Foto: Artur Sędzielarz
GÓRY I CISZA
Wieczór z Antoniną Sebestą promującą nowy tomik poezji zatytułowany „Za górami za latami” odbył się we wtorek 11.06.2024. Spotkanie prowadziła Danuta Perier-Berska, wiersze poetki czytały: Grażyna Potoczek i Marcelina Koncewicz. Spotkanie rozpoczęło się od słowa krytycznego Marceliny Koncewicz. Z notki biograficznej można się dowiedzieć, że Antonina Sebesta jest związana z górami od wielu lat, jest członkinią Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego, a także znawczynią literatury inspirowanej Tatrami. W wierszach z tomiku góry przewijają się wraz z wierszami o ludziach gór – o Antonim Kenarze, Stanisławie Trybale, Ewelinie Pęksowej. Miłość do gór to nie tylko wysokie szczyty, to również Poprad w Piwnicznej, Łemkowie z Krynicy i Beskid Wyspowy. Obserwacja krajobrazu znalazła swoje odbicie w wierszach o jego zmianach związanych także z działalnością człowieka – wycinany las („Droga krzyżowa”), wymarłe zwierzętach („Relikt glacjalny”). Bardzo ciekawy jest wiersz o rzadkim zjawisku Brockena, czyli odbiciu na chmurze sylwetki człowieka wędrującego po szlakach górskich („Mamidło Brockenu”). Tomik nie jest monotematyczny, poza wierszami o górach wielkich i mniejszych są wiersