduje się tuż przy schodach prowadzących na drugi poziom skalnej ściany.
Irena Kaczmarczyk
______________________________________________________________________________
_______________________________________________________________________
„Cały mój dobytek to plecak pamięci. Mam wszystko.”
Tymi słowami, w dniu pierwszego października 2012 roku, rozpoczął się w Śródmiejskim Ośrodku Kultury w Krakowie, wieczór autorski Adriany Jarosz, kolejny z „Orszaku Apollina”. Ci z nas, którzy choć trochę poznali poezję Ady Jarosz, spodziewali się zapewne, w jakie klimaty zostaną zaproszeni. Trudno się zatem dziwić, że zapachniało Bieszczadami, folklorem i „wschodnią nutą”, skoro Autorka tekstów jest rozmiłowana w zapomnianych karpackich wsiach, ludziach z kresów, starych osadach i górach podobno „zapomnianych przez Boga”.
Krajobrazy Bieszczad widziane oczami Poetki zdają się uwodzić jak „balejażowe buki [.] w świeżej śnieżnej organtynie.” /Jesień w Krywem/, a nastrój minionego czasu wybrzmiewać zachwytem nad starą cerkwią, gdzie „kopuła nieba przemawia kolorami nocy i dnia, smutkiem lata, szczęściem zimy i łzą kwietniowej pogody„/Cerkiew w Krywem/.
Jeziorka duszatyńskie
W sam dzień Wielkiej Nocy
zbałwanione skały pogrąża las.
Ślad potoku gubi się w plątaninie
liści, korzeni i parusetletnich drzew,
a strupieszałe wierzchołki
sypią się w zamuloną wodę.
Pod taflą jeziora uduszone jodły
wierzą w swoje zmartwychwstanie.
Biją dusze dzwonów drewnianych
wesołe: „Alleluja”, akompaniując
brzęczącym muchom.
Za nimi koniec świata.
Ada Jarosz, z wykształcenia nauczyciel i bibliotekarz, inicjatorka Śląskiej Izby Regionalnej w szkole, w której uczy, podróżując wybiera do zwiedzania prowincjonalne muzea i miejsca oddalone od popularnych szlaków turystycznych. Lubi wiele miejscowości, jednak szczególnym sentymentem darzy dwa miasta: Lwów i Kraków.
Kresowe noce
noce nie płoną a bytują –
odwieczność
zaklęta we włosach
wystarczy wysunąć rękę
zanurzyć ją
w przydymionym durszlaku niebieskim
i zamknąć
w dłoni ułamek nieba
A jak jest po drugiej stronie? To pytanie i związana z nim metafizyczna strona ludzkiego bytowania jest myślą przewodnią w kolejnych wierszach Poetki. Autorka pyta: „a gdyby tak którejś nocy[.] oderwać się od białego rogu snu, nieświadomie przewrócić się, jak przewraca się podszewkę, i wrócić w objęcia niebytu?”/Po drugiej stronie/ Albo zastanawia się, a może wie, „gdzie strach ukrył swoje oczy” /Strach/, bo przecież
Pierwsza łza
Choć uroniona nie po raz pierwszy
nie jest słona w Krainie Niecielesności.
Nad bramą przeistoczenia
drogowskazy: raj, Pola Elizejskie,
Ukhu Pacha, Mictlan, Avalon,
Xibalba, Kur i Nibylandia,
a cienie kierują się tam,
gdzie im wygodniej.
Zmierzając do swego raju
nie chcą pamiętać.
[.]
Wpisując się w „Orszak Apollina” Adriana Jarosz ukazała poezję, która pobudza wyobraźnię słuchacza i z wielką łatwością przenosi go w dawne, zapomniane krainy, miejsca pachnące lasem, legendą i historiami rodem z opowiadań Andrzeja Pilipiuka o Jakubie Wędrowyczu. Jest to poezja bogata w skojarzenia przeróżne niczym:
Żywia
Gdziekolwiek stąpnie, legnie się stworzenie wszelkie,
a trawy chwalą jej kwietny majestat, pozornie kruchy,
w przedziwnym świecie przeznaczenia.
Czasem Żywia, jasnowłosa bogini pradawna, co lud swój wybrać nieskora,
bo robak bezrozumny tak samo sercu bezcielistemu bliski
jak demiurg fałszywy – człowiek, który rozum w niwecz obraca – gra.
Gra Żywia na listkach leszczyny melodie zapomniane,
a rytm wybija na bezbielmowych orzechach
niebiański perkusista, Perun gromowładny.
[.]
Wieczór Ady Jarosz tradycyjnie prowadziła Prezes KO Związku Literatów Polskich Magdalena Węgrzynowicz-Plichta, a Poetce towarzyszyli – czytając wiersze: Joanna Rzodkiewicz i Robert Marcinkowski, który jednocześnie przygotował oprawę muzyczną całego spotkania. W wykonaniu Roberta Marcinkowskiego wysłuchaliśmy urokliwych ballad wpisujących się klimatem w nastrój prezentowanych wierszy.
tekst: Renata Batko
foto: Andrzej Walter
__________________________________________
LITERACKI KRAKÓW
Znane nazwiska, niezwykłe spotkania, tysiące książek i 4 dni literackiej uczty w Krakowie.
Tak zapowiada się 16. edycja Targów Książki w Krakowie.
W dniach 25-28 października 2012r. odbędą się 16.Targi Książki w Krakowie. Tegorocznym hasłem przewodnim najważniejszego wydarzenia branży wydawniczej w Polsce, stały się słowa brytyjskiej pisarki Clare Morrall: Istnieję po to, by czytać książki. Gdy jesienią rozpoczynają się Targi Książki w Krakowie, przekonujemy się jak prawdziwe są to słowa: w ciągu 15 lat odwiedziło nas ponad ćwierć miliona czytelników, a minioną, jubileuszową edycję – przeszło 35 tysięcy!
Nowością tegorocznej edycji są bez wątpienia Wirtualne Targi Książki, które potrwają od 16 sierpnia do 28 października. Ta wspólna inicjatywa Targów oraz firmy eLibri pozwoli wszystkim czytelnikom przygotować się do zakupów książkowych nowości. Pod adresem www.ksiazka.krakow.pl w zakładce NOWOŚCI WYDAWNICZE wszyscy zwiedzający odnajdą tegorocznenowości i premiery, które w promocyjnych cenach dostępne będą tylko na Targach Książki w Krakowie!
Tegorocznym Targom przyświecać również będzie, zapoczątkowana w roku ubiegłym, idea Salonu Małych Ojczyzn. Ten wyjątkowy projekt prezentujący dorobek literacki i kulturowy oraz odrębność poszczególnych regionów Polski, w tym roku przybliży nam twórczość Podhala. Do współpracy zaproszeni zostali: Urząd Miasta Zakopane, Muzeum Tatrzańskie, Tatrzański Park Narodowy oraz Związek Podhalan. Zaproszeni Goście, wśród których znajdą się m. in. Józef Pitoń, Maciej Pinkwart, Michał Jagiełło, Zbigniew Moździerz, Ewa Matuszewska, Jerzy Roszkowski, Julita Dembowska, Antoni Kroh, Stanisława Trebunia Staszel prezentować będą dorobek literacki, fotograficzny, malarski, uczestniczyć będą w spotkaniach, dyskusjach, pokazach filmowych, prezentacjach zdjęć, instrumentów muzycznych czy pokazach tańca.
W tym roku po raz drugi zostaną też wręczone tytuły Honorowych Ambasadorów Targów Książki w Krakowie. Wyróżnienie otrzymają cztery osoby, które promują Targi oraz ideę czytelnictwa w czterech stronach świata. Pierwszymi wyróżnionymi zostali: Anna Dymna i Krzysztof Orzechowski, ś.p. Marek Krawczyk, Ks. Mieczysław Maliński oraz Tadeusz Skoczek. O wyborze Ambasadorów w 2012 roku ponownie zadecydują: Honorowa Rada Targów Książki w Krakowie, Organizatorzy Targów oraz fani strony Targów Książki w Krakowie na Facebooku. Przyjaciele Targów Książki otrzymają, podczas uroczystego otwarcia 16. edycji, pamiątkowy glejt żelazny z targową pieczęcią.
Po raz piętnasty zostanie wyłoniony laureat Konkursu o Nagrodę im. Jana Długosza. 25 października, podczas finałowej gali, poznamy Autora najbardziej wartościowego dzieła z dziedziny szeroko rozumianej humanistyki. Do Konkursu zostało zgłoszonych 50 publikacji. Nagrodzony Autor zostanie wyróżniony statuetką dłuta prof. Bronisława Chromego oraz otrzyma 30 000 zł. W ubiegłym roku laureatką Konkursu została ś.p. Hanna Świda-Ziemba za książkę Młodzież PRL. Portrety pokoleń w kontekście historii. Rok rocznie Targom Książki w Krakowie towarzyszy ogromna liczba konkursów: Czytać tak – ale jak?, Edycja, Lista Goncourtów, Najlepszy podręcznik i skrypt akademicki, PIK-owy Laur, Ranking Drukarń Dziełowych, Słowem malowane, Targowość, Najlepsza książka na jesień oraz Literacki Blog Roku czy PAPIEROWY EKRAN – konkurs na najlepszy serwis internetowy o książce.
O tym, że Targi Książki w Krakowie to wyjątkowe wydarzenie nie trzeba nikogo przekonywać. Tegoroczna edycja z pewnością dostarczy miłośnikom literatury niezapomnianych spotkań z najpoczytniejszymi autorami
z Polski i zagranicy, emocji wywołanych uczestnictwem w wyjątkowych wydarzeniach i przeżyć, dzięki którym każdego roku wracają na Targi Książki do Krakowa. W Targach udział wezmą czołowe wydawnictwa, księgarnie, instytucje kultury, przedstawiciele Nowych Mediów, drukarnie, producenci papieru, dystrybutorzy książek. Do Krakowa przyjadą m.in. Jeanette Winterson, Janusz Głowacki, prof. Władysław Bartoszewski, Ryszard Krynikcki, Andrzej Maleszka, Grzegorz Kasdepke, Julia Hartwig, Wanda Chotomska, Agata Tuszyńska, Monika Szwaja, prof. Franciszek Ziejka, o. Leon Knabit, Małgorzata Gutowska-Adamczyk, Anna Polony, Tomasz Sekielski, Edward Lutczyn, Tadeusz A. Kisielewski, Joanna M. Chmielewska, Izabela Sowa, Martyna Wojciechowska, Beata Pawlikowska, Jolanta Kwaśniewska, Danuta Wałęsa, Piotr Kraśko, Adam Nergal Darski, prof. Tomasz Jelonek, prof. Edward Polański, ks. prof. Marek Starowieyskiego, Krzysztof Hołowczyc, Mariusz Czerkawski, Jan Nowicki, Krzysztof Daukszewicz, Janusz Majewski, Magdalena Zawadzka, Hubert Klimko-Dobrzaniecki, Andrea Anastasi, Maria Nurowska, Marek Krajewski, Janusz L. Wiśniewski, Ewa Lipska, Szczepan Twardoch, Sorj Chalandon (laureat nagrody „Lista Goncourtów: polski wybór 2011”), Marian Pilot, Roma Ligocka czy Jerzy Pilch.
Szczegółowy program Targów oraz lista Wystawców: www.ksiazka.krakow.pl
Targi Książki w Krakowie to impreza wielopłaszczyznowa, na którą składają się: prezentacje oferty wydawniczej polskich i zagranicznych wydawnictw, wystawy, panele dyskusyjne, konkursy, prelekcje
i pokazy w salach seminaryjnych, spotkania z autorami, pokazy teatralne i filmowe, koncerty oraz promocje książek. Wydarzenia Targów odbywają się na terenie całego miasta.
_____________________________________
Krakowski Oddział Związku Literatów Polskich i
Klub Dziennikarzy „Pod Gruszką” ul. Szczepańska 1, I piętro
zapraszają na wieczkr literacki z cyklu „Niezatarte autografy”
18 października (czwartek) 2012 r., godz. 18.00
odbędzie się wieczkr autorski
JANA M J MASŁYKA
pt.: „C’est la vie czy tylko curriculum vitae”
prowadzenie: Magdalena Węgrzynowicz-Plichta
____
_________________________________________________________________________
Tilia – to już dziesięć lat
Dwa słowa o historii…
Grupa Literacka „Tilia” (z łac. lipa) powstała 13 września 2002 roku w murach ówczesnej Miejskiej Biblioteki Publicznej w Myślenicach z inicjatywy Piotra Oprzędka, który jako pierwszy kierował Grupą. Później „Tilia” coraz częściej gościła w Muzeum Regionalnym „Dom Grecki” – zawsze mogliśmy liczyć na życzliwość i ciepłe przyjęcie ze strony pań pracujących w Muzeum. Z czasem Grupa zyskała sporą grupę sympatyków, którzy cenią sobie prezentowaną poezję i to, że tworzą ją ludzie związani z Myślenicami. Obecnie Grupę tworzy dziesięć osób, które odnoszą sukcesy zdobywając liczne nagrody (wspominając stosunkowo świeże wyróżnienia – Nagrodę Starosty otrzymali: Jadwiga Malina-Żądło oraz Piotr Oprzędek) i wydając tomiki. Wśród stowarzyszonych poetów znajdują się ludzie zarówno w wieku dojrzałym, zaprawieni już w „poetyckich bojach” oraz zupełnie młodzi – najmłodsze, lecz już wyróżniane poetki to Dominika Ostafin,Joanna Pietrzyk oraz Agnieszka Zięba. „Tilią” kieruje Jadwiga Malina-Żądło.
Cynowy jubileusz świętowaliśmy w Muzeum Regionalnym w piątek, 14 września obecnego roku. Dziesięciolecie uświetnione zostało premierą trzeciego tomiku „Tilii” „Struktury pamięci”. O godzinie osiemnastej gości powitała pani dyrektor Bożena Kobiałka. O Grupie kilka słów powiedział, życząc jej kolejnych lat działalności ks. Eligiusz Dymowski, a w historię „jubilatki” wprowadziła obecnych Jadwiga Malina. Ona także zapowiadała czytających wiersze poetów – wiersze tych, które już odeszły na drugą stronę czytały: Urszula Szpakiewicz – wiersze Marty Żarskiej-Krawczyk oraz nieobecnej Ingi Maliny iAnna Dura – wiersze Elżbiety Guśpiel oraz również nieobecnej Danuty Kaczmarek-Nowackiej.
Przerwy wypełniała muzyka w wykonaniu Myślenickiej Orkiestry Kameralnej (oprawa przepiękna).
Nie można nie wspomnieć o tym, że niejeden wiersz poświęcony był osobom bliskim poetom – rodzinom, przyjaciołom, autorytetom, takim, jak Jan Paweł II. Bez tych osób – wspierających, rozumiejących, będących natchnieniem wielu wierszy by nie było.
Z przyjemnością muszę stwierdzić, że sala była pełna, a widzowie słuchali z uwagą i wzruszeniem. Sądzę, że dla poetów to właśnie było najważniejsze – słowa – ich słowa, które zapadły w serca i umysły słuchaczy.
Przyszedł czas na podziękowania – dziękowano „Tilii” – między innymi przedstawiciel burmistrza, Macieja Ostrowskiego, Piotr Szewczyk, starosta powiatu – Józef Tomal, który wspominał nawet swoje literackie próby i ulubioną poetkę, Annę Achmatową, prezes Myślenickiego Towarzystwa Kultury – Piotr Szewczyk.
Dziękowała także „Tilia” – za wsparcie w wydaniu kolejnych tomików, za gościnę w murach Muzeum, muzykom, którzy uświetniali występy prze tych dziesięć lat, widzom oraz wszystkim tym, którzy serce Grupie okazali. A takich osób było wiele.
Po podziękowaniach przyszedł czas na część nieoficjalną – rozmowy i poczęstunek, oczywiście z jubileuszowym tortem.
17 września 2012 Tekst: Agnieszka Zięba Foto: Marek Zięba
___________________________________________________________________________
„Struktury pamięci” Grupy Literackiej TILIA
Zupełnie przypadkowo odwiedziłam siedzibę Redakcji „Gazety Myślenickiej”, gdzie od jakiegoś czasu podsyłam swoje artykuły, wiersze. To jedna, o ile nie jedyna z lokalnych gazet, której Redakcja wywalczyła kawałek miejsca dla słowa wiązanego i regularnie zamieszcza w „Okienku Lirycznym” poezję miejscowych twórców, ale też – jak zdradził mi sekretarz redakcji Piotr Ślusarczyk – zdarza się, iż publikowane są tu utwory nadesłane z innych stron kraju, chociażby na przykład z Krakowa. Na prowadzenie stałego Okienka Lirycznego w „Gazecie Myślenickiej” niewątpliwie wpłynął fakt, iż – o czym nie wiedziałam wcześniej – sam sekretarz para się twórczością poetycką. Dlatego więc, po kilkuminutowej i przyjemnej rozmowie z redaktorem Ślusarczykiem otrzymałam oprócz kilku egzemplarzy Tygodnika Lokalnego coś „spod lady”, a tym czymś okazał się świeżo wydany Almanach Grupy Literackiej „Tilia” zatytułowany „Struktury pamięci”.
O myślenickiej „Tilii” słyszałam wielokrotnie, nawet pisałam kilka słów na krakowskiej stronie ZLP przy okazji prezentacji twórczości Piotra Oprzędka, założyciela Grupy (dziś członka Krakowskiego Oddziału Związku Literatów Polskich), który w towarzystwie Jadwigi Maliny i Eligiusza Dymowskiego czytał swoje liryki w Śródmiejskim Ośrodku Kultury w Krakowie. Ale przywołam jeszcze nieco faktów z historii tej prężnie działającej Grupy Literackiej. Otóż „Tilia” powstała 13 września 2002 r. w murach Miejskiej Biblioteki Publicznej w Myślenicach. Od 2011 roku wchodzi w skład Myślenickiego Towarzystwa Kultury. Nazwę zaczerpnęła od słowa tilia, które w języku łacińskim znaczy „lipa” a lipa znajduje się przecież w herbie Myślenic, w dodatku jest drzewem wyjątkowo delikatnym i podatnym na artystyczną obróbkę. Nie było więc chyba stosowniejszej nazwy dla poetów z tego malowniczego regionu Małopolski.
Aktualny zespół „Tilii” liczy 14. członków. Jej honorowymi członkami są także krakowscy poeci: EligiuszDymowski i Maciej Naglicki. W pierwszym składzie odnajdujemy nazwiska krakowskiej poetki JustynyTrembeckiej, Sławomira Hapońskiego, Krzysztofa Nogi i Macieja Skowronka.
„Tilia” w ciągu 10-letniej działalności wydała dwie publikacje zbiorowe: „Novo” (2003) i „Archipelag„(2004), zaaranżowała kilkadziesiąt spotkań autorskich na terenie Myślenic oraz województwa małopolskiego, patronuje konkursowi poetyckiemu przy Gimnazjum nr 3 w Myślenicach oraz Powiatowemu Konkursowi „Młody Poeta” im. Elżbiety Guśpiel, którego organizatorem jest GOK w Pcimiu. Szlachetna to i piękna idea kultywowania pamięci po zmarłej poetce, członkini Grupy – Elżbiecie Guśpiel, której dedykowany jest Almanach. Zresztą, nie tylko Jej, bo również Marcie Żarskiej-Krawczyk, która także przedwcześnie, bo w wieku lat 34 zmarła, zostawiając po sobie trwały ślad w poetyckiej społeczności „Tilii”.
Po przeczytaniu wstępu do „Struktur pamięci” autorstwa Eligiusza Dymowskiego, członka Krakowskiego Oddziału Stowarzyszenia Pisarzy Polskich doszłam do wniosku, że tak naprawdę najodpowiedniejszym miejscem do lektury Almanachu powinna być Plebańska Góra, gdzie rośnie legendarna, myślenicka Lipka, której jedna z autorek zbioru Danuta Kaczmarek-Nowacka poświęciła wiersz:
Lipka
Szumisz wiatrem
Schwytanym w koronę
Masz swój kawałek pamięci
Zakopany głęboko w ziemi
Poprzecinanej zmarszczkami
Kikutami suchych wspomnień
Odgarniasz przeszłość
Dając trochę szarego cienia
Wędrownym ptakom
Kreślącym losy ludzkości
W chmurnym zamęcie
Rozłożystym skrzydłem czasu
Ale moja ciekawość nie pozwoliła na odłożenie lektury do bliżej jeszcze niesprecyzowanej daty wyprawy pod Lipkę i niezwłocznie zabrałam się do czytania wierszy. I co? I doznałam wielu oczarowań. Wielu lirycznych przystanków. Urzekła mnie przede wszystkim prostota przekazu, świeżość emocji młodych autorów. Piszę młodych, bo w przeważającej liczbie są to twórcy urodzeni w latach 80-tych, absolwenci krakowskich uczelni, mający w swoich biografiach artystycznych pewne osiągnięcia, znaczący dorobek literacki a niektórzy z nich przynależą do Związku Literatów Polskich czy Stowarzyszenia Pisarzy Polskich.
Generalnie poeci myśleniccy czerpią tematy z bliskiego otoczenia. Intryguje ich kondycja człowieka we współczesnym świecie. Przytoczę choćby wiersz Dominiki Ostafin, mieszkającej w Trzebuni a studiującej na Uniwersytecie Rolniczym w Krakowie:
Dziurawy człowiek
przekłuty miłością
do krwi zepsutej
jak metalowe sito
co rdzewieje
zbyt szybko
rozdrapany głupotą
piciem kawy z rana
rozsieczony przez
stare skrzyżowania
wbity w miasto
jak stalowa łuska
po zużytym naboju
dziurawy człowiek
na wylot od środka
czy poetycką miniaturę autorstwa Antoniny Sebesty, pracownika naukowo-dydaktycznego Uniwersytetu Pedagogicznego, zdobywczyni blisko trzydziestu nagród w prestiżowych, ogólnopolskich konkursach literackich:
Świadomość
na ziemi
zachwaszczonej historią
jestem tylko
strachem na wróble
Autorzy nie stronią od tematów osobistych. Dzielą się z czytelnikiem własnymi doznaniami, emocjami. Na przykład Piotr Ślusarczyk, wspomniany wyżej sekretarz redakcji „Gazety Myślenickiej”, który wszystkie 5 wierszy w Almanachu zadedykował żonie. W utworze zatytułowanym „Sens życia” w sposób najprostszy komunikuje:
„Wszystkie dzieła moje
są wielkie –
dopóki piszę dla Ciebie.
wszystkie drogi moje
są proste –
dopóki prowadzą do Ciebie.
(.)
wszystkie godziny mego życia
mają sens –
dopóki żyję dla Ciebie.
Są w „Strukturach pamięci” utwory poświęcone najbliższym, którzy odeszli na „niebieskie pokoje”. Jak ten, najprawdopodobniej urodzony pod Lipką, wzruszający wiersz absolwentki UJ, polonistki Ingi Maliny:
Rapsodia
Matko Boża, czy mój Tata
przywykł już do niebieskich pokoi?
Ja na ziemi nie mogę
płakać po nim.
Trochę wtedy.w kwietniu.
Za trumną deszcz i wiatr,
za trumną trzy kilometry
jak szara piechota.
równaliśmy krok: ja, Mama, brat i mój syn.
Przedtem układałam się z Bogiem:
Jeszcze Wigilia, jeszcze imieniny
świętowane, jakby naprawdę
był Ryszardem Lwie Serce, jeszcze Wielkanoc.
– Powiedz, Tato, dobra tam kawa, papierosy?
W brydża jak dawniej z panem Poldkiem.
Zamiast anielskich chórów, jestem absolutnie pewna,
proponujesz im Cohena.
Gdyby zagarnął Cię Hades, odbiłabym.
A tak.
Stoję przy Lipce na Plebańskiej Górze
i w chmury nadaję jakże niepopularnym
alfabetem Morse’a, że ja.
Zatrzymuje na dłużej jeden ze znakomitych tekstów pióra Jadwigi Maliny:
List do matki
Krzysztofa Kamila
Mamo gdy płaczesz
ja się ruszam pod ziemią
krzyże mnie bolą
nie ordery
bo przecież wszystko ucichło
gdy lekko spadałem na ziemię
myślałem nawet
w poduszkę
z haftem wyszytym przez ciebie
głowa mi pękła
gołąbeczko
pozbierała ją siostra
ta sama która po chwili
wymiotowała na schodach
dobrze mi było mamusiu
dobrze mi było i dumnie
na tym czerwonym dywanie
jak w aksamitnej trumnie
I mogłabym tak cytować, przytaczać, przywoływać. Jest bowiem w zbiorze wiele wierszy zasługujących na uwagę, ale te już zostawiam wnikliwym czytelnikom, którzy dotrą do „Struktur pamięci”, trzeciej, interesującej publikacji myślenickiej grupy literackiej „Tilia” prezentującej twórczość 14. autorów: śp. ElżbietyGuśpiel, Danuty Kaczmarek-Nowackiej, Ingi Maliny-Kuś, Jadwigi Maliny-Żądło, Anny Marii Michalik, Piotra Oprzędka, Dominiki Ostafin, Joanny Pietrzyk, Antoniny Sebesty, Piotra Ślusarczyka, Agnieszki Zięby, śp. Marty Żarskiej-Krawczyk, Anety Żądło – Michalak i Jolanty Szymskiej Wiercioch, która jako jedyna opublikowała w Almanachu ciekawe opowiadanie „Gry i zabawy dziecięce”.
Wyboru tekstów do zbiorowego tomu dokonała opiekunka Grupy „Tilia”, od niedawna członkini Krakowskiego Oddziału Stowarzyszenia Pisarzy Polskich Jadwiga Malina.
Warto więc było złożyć niespodziewaną wizytę w Redakcji „Gazety Myślenickiej” i zabrać ze sobą publikację promującą myślenicki region, której lekturę w gronie moich najbliższych przyjaciół przewiduję nie gdzie indziej a właśnie na Plebańskiej Górze pod historyczną Lipką. Z widokiem na moje wakacyjne, urokliwe miasto Myślenice. Żywię nadzieję, że jeszcze tego lata.
„Struktury pamięci”, Wydawca: Muzeum Regionalne „Dom Grecki” w Myślenicach, 2012, s.97
Kraków, 30.08.2012
tekst: Irena Kaczmarczyk
__________________________________________________________________________
NIEDYSKRECJE O POECIE
MACIEJU BOLESŁAWSKIM
Ile razy oglądam jakiś kabaret, zawsze mnie zastanawia, na ile sam satyryk jest odporny na oceny środowiska twórczego i mediów. Czy czasem nie jest tak, że „obśmiewając” innych, sam boi się wyszydzenia, ma tremę i lęka się choćby „cienia” krytyki?
Bohater kolejnego wieczoru literackiego z cyklu „Niezatarte autografy” Maciej Bolesławski ma dystans nie tylko do świata, który go otacza. Jak przystało na osobę, która ma zadatki, chęci i imperatyw do „bycia” satyrykiem, ma także duży dystans do siebie – do swoich talentów w pewnych dziedzinach, braku talentów w innych, ale nie smuci Go to wcale, gdyż z powodu wysokiego wzrostu i tak zawsze góruje nad innymi, a zakłopotanie w niezręcznych sytuacjach „rozbraja” szczerym głośnym śmiechem.
Tytuł spotkania, „Dyskretny uśmiech Mony Lizy” czyli w kręgu ballady, romansu i satyry, jest oczywiście jak sam Autor przewrotny, gdyż nieumiejętność milczenia w drażniących sprawach to cechy immanentne dla tego rodzaju działań artystycznych, których osią jest groteska, żart, sarkazm czy też ironia. Dnia 13.09.br. (co za pechowa data!) przyjaciele Autora wypełnili widownię w Klubie Dziennikarzy Pod Gruszką w oczekiwaniu na show, bo Autor znany jest z tego, że komponuje, pisze, sam sobie akompaniuje na fortepianie, gdy śpiewa. Ale nawet taki „Człowiek Orkiestra” zaprosił do współpracy przy realizacji swojego wieczoru autorskiego przyjaciół, żeby nie było monotonnie i jednostajnie: wiersz – Maciej, piosenka – Maciej, anegdota – Maciej, czyli „w koło Macieju”.
Więc na kanapie gości siedziały aż trzy poetki („Trzy Gracje”): Aneta Kielan, Joanna Rzodkiewicz iMagdalena Węgrzynowicz-Plichta, które swoimi delikatnymi kobiecymi głosami (recytując utwory Autora) uatrakcyjniły ten wieczór. No bo jeśli chodzi o ruch i prawdziwą grację, typu „efemeryczny przelot elfa” po scenie to Autor nie skorzystał z ich aparycji. Dodatkowo zaprosił tancerkę baletową Katarzynę Stolarczyk,która naprawdę jest zjawiskowa i dwa razy wykonała ciekawy układ choreograficzny do muzyki elektronicznej skomponowanej przez Maćka Bolesławskiego, a odtworzonej przy pomocy komputera.
Salwy śmiechu zza niedomkniętych drzwi, dobiegające co chwilę do pijących piwo w kawiarni obok, świadczyły o tym, że humor był przedni i pyszna zabawa, o czym donoszę „pół żartem pół serio”. I nie dlatego, że nie umiem trzymać języka za zębami, tylko dlatego, że warto nagłaśniać każde dobre wydarzenie kulturalne, a także chwalić każdą fraszkę i balladę, której pointa bawi, czasami aż do łez.
Mam nadzieję, że moja nadmierna krytyka nie osłabi twórczego zapału Macieja Bolesławskiego, bo jak znam samo życie, to ono na pewno będzie Mu w dalszym ciągu dostarczać absurdalnych tematów i ekstremalnych emocji.
tekst: (info)
foto: Andrzej Makuch
***
Czemu zachwyt trwa tak krótko,
Świt przynosi spowszednienie
Choćbyś nocą wył z rozkoszy,
W dzień kwitujesz to westchnieniem!
Rankiem postać jej anielska
Zda się dziewką z lupanaru!
Urok chwili nagle pryska
I dopada ciebie szarość,
Byś – gdy znów nastanie wieczór –
Niezbadanych sił rozkazem
Wprost do Moulin Rouge się udał,
Poszukując nowych wrażeń!
***
Spojrzałem w jej oczy, tak czyste, niewinne
Raz jeden wieczorem i później, nad ranem.
Wieczorem z czułością, jako jej wielbiciel,
Nad ranem, już tylko znudzony kochanek!
Maciej S.J. Bolesławski (Enen Sławski) – z wykształcenia filozof i teolog, a po części również i muzyk (PSM II ST. oraz krótka przygoda z Akademią Muzyczną w Krakowie – jak sam o sobie mówi, dość późno wstąpił na właściwą sobie ścieżkę, błądząc po meandrach życia pobocznymi wciąż dróżkami, zwykle odczuwając to boleśnie, iż wciąż nie odnalazł jeszcze swego miejsca w tym otaczającym nas i coraz bardziejzbrutalizowanym świecie. Od kilku lat związany z krakowskim środowiskiem poetyckim (Formacja Artystyczna 16 przy Dworku Białoprądnickim oraz Grupa Poetycka Każdy przy Śródmiejskim Ośrodku Kultury) w swej twórczości literackiej zdaje się wyróżniać wyjątkowym zmysłem satyrycznym, komentując z przymrużeniem oka rzeczywistość, która ze wszech stron, bez pardonu, zwykle wkracza w nasze własne, jakże często nieprzystosowane do niej życie! Z drugiej strony, w swoich kompozycjach, których charakterystycznym wyznacznikiem zdaje się być wyjątkowo piękna melodyka, daje wyraz swej tęsknocie za tym światem, który z oczywistych względów pozostaje często tylko i wyłącznie w sferze naszych niedościgłych i zazwyczaj nigdy niespełnionych marzeń!
od lewej Magdalena Węgrzynowicz-Plichta, Joanna Rzodkiewicz, Aneta Kielan, z prawej strony Maciej Bolesławski
WIERSZE ROZSYPANE – KILKA REFLEKSJI
PO AUTORSKIM WIECZORZE ANNY PITUCH-NOWOROLSKIEJ
Nowy sezon cyklicznych spotkań literackich z cyklu Orszak Apollina Krakowskiego Oddziału Związku Literatów Polskich w Śródmiejskim Ośrodku Kultury otworzył dnia 3 września br. wieczór autorski AnnyPituch-Noworolskiej. Poetki na stałe związanej z Krakowem, która otwarcie przyznaje się do tego, że miała późny debiut:
„Pisałam już od czasów szkoły średniej, ale nie były to czasy na debiuty poetyckie.”
Kiedy jednak już zdecydowała się już na prezentację swoich wierszy i podjęła wyzwanie uczestnictwa w życiu literackim rodzinnego miasta, to publikuje systematycznie – w indywidualnych tomach „Bukiety czasu” (2006), „Gotyk” (2008) „Jesienny księżyc” (2009), Gobeliny (2010) jak i zbiorowych almanachach. I właśnie ten pokaźny dorobek rozproszony po licznych antologiach, skłonił Autorkę do uporządkowania „szuflady” i połączenia z tymi najnowszymi w jeden zbiór pt.: „Wiersze rozsypane”.
Tytuł spotkania nie zapowiadał niczego więcej, niż wysłuchania wierszy jednej autorki. Tak więc było miłym zaskoczeniem dla słuchaczy, gdy okazało się, że na początku wieczoru „wybrzmiał” dwugłos w klimatach hiszpańskich. Zaprezentowany dialog mantyli z kapeluszem to erotyczna rozmowa wierszami w wykonaniu Anny Pituch-Noworolskiej i prowadzącej spotkanie Magdaleny Węgrzynowicz-Plichty, która na przemian z Autorką czytała „Pieśni Mantyli” swojego autorstwa. Doskonałą oprawę muzyczną stworzył wirtuoz gitary klasycznej Adam Hliniak, który zagrał utwory hiszpańskich kompozytorów oraz flamenco.
W drugiej części tego poniedziałkowego spotkania – z przyjaciółmi poezji – Autorka, czytała najnowsze wiersze, które wejdą do kolejnego tomu, podzielonego tematycznie na kilka części. Barwa głosu, sposób interpretacji, jakby nie było własnych słów, doskonała dykcja i nastrój panujący na scenie potęgowały odbiór poezji, pełnej metafor, obrazów i point. Poezji dojrzałej, bo dotyczącej „kondycji” nowoczesnego człowieka i braku harmonii we współczesnym świecie, poezji przesyconej tęsknotą za pięknem, prawdą i dobrem, odnoszącej się do nieprzemijających ideałów. W Jej poezji ciągle obecna jest wiara w sens życia, choć jak sama pisze:
„Z racji wieku, zawodu piszę dużo (.)o przemijaniu. Patrząc na małych pacjentów walczących z ciężkimi chorobami, przegrywających swoje życie, mam niemal namacalne uczucie kruchości naszego bytu na tej planecie, ulotności naszych problemów, przypadkowości naszego losu.”
Na zakończenie wieczoru autorskiego, choć to już ginąca tradycja, odbyła się rozmowa z Autorką, w czasie której głos zabrał dr Jacek Kajtoch. Pogratulował Autorce talentu i wytrwałości, zauważając przy tym, że należy do grona tych poetek związanych z Krakowskim Oddziałem Związku Literatów Polskich, które ciągle rozwijają swój warsztat, a poszukując nowych tematów i inspiracji, idealnie trafiają do serc czytelników i zyskują pochlebne recenzje krytyki. W swojej wypowiedzi podkreślił także, że liczny udział zaproszonych gości na pierwszym po wakacjach spotkaniu literackim KO ZLP, pozwala stwierdzić, że wieczory te są potrzebne i zauważył, że na stałe wpisały się w kalendarz kulturalnych imprez miasta.
tekst: (info)
foto: Andrzej Makuch
ODSŁONIĘCIE TABLICY PAMIĘCI JERZEGO TAWŁOWICZA
W niedzielę 23 września br. na Wiktorówkach odbędzie się uroczystość odsłonięcia tablicy pamięciJerzego Tawłowicza. Uroczystość zostanie poprzedzona mszą świętą, która rozpocznie się o godzinie 13.00
Załączone zdjęcia pochodzą z Wiktorówek, gdzie dobyło się spotkanie z cyklu XVIII Międzynarodowej Galicyjskiej Jesieni Literackiej (2008 rok). Autorem zdjęć jest Marian Matusiak. Projekt tablicy: Krzysztof Michno Wykonanie: Krzysztof Michno, Stanisław Cukier oraz pracownia odlewnicza Tomasz Ross. Serdecznie dziękujemy wszystkim przyjaciołom za pomoc i wsparcie – Anna i Piotr Tawłowicz.
__________________________________________________________________________
II KRAKOWSKA NOC POEZJI
„Lato schowało się w szafie”
„Myślę, że my wszyscy tęsknimy za prawdziwymi słowami, które coś znaczą, tłumaczą świat.
Dlatego mówię: niech żyją poeci, niech żyje poezja” –
Anna Dymna , 349. Salon Poezji.
Tej NOCY z 7/8 września dużo w Krakowie się działo! Na miasto zewsząd sfruwały słowa, strofy, nuty, które rozpoetyzowały nie tylko czarowne zakątki Starego Miasta, ale i dworki, i wille na jego obrzeżach. Na pewno też w prywatnych salonikach czytano wiersze w gronie przyjaciół czy w zupełnym wyobcowaniu przy świecy a nawet przy blasku księżyca. Tak, tak, można było zafundować sobie taki seans. Bo niezwykła NOC POEZJI w Mieście Noblistów jest tylko jeden raz w roku. Jej pierwsza edycja odbyła się niespełna 12 miesięcy temu. Władze Królewskiego Grodu dostrzegły literackie potrzeby mieszkańców i oprócz Nocy Muzeów, Nocy Teatrów, Nocy Jazzu, Nocy Sakralnej wpisano w cykl obcowania krakowian ze sztuką przez duże „S”- NOC POEZJI.
Krakowski Oddział Związku Literatów Polskich już drugi raz bierze udział w tak porywającym poetyckim przedsięwzięciu. To wielki zaszczyt dla nas – mówiła przed spektaklem poetycko-muzycznym prezes Krakowskiego Oddziału Związku Literatów Polskich Magdalena Węgrzynowicz-Plichta – kolejny razuczestniczyć w projekcie KRAKOWSKIE NOCE, realizowanym przez Urząd Miasta Krakowa.
W drugiej odsłonie projektu NOC POEZJI, która odbyła się w prestiżowym miejscu Krakowa, w Klubie Dziennikarzy „Pod Gruszką” wzięli udział poeci Krakowskiego Oddziału ZLP: Marzena Dąbrowa Szatko, Joanna Pociask-Karteczka, Joanna Rzodkiewicz i Andrzej Walter. Spektakl słowa i muzyki „Lato schowało się w szafie” wręcz genialnie wyreżyserowała Marzena Dąbrowa Szatko. Mistrzyni kreowania niebanalnego nastroju, podawania tylko słów ważnych. Tytuł zaczerpnęła z własnego wiersza. Dlatego też w prezentacji pojawiły się najpierw teksty pachnące słońcem, wiatrem, krystalicznym powietrzem górskim. Wyprawę w Bieszczady zaproponowała już w pierwszym utworze „Gdy na Grodzkiej” niezrównana piewczyni gór Joanna Pociask-Karteczka. Poeci zaprosili nas do urokliwej Dalmacji, Grecji, na Maderę, w Alpy ale też w polskie Tatry, Bieszczady, gdzie w innych przestrzeniach dostrzega się więcej, doznaje się mocniej, kontempluje inaczej. Bohaterowie wieczoru dotknęli nieznacznie tematu przemijania, przywołali w dedykacjach nieżyjących członków naszego Oddziału: Annę Kajtochową, Jerzego Tawłowicza, a także najbliższe, drogie sercu, osoby. Były też w licznych utworach odniesienia do sztuki, do znanych obrazów, twórców dzieł malarskich.
I były słowa, wyjątkowo liryczne, zawarte w tekstach Magdaleny Węgrzynowicz-Plichty, które wyśpiewała niepowtarzalnym głosem, popularna już w Krakowie kompozytorka, wokalistka Agnieszka Dulny. Artystce akompaniowała na pianinie Ilona Gawlik, była wokalistka zespołu „Chawira”, ale i sama piosenkarka do kilku z ośmiu tekstów użyła charakterystycznej, czarnej gitary i piszczałki, która oczarowała publiczność wschodnim brzmieniem. Ta dawka przeczystej liryki, przewijająca się przez spektakl, nadała mu malarskiej lekkości, muzycznej ulotności. Nic dziwnego, że poproszono Agnieszkę Dulny i Ilonę Gawlik o bis.
Uczta słowa trwała punktualnie półtorej godziny, bo jak wspomniałam na początku, w Krakowie, tej NOCY, dużo się działo. Miłośnicy poezji mieli jeszcze do obejrzenia widowisko w Rynku Głównym „Wesele Zielonej Gęsi”, potem „Lekturę Mistrzów” i „Radość czytania Szymborskiej” w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej przy ul. Straszewskiego oraz wiele innych interesujących poetyckich propozycji.
Spektakl „Lato schowało się w szafie” prowadzony przez Magdalenę Węgrzynowicz-Plichtę i Joannę Krupińską-Trzebiatowską na pewno wpisał się trwale w cykl Krakowskich Nocy i zostawił ślad w sercach wiernej publiczności, która przybyła licznie do Sali Fontany w tę niezapomnianą NOC. Być może, zgromadzeni w Sali słuchacze dostrzegli, podobnie jak ja, niezwykłą, niezamierzoną scenografię: pod oświetlonym, znakomitym sklepieniem mistrza Fontany, po lewej stronie ustawione pianino i dwie wokalistki, w rzędzie czwórka naszych poetów na tle okien, za którymi na parapetach, po drugiej stronie ulicy, rozmarzyły się w doniczkach piękne pelargonie. Czerwone. Ciekawe czy uchwycił to obiektyw naszego fotografika Andrzeja Makucha.
Kraków, 8.09.2012
tekst: Irena Kaczmarczyk
foto: Renata Batko, Aneta Kielan, archiwum
_____________________________________________________________________________
NOC POEZJI 2012 – Poeci czytają wiersze w nastrojowym oświetleniu a za oknem noc foto – Aneta Kielan
____________________________________________________________________________
XIII. EDYCJA WRZOSOWISKA
W dniu 19 sierpnia 2012 roku w Piwnicznej Zdroju odbyło się spotkanie twórców trzech kultur: łemkowskiej, słowackiej i polskiej. W podtytule tej imprezy można było przeczytać, że jest to XIII Międzynarodowe Spotkanie Poetów, Muzyków i Plastyków Karpat oraz XI edycja Międzynarodowego Konkursu Poetyckiego „Sen o Karpatach”.
Impreza rozpoczęła się o godz. 12.30 w Kościele pw NMP w Piwnicznej Zdroju koncertem muzyki cerkiewnej w wykonaniu chóru „OKTOICH” z Wrocławia. Po koncercie odbyła się tradycyjny już przejazd uczestników Wrzosowiska furmankami na Śmigłowskie, do miejsca, wokół którego rozpościerają się na zboczach hale porośnięte przepięknymi wrzosami, a w dole, po obydwóch brzegach Popradu, widać Piwniczną wraz przysiółkami. Poeci, malarze, muzycy podziwiali to miejsce, odpoczywając pomiędzy wrzosami, gwarzyli o pięknie przyrody i urokach okolicy, a nawet niektórzy śpiewali piosenki i deklamowali swe wiersze. O godz. 16.00 odbyła się polowa msza ekumeniczna, a po niej poczęstunek tradycyjnymi potrawami regionalnymi. Ok. 17.00 nastąpił powrót furmankami do Pijalni Artystycznej, gdzie o godz. 17.30 rozpoczął się Koncert Finałowy – „Dymi Kociołek Karpat”, z udziałem regionalnych kapel i zespołów tanecznych z Piwnicznej i Słowacji . Koncert otwarła i prowadziła wieloletnia organizatorka tej imprezy –Barbara Paluchowa, a wspomagały ją: Maria Lebdowiczowa i Wanda Łomnicka-Dulak, a nawet znany poeta łemkowski – Peter Murianka. Ta ostatnia ,jak zawsze, występował w stroju Czarnych Górali z okolic Piwnicznej i świetnie posługiwała się ich gwarą.
Podczas kolejnych przerw w imprezie ogłoszono wyniki ix edycji Międzynarodowego Konkursu poetyckiego „Sen o Karpatach”, którego motywem przewodnim w tym roku był „las karpacki”. Na czele jury, jak W POPRZEDNICH LATACH SATŁ ZNANY POETA KRAKOWSKI – Józef Baran, a skład jury weszły dwie poetki z Piwnicznej: Maria Lebdowiczowa oraz Barbara Paluchowa ( poetki Piwnicznej) oraz Piotr Karpiński (poeta i krytyk) z Preszova (Słowacja). Konkurs rozstrzygnięto w Bibliotece Publicznej Miasta i Gminy Piwnicznej Zdrój w dniu 12.07. 2012 roku. Odbył się w dwóch kategoriach: I. dla młodzieży,(do 20 roku ż życia) i II. dla dorosłych. W obydwóch tych kategoriach na konkurs napłynęło 131 zestawów, ogółem 335 wierszy w języku słowackim i polskim. Po odczytaniu protokołu po konkursowego i wręczeni nagród rzeczowych dla młodych i pieniężnych dla dorosłych, głos zabrał J. Baran, który podsumował pokłosie kolejnej edycji Konkursu w przyjaznych słowach dla uczestników i superlatywach dla nagrodzonych. Obecni laureaci mieli możliwość odczytania swoich nagrodzonych utworów. B. Paluchowa zaprezentowała almanach pokonkursowy, w którym zamieszczono wiersz z poprzedniej ( z roku 2011) i ostatniej edycji konkursu. Podkreśliła, że tak się stało z powodów finansowych, bo w kryzysie coraz trudniej o sponsorów i pieniążki, o brak których wszystko się rozbija.
Warto nadmienić, że w tym roku w kategorii I. jury przyznało następujące nagrody: w kategorii pierwszej: I m. Barbarze Plutowej (Stara Lubovnia), II. m. Ewelinie Kępczyk (Kraków) i dwie III. m. –Agnieszce Połomskiej (Tarnobrzeg) i Adamowi Stefunko (Bratysława). W Kategorii II. pierwszego miejsca nie przyznano, ale dwa II. m.: Annie Piliszewskiej (Wieliczka) Katarzynie Zychli (Żory) oraz cztery trzecie:Arkadiuszowi Stosurowi (Kraków), Danucie Haciak (Opole), Magdalenie Cybulskiej (Łódź) i Adamowi Mihalcinowi (Kobyły).
Nagrodę specjalną środowisk twórczych i władz samorządowych Miasta i Gminy Piwniczna-Zdrój za wiersz o Piwnicznej otrzymał Mieczysław Łyp z Rzeszowa, nagrodę Oddziału Nowosądeckiego Oddziału Civitas Christiana otrzymała Marii Rytylewska z Myszkowa, zaś nagrodę sióstr Łomnickich (Zofii i Wandy) upamiętniających ich ojca leśnika – Michała Łomnickiego otrzymał Czesław Markiewicz z Zielonej Góry.
Wrzosowisko było również związane z zakończeniem pleneru malarskiego „Beskid pędzlem zapisany, w którym uczestniczyli: Andrzej Guttfeld (artysta malarz, od 2001r. prof. zwyczajny w Zakładzie Kształtowania Artystycznego Instytutu Zabytkoznawstwa i Konserwatorstwa na Wydziale Sztuk Pięknych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Maria Serwińska Guttfeld (dyplom z grafiki na Wydziale Sztuk Pięknych UMK w Toruniu. Uprawia grafikę i malarstwo), Emilia Domańska (Akademia Sztuk Pięknych w Poznaniu), Anna Ksykiewicz (pastelistka, studia na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie),Daria Sułtan-Krzyżyńska (malarstwo i tkanina artystyczna, po studiach na Uniwersytecie M. Kopernika w Toruniu), Mira Skoczek-Wojnicka (dyplom na wydziale Grafiki – ASP Kraków), Danuta Krakowiak – ukończyła malarstwo i rzeźbę na na Wydz. Sztuk Pięknych UMK w Toruniu, Maria Matyja-Rozpara (dyplom na Wydz. Architektury Wnętrz Krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych i studia podyplomowe na wydz. Malarstwa), Iwo Birkenmajer – malarz, rzeźbiarz, pastelista, poeta. Mieszka w Krakowie , Kazimierz Twardowski – dyplom na wydziale Sztuk Pięknych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Akwarelista). Mieszka w Naszacowicach, Hanna Rozpara z Sosnowca ukończyła techniki graficzne w LO im. Tadeusza Kantora w Dąbrowie Górniczej. Studentka Grafiki Warsztatowej na ASP w Katowicach i Historii Sztuki na Uniwersytecie Śląskim. I Barbara Paluchowa (Piwniczna) – (dyplom na wydz. Architektury wnętrz ASP w Krakowie, poetka – komisarz pleneru).
tekst: Ignacy Stanisław Fiut
foto: Barbara Krężołek-Paluchowa, Krzysztof Tomasiak
________________________________________________________________________
XL Krakowska Noc Poetów na Kazimierzu
Krakowska Noc Poetów zorganizowana 20 czerwca 2012 przez Krakowski Oddział Związku Literatów Polskich to tradycja, to coroczne wydarzenie literackie z pamiątkowym Almanachem. Także i tym razem odbyło się w siedzibie oddziału w Hotelu Rubinstein Residence, dzięki mecenatowi Marzeny i Krzysztofa Pierścionków. Sponsorem XL Krakowskiej Nocy Poetów jest Krakowski Bank Spółdzielczy.
Piwnica Literacka na Krakowskim Kazimierzu rozbrzmiewała poezją i piosenkami autorskimi w wykonaniu: Joanny Stangret, Sary Widery i Mateusza Hrynkiewicza, Huberta Jezierskiego,Eweliny Jurczak z Kompanami (duet gitarowy: Mirosław Gumularz i Grzegorz Jurczak), Barbary Leśniak, Daniela Lizonia i Tomasza Kotlińskiego, Roberta Marcinkowskiego, Kamila Spólnika i Marka Batorskiego, Vladimira Stockmana oraz muzyką instrumentalną w wykonaniu Małgorzaty Wilczyńskiej i Grzegorza Mazura.
Tegoroczna (jubileuszowa) edycja Almanachu zawiera utwory 51. członków Krakowskiego Oddziału ZLP, 18. członków Koła Młodych Pisarzy działającego przy KOZLP i 41. zaproszonych autorów, zrzeszonych w różnych związkach twórczych, m.in. Stowarzyszeniu Pisarzy Polskich, Stowarzyszeniu Twórczym Artystyczno-Literackim, Grupie Poetyckiej „Każdy” i Formacji Artystycznej „Szesnaście”.
tekst: info
foto: Leszek Lisiecki
JUBILEUSZ – XL KRAKOWSKA NOC POETÓW I
PAMIĄTKOWY ALMANACH Z UDZIAŁEM 110 POETÓW
Podobnie, jak w roku ubiegłym, tak i teraz, organizatorzy, czyli Zarząd Krakowskiego Oddziału Związku Literatów Polskich zaprosił członków związku oraz gości do pięknych piwnic Hotelu RubinsteinResidence przy ulicy Szerokiej 12. W tych niezwykle przyjaznych dla artystycznej kondycji wnętrzach mieści się siedziba KO ZLP, gdzie pod opiekuńczymi skrzydłami właścicieli Hotelu: Marzeny i Krzysztofa Pierścionków, którzy roztoczyli nad twórcami słowa swój Mecenat, mogą odbywać się w każdą trzecią środę miesiąca spotkania autorskie oraz doroczna, czerwcowa Noc Poetów współgrająca niezmiennie z wiosenno-letnim przesileniem. W taką noc, w sposób szczególny, budzą się artystyczne dusze spływając z niw błękitnych na wspólne biesiadowanie i kontemplowanie przenikających się światów poezji, muzyki i śpiewu.
Po raz kolejny Sponsorem, dzięki któremu mógł powstać i ukazać się XL, Jubileuszowy Almanach Krakowskiej Nocy Poetów był Krakowski Bank Spółdzielczy. To właśnie dzięki hojności Sponsora, bezinteresowności i zapałowi wielu ludzi dobrej woli i w tym niegasnącego zapału Prezes Krakowskiego Oddziału Związku Literatów Polskich: Magdalenie Węgrzynowicz-Plichcie, która poprowadziła koncertową część wieczoru, XL Noc Poetów Krakowa zapadnie w pamięci licznie zgromadzonych. A że słowo nie umiera, a „rękopisy nie płoną” (Michaił Bułhakow) to i myśl zostanie przekazana kolejnym pokoleniom poprzez strofy zapisane przez poetów i wydrukowane dzięki drukarni Towarzystwa Słowaków w Polsce. Myślę, że zamiarem wydawcy /wydawnictwo SIGNO/ było utrzymanie szaty graficznej książki, podobnie jak w roku 2011, w błękitnej tonacji ze zdjęciem kościoła Mariackiego autorstwa Andrzeja Waltera. Okładkę i szatę graficzną opracowała ponownie Joanna Plichta. Korektę Almanachu wykonały Koleżanki z KO ZLP: Marzena Dąbrowa Szatko i Irena Kaczmarczyk.
Pozwalając sobie na osobistą dygresję dodam, iż mam wrażenie, że zamiar, jaki przyświecał redaktorowi Almanachu winien stać się znakiem czytelnym dla wszystkich: „Jesteśmy Krakowskim Oddziałem Związkiem Literatów Polskich; łączy nas pasja tworzenia z wszystkimi piszącymi; Krakowska Noc Poetycka winna jednoczyć brać poetycką miasta Krakowa”. W moim odczuciu, zaproszenie to jest czymś wyjątkowym. Wielka szkoda, że na tak dużej literacko-artystycznej imprezie zabrakło przedstawicieli władz miasta oraz lokalnych mediów. Pozostaje nadzieja, że echo spotkania dotrze do nich i w roku następnym zechcą zaszczycić nas swoją obecnością.
Rozpoczynając wieczór, Zarząd KO ZLP przywitał wszystkich przybyłych gości oraz złożył na ręce Marzeny Pierścionek serdeczne podziękowania za kolejny rok sprawowanego Mecenatu. Z koleiMarzena Pierścionek przywitała obecnych na uroczystości literatów, wykonawców i gości.
Gościem Jubileuszowej Krakowskiej Nocy Poetów A. D. 2012 był dr Jacek Kajtoch – krytyk literacki, Wiceprezes Zarządu Głównego ZLP w poprzedniej kadencji. Na Jubileusz XL-lecia przybyła także Beata Anna Symołon, która prowadząc w Podgórskim Domu Kultury spotkania literackie w ramach Salonu Artystycznego niejednokrotnie zapraszała członków KOZLP i poetów niezrzeszonych.
Tegoroczna Noc Poetów Krakowskich podzielona została na II zasadnicze części:
cześć muzyczną i cześć literacką. Jest to podział umowny, gdyż nie da rozdzielić się światów, które nieustannie przenikają swoje struktury. Muzycy, kompozytorzy i wokaliści bazują na tekstach oraz wierszach. Poeci niejednokrotnie piszą tak, że muzyka sama lgnie do strof.
Jako pierwsi wystąpili tego wieczoru: Joanna Stangret – śpiew, Sara Widera – śpiew orazMateusz Hryniewicz – fortepian. Usłyszeliśmy między innymi liryczne „Uciekaj moje serce” Seweryna Krajewskiego, szantowy „Port Amsterdam” Jacquesa Brela, „Jej portret” Jonasza Kofty oraz „Tomaszów” Juliana Tuwima znany wszystkim z repertuaru Ewy Demarczyk.
W kolejnej muzycznej odsłonie wystąpiła Barbara Leśniak śpiewająca do własnych kompozycji. W jej wykonaniu poznaliśmy premierowe wykonanie utworu „Jestem przeciw” ze słowami Marcina Urbana oraz wzruszającą piosenkę „Między ścianami milczenia” z tekstem Jerzego Goszczyńskiego.
W nastrojowych piwnicach Hotelu Rubinstein Residence wybrzmiała również buntownicza piosenka młodych /tak nazwali ją sami wykonawcy/: Kamila Spólnika i Marka Batorskiego. Były to: „Gorzkie żale” ze słowami Daniela Lizonia oraz „Flanelowy blues”. Ewelina Jurczak z Kompanami (duet gitarowy: Mirosław Gumularz i Grzegorz Jurczak), zaproponowała nowatorskie – awangardowe wykonanie piosenki autorskiej. Natomiast o tym, że „Nigdy wcześniej” przejmująco śpiewał Daniel Lizoń /tekst własny/.
Nie mogło zabraknąć i nie zabrakło wspomnień o tych, którzy odeszli. Utwór do wiersza AnnyKajtochowej „*** (i zapyta Pan co uczyniłaś z życiem swoim)” zaśpiewał Daniel Lizoń, któremu na gitarze towarzyszył Tomasz Kotliński.
W kolejnej muzycznej odsłonie wystąpili w duecie: Małgorzata Wilczyńska – fortepian iGrzegorz Mazur – akordeon. Dzięki nim słuchacze mogli przenieść się w malownicze klimaty pieśni celtyckiej.
Piosenkę autorską i rozmowę wierszami rozpoczął Vladimir Stockman – Rosjanin, poeta, bard, tłumacz. W jego interpretacji (śpiew, gitara) usłyszeliśmy dwa utwory: pierwszy autorstwa MichaiłaAnczarowa p.t. „Kap-kap”, drugi autorstwa Aleksandra Gradskiego dedykowany poecieAleksandrowi Puszkinowi, którego tytuł brzmiał „Piosenka o poetach”.
Część muzyczną wieczoru zamknął poeta i bard, architekt i wykładowca akademicki, członek Krakowskiego Oddziału Związku Literatów Polskich Robert Marcinkowski. Ze znaną swadą i umiejętnie dobraną dawką humoru wyczarował nam „Historię pewnej podróży” /słowa: Marek Grechuta/ orazblues’a do tekstu Jurka Ripla. Robert Marcinkowski nie byłby sobą, gdyby nie okrasił swojego występu anegdotami – aforyzmami własnego autorstwa. Zatem, skoro była piosenka kolejowa, to mogliśmy się również dowiedzieć dlaczego „pociąg się nie zapowiadał”.
Literacka część wieczoru, ze względu na ilość zgromadzonych gości, przeniesiona została na piętro restauracji Hotelu Rubinstein Residence. Czytanie wierszy przez autorów, to całkowicie różna od muzycznej wyprawa w świat poezji. Tutaj, istotna staje się nie tylko treść przekazywana przez autora, ale również jego osobiste zaangażowanie, emocje, brzmienie głosu, mimika, gest. Prawdziwie wielka to uczta różnorodności, w której słowo zyskuje niepowtarzalny wymiar.
Spektakl poetyckiej wrażliwości prowadziła Wiceprezes Krakowskiego Oddziału Związku Literatów Polskich: Joanna Krupińska-Trzebiatowska. W pierwszej kolejności, tradycyjnie swoje wiersze czytali członkowie związku. Niejednokrotnie wiersze odczytane nie były wierszami zamieszczonymi w Almanachu. Ot, wewnętrzna potrzeba, nastrój chwili, a może imperatyw, z którym się nie dyskutuje. Jednakże to w książce znajdziemy wiersz Ignacego Stanisława Fiuta „Krakowskie sny”
kiedy tylko wychylę głowę z rękawa mojego
domu ogarnia mnie sen, do którego kołyszą
niebieskie przeguby autobusów
i tramwajów miejskich
uliczny splin,
poznamy „Sztukę życia” Marzeny Dąbrowy Szatko, która
toczy się dalej
także bez wzniosłych
katastrof i pięknych
złudzeń,
a z powodu „Mieć” Juliana Kawalca dostrzeżemy, być może, konieczność
spalenia się
Ze wstydu
Że jest się człowiekiem.
Maciej Naglicki polemizując z poglądami o selekcji konstatuje:
a przecież
to właśnie chore wiersze
świadczą
o dobrym zdrowiu poezji,
a Anna Pituch-Noworolska pyta:
dlaczego
i w jakim celu
jestem obdarzona
niezrozumiałą niepohamowaną
samobójczą
miłością do świata.
W przypływie oceanu Irena Kaczmarczyk pozwala nam odnaleźć
przypływ odwagi
by spotkać się z sobą
na wąskim skrawku życia
w oceanie pustki,
choć według Alicji Zemanek
jesteś sam wobec bezmiaru jak żeglarz.
W noc wiosenno-letniego przesilenia Joanna Rzodkiewicz przypomina, iż „Wiosna w tym roku”
nie uciekła
przyłapałam ja w drodze do pracy
i śledzę codziennie,
a gdy przyjdzie „Skwar południa” to w strofach Alicji Krystyny Jezierskiej można będzie poczuć, jak
pod baldachimem dzikiego bzu
koniczyna częstuje rosą.
Kontemplując piękno przyrody Joanna Pociask-Karteczka powiedzie czytelnika w „Kocioł Czarnego Stawu Gąsienicowego”, bo
kiedy tam wchodzę
ustaje wszelkie myślenie
ale przestrzeń czucia
wypełnia się po brzegi.
Jednak, pomimo wszystkich doświadczeń, odczuć i przeczuć poeci
nie potrzebują map
ich drogę
kreśli milczenie
ukryte
w śladach życia
napisze Andrzej Walter w wierszu „Wędrówki o świcie”.
Czym jest poezja? Odpowiedź nie może być precyzyjna, nie może być jednoznaczna, nie może być czystą definicją, a przecież każdy z nas próbuje poezję usłyszeć, oswoić, nazwać, namalować:
cisza między dźwiękami
i przerwy między słowami
coraz dłuższe
wsłuchajmy się
bo coraz więcej dźwięków
między
i coraz więcej
ciszy
która jest
poezją
/Janusz Jutrzenka Trzebiatowski, wiersz p. t. „Między”/.
Tym którzy „Byli między nami” głosu użyczyli: Joanna Rzodkiewicz czytając wiersz AnnyKajtochowej; Leszek Lisiecki zadając życiu nieśmiało pytanie w imieniu Ryszarda Rodzika;Magdalena Węgrzynowicz-Plichta stwierdzając, że nie wie nikt/czy żyjesz na ziemi/w piekle czy w niebie w „Liście do Antropos” Wandy Tatary-Czopek; Jan Masłyk odkrywając, że nasze dziewczyny pachną konwalią i bzem, gdy czytał wiersz Jerzego Tawłowicza.
W kolejnej odsłonie wystąpili poeci, którzy zechcieli przyjąć zaproszenie i być Gośćmi XL Krakowskiej Nocy Poetów, aż 41 zaproszonych autorów, nie zrzeszonych i zrzeszonych w różnych związkach twórczych, m.in.: Bożena Boba-Dyga (SPP), Maria Kantor, Aneta Kielan (SPP), MartaKostyk (SPP), Jadwiga Malina (SPP), Małgorzata Pfisterer, Marta Półtorak (SPP), Barbara Wrońska, Maciej Bolesławski, Eligiusz Dymowski (SPP), Wiesław Jarosz, Jan Kirsz, PawełKuzora, Franciszek Klimek, Daniel Lizoń, Joachim Neander, Kazimierz Nowak, Eryk Ostrowski(SPP), Marek Porąbka, Vladimir Stockman, Marcin Urban, Justyna Trembecka, Szczęsny Wroński (SPP).
Klamrę spinającą część literacką wieczoru stanowiły utwory Koła Młodych PisarzyKrakowskiego Oddziału Związku Literatów Polskich. Część tę zakończył piosenką autorską Hubert Jezierski wykonując balladę. A zatem w finale wieczoru nie było fanfar, tylko skromny bard z gitarą, a na „tronie z wikliny” królowała niedoświadczona młodość, ale za to jak dobrze zapowiadająca się na przyszłość. W końcu to do nich – dziś młodych poetów, a „jutro” dojrzałych – będzie należało organizowanie kolejnych dziesięcioleci Krakowskiej Nocy Poetów.
tekst: Renata Batko
foto: Andrzej Walter
od strony lewej ku prawej Prezes Magdalena Węgrzynowicz-Plichta, Wiceprezes Joanna Krupińska -Trzebiatowska, Mecenas Marzena Pierścionek, Skrabnik Joanna Rzodkiewicz i Sekretarz Jan Masłyk
„SŁOWEM MALOWANE” W SALI FONTANY –
WIECZÓR Z POEZJĄ MAŁGORZATY BIELAKOWSKIEJ
-„To dla mnie zaszczyt i wielkie wydarzenie, że mogę właśnie w tej sali, Sali Fontany w Klubie Dziennikarzy „Pod Gruszką”, mieć swój wieczór autorski” – powiedziała 19.06.br., do zebranych na widowni gości, Małgorzata Bielakowska, która w ramach cyklu „niezatarte autografy” (zorganizowanego przez Krakowski Oddział Związku Literatów Polskich) prezentowała swoją poezję w wyjątkowo kameralnym składzie. A miła po temu dwa ważne powody: sama recytowała swoje wiersze, a jest do tego przygotowana, gdyż „zaliczyła dwa sezony w Teatrze Groteska w charakterze aktora-lalkarza”, a obecnie związana jest z grupą teatralną 50+ przy Teatrze KTO. I do współpracy zaprosiłaMacieja Bolesławskiego, któremu z kolei przypadła w udziale podwójna rola (w obu spisał się znakomicie) – recytacji wierszy miłosnych oraz zaśpiewania piosenek z własnym akompaniamentem na fortepianie.
Owa kameralność doskonale pomogła stworzyć klimat intymności, potrzebnej autorce do tego, żeby tym mocniej wybrzmiały pointy jej „trudnych” i dojrzałych wierszy,
często nasyconych ironią i autoironią, ale bardzo współczujących podmiotom lirycznym w ich doświadczaniu życia i umierania. W dzisiejszym świecie trudno o optymizm, ale bez niego życie wpędziłoby nas w depresje, więc nie należy się nigdy poddawać – tę myśl Małgorzata Bielakowska ujęła w pięknym poetyckim obrazie w wierszu pt. „Drzwi”, gdy podmiot literacki na początku wiersza stwierdza: „Przeszłam przez drzwi ocalenia”, by za chwilę dokonać oceny: „Były ciężkie – ale dar wiary zesłał/Siły do naciśnięcia klamki”.
Spotkanie prowadziła Magdalena Węgrzynowicz-Plichta, która w jego drugiej części przeprowadziła wywiad z autorką i zapytała o tzw. kamienie milowe na drodze jej rozwoju artystycznego, który choć nie jest równomiernie rozłoży w czasie i zawsze w przypadku Małgorzaty Bielakowskiej jest dwutorowy, z jednej strony jest teatr: aktorstwo i scena, z drugiej literatura: poezja i komedia, to zawsze jest to rozwój obfitujący w autentyczne przeżycie artystyczne i radość z niego płynącą. Tymi „krakowskimi kamieniami milowymi” w rozwoju twórczości literackiej Małgorzaty Bielakowskiej były na pewno spotkania poetyckie w Dworku Białoprądnickim, gdzie działa Formacja 16 i zaproszenie przez Annę Kajtochową na otwarte warsztaty literackie do Grupy Każdy.
tekst: info
foto: Andrzej Makuch
Małgorzata Bielakowska – urodzona w Krakowie, z wykształcenia instruktor teatru amatorskiego, po ukończeniu Studiu Kulturalno-Oświatowego pracowała jako animator kultury w placówkach na terenie miasta Krakowa. Należy do literackiej Grupy Każdy, Formacji 16 i Koła Młodych Pisarzy przy Krakowskim Oddziale Związku Literatów Polskich. Do tej pory drukowała swoje wiersze w: XXXIX Alamachu „Krakowska Noc Poetów” KOZLP (2011), „Pożegnaniu lata pisarzy i artystów” (2011), VII „Bronowickim Karnawale Literackim” (2012), XL Alamachu „Krakowska Noc Poetów” KOZLP (2012), w przygotowaniu tom poetycki.
PRZESYŁKA
Namaluję wam
Moją duszę
Słowem
Naszkicuję aureolą
Błękitu – oddech
W różowy jedwab
Ubiorę serce
By czuło lekkość
W tańcu
Ciszą wyrzeźbię myśli
Czyniąc komfort
Uszom
Całość włożę
Do zielonej koperty
Wzroku
Z nadzieją odebrania
Za potwierdzeniem
DRZWI
Przeszłam przez drzwi ocalenia
Drzwi szansy na przejrzenie się
W lustrze nowej rzeczywistości
By zobaczyć szeroko otwartymi
Oczami odbicie życia wstecz i teraz
Były ciężkie – ale dar wiary zesłał
Siły do naciśnięcia klamki
Ile jeszcze pozostało ich
Do otwarcia ze świata widzialnego
Do niewidzialnego
_________________________________________
WIECZÓR AUTORSKI WOJCIECHA WĘCŁAWA,
„FACETA NIE Z TEJ ZIEMI”
Wojciech Węcław, rocznik ’74., po kilku latach literackiego odpoczynku, w ubiegłym roku powrócił do czytelników zbiorem opowiadań „Trzej faceci w kosmosie”. Choć w tym czasie zmienił styl pisania i problematykę swoich filozoficzno-moralnych poszukiwań, to i tak wierni fani uważają autora za „faceta nie z tej ziemi”, bo jak inaczej nazwać artystę – w swych zainteresowaniach wykracza poza literaturę – o uzdolnieniach i pasjach, które do powszechnych nie należą: jest miłośnikiem ptaków (był zrzeszony w Klubie Ornitologów Amatorów) i szczególnej muzyki – szant i ballady irlandzkiej, którą często śpiewa acapella, gra także na flecie irlandzkim, flażoletach i kościach.
Wieczór literacki Krakowskiego Oddziału Związku Literatów Polskich z cyklu niezatarte autografy promujący najnowszą książkę Wojciecha Węcława pt.: „Trzej faceci w kosmosie” odbył się 12.06.2012 r. w Klubie Dziennikarzy „Pod Gruszką” przy ul. Szczepańskiej 1. Tradycyjnie składał się z kilku części: prezentacji autora, prezentacji prozy, słowa krytycznego i rozmowy z czytelnikami, ale tym razem część poświęcona prezentacji prozy bardziej przypominała słuchowisko radiowe. Szczególnie z powodu specjalnie skomponowanej do tego projektu nietypowej oprawy muzycznej (Małgorzata Wilczyńska – fortepian i Grzegorz Mazur – akordeon), która cały czas pojawiała się nie jak to zwykle bywa w tle, ale jako integralny element, zindywidualizowany do tematu i nastroju danego fragmentu opowiadania i przypisany do konkretnego bohatera. Trzem facetom głosu użyczył sam autor, natomiast dialogi i fragmenty narracji dotyczące kobiet czytała Magdalena Węgrzynowicz-Plichta. I aż się marzy, żeby na bazie tych literacko-muzycznych eksperymentów powstał w przyszłości audiobuk.
Mimo, że Wojciech Węcław debiutował w młodości jako poeta w 1993 r. na łamach krakowskiej „Lektury” wierszem „Weryfikacja”, ostatecznie za środek wyrazu wybrał prozę. W tym samym roku wyemigrował do Kanady na studia komparatystyczne, prowadził tam także dwujęzyczną działalność redakcyjno-dziennikarską („The Polish Panorama”, „High Park”, internetowy „Miesięcznik Absurdalny”, współpraca z „Dziennikiem Polskim”). Gdy po ośmiu latach powrócił do kraju, doświadczenia reemigranta zaowocowały powieścią „Powrót absurdysty” (2004) oraz angażem w różnorakich projektach natury happeningowej, organizowanych przez nieformalną grupę „Qfadraciq Absurdystów”. Anna Kajtochowaw „Zamiast wstępu” do powieści „Powrót absurdysty” napisała:
„Wszystko, co poznajemy, przebiega w skomplikowanej materii życia emigranta powracającego do kraju. (.) Pełny aplauz budzi konsekwencja utrzymana przy kreowaniu nonsensownej rzeczywistości. Zbudowano ją tak, że gmach, do którego zaprosił nas narrator, ani na chwilę nie traci na atrakcyjności”
(Anna Kajtochowa – Zamiast wstępu -„Powrót absurdysty”)
Natomiast o świecie, w którym przyszło żyć trzem facetom, bohaterom ostatniego zbioru opowiadań, prowadząca wieczór autorski, Magdalena Węgrzynowicz-Plichta, powiedziała, że jest bardziej metafizyczny niż im się z pozoru wydaje i przytoczyła fragment „Od Wydawcy” (SIGNO):
„Po uważnej lekturze jedenastu opowieści zebranych w niniejszym tomie, wnikliwy czytelnik będzie miał więcej pytań i wątpliwości, co do otaczającego go świata, niż przed przystąpieniem do czytania. (.) Zdaniem Wydawcy to wielka umiejętność i odwaga pisać o rzeczach niepojętych oraz podejmować wysiłek zagłębiania tajemnic. W końcu bytność trzech facetów w kosmosie do czegoś zobowiązuje.
(Magdalena Węgrzynowicz-Plichta – Od Wydawcy – „Trzej faceci w kosmosie”)
tekst: info
foto: Andrzej Makuch
Wojciech Węcław facet nie z tej ziemi
Zapraszam do obejrzenia galerii!
http://artfotosy.blogspot.com/p/kronika-kulturalna-2012.html
___________________________________________________________________________________________
PROMOCJA TRZECIEGO TOMU POETYCKIEGO
MAŁGORZATY PFISTERER „POKŁONIŁ SIĘ CZAS”
Małgorzata Pfisterer aktywnie uczestniczy w życiu literackim Krakowa – organizuje wieczory autorskie i spotkania przy prezentacji własnych obrazów oraz bierze czynny udział w otwartych spotkaniach literackich „Grupy Każdy” działającej od 1995 r. jako nieformalna grupa poetycka (założona przez Ryszarda Rodzika) najpierw przy Radio ALFA, obecnie przy Śródmiejskim Ośrodku Kultury.
Autorka od kilku lat pisze wiersze i krótkie opowiadania, m.in. za tekst „Nowe życie” otrzymała wyróżnienie w Konkursie literackim „Najszczęśliwszy dzień mojego życia” przyznane przez Samarytańską Federację Organizacji w Zakliczynie – Złota Klamra 2008, za tekst „Lalka” – nagrodę specjalną Mistrz Pióra (Konkurs Dziennika Polskiego na wspomnienie) oraz wyróżnienie za tekst „Stare fotografie”(Konkurs Dziennika Polskiego na wspomnienia z pierwszego dnia wojny).
Małgorzata Pfisterer wydała dwa tomy wierszy, wzbogacone własną twórczością plastyczną: „Nastroje i grafiki” (2008) oraz „Wirtualna bańka”(2009). Do obu posłowie napisała Anna Kajtochowa, która w Postscriptum do drugiego tomu zauważa, że:
„Poprzedni tom wprowadzał w trudny klimat rozrachunków z przeszłością, w której bohaterka liryczna wspominała dzieciństwo przypadające na II wojnę światową z całym dramatyzmem ewakuacji.(.) W tomie „Wirtualna bańka” poszerza świat przedstawiony o codzienną obserwację Krakowa, w którym odkrywa coraz to nowe elementy niezmierzonego bogactwa.” (Anna Kajtochowa, Postscriptum, „Wirtualna bańka”)
Promocja najnowszego tomu poetyckiego Małgorzaty Pfisterer pt.: „Pokłonił się czas” odbyła się7 maja 2012 r. w Śródmiejskim Ośrodku Kultury przy ul. Mikołajskiej 2 w cyklu Orszak Apollona, realizowanym przez Krakowski Oddział Związku Literatów Polskich. Całość została pomyślana jako „ogród sztuk” czyli wieczór literacko-muzyczny immanentnie połączony z multimedialną prezentacją grafik autorki, podkreślających nastrój poezji i muzyki. Wiersze, o urokach rodzimego Krakowa i pełnym swoistego czaru egzotycznym Meksyku, wspólnie z poetką recytowały: Joanna Rzodkiewicz i prowadząca spotkanie Magdalena Węgrzynowicz-Plichta. Oprawę muzyczną stworzył ciekawie brzmiący duet: Marek Batorski – saksofon i Kamil Spólnik – wokal i gitara.
tekst: info
zdjęcia: Andrzej Makuch
Małgorzata Pfisterer – urodzona w Krakowie, pedagog i plastyk, za pracę pedagogiczną (30 lat prowadziła Olimpiadę Artystyczną Szkół Średnich) i dokonania artystyczne otrzymała liczne medale i odznaczenia: Złoty Krzyż Zasługi, Medal Edukacji Narodowej, Odznakę Zasłużonego Działacza Kultury; ma na swoim koncie 50 wystaw zbiorowych, 30 indywidualnych, w tym 5 zagranicznych: 2 w Wiedniu (1983, 1984), w Klagenfurcie (1983), w Johanesburgu (1988) i w Nowym Jorku (2001), należy do Małopolskiego Stowarzyszenia Twórców Kultury.
Zaduma
Kończy się spektakl jesieni
od Wisły popołudniowe mgiełki
dają rozproszone światła na wodzie
latarnie błyszczą na moście
wszystko sugeruje rzeczywistość
reżyser z wysokości włącza swoje reflektory
Meksykańskim wschód słońca
Krwawy blask odbija się przez palmy
i wyłania z morza
zmienia barwy
przewija jak wstęgą
między drzewami
za chwilę rozleje się
i przetrwa cały długi dzień
Puerto Morelos w nocy
Cisza otulona mgłą
w alei błysk świateł wiąże palmy
i usypia ptaki
Łagodny powiew morskiego wiatru
przybliża sierp księżyca
i rozdmuchuje światło gwiazd
Młodzi wtuleni w siebie
bez słów przemierzają ścieżki
wystarczy cisza i spokój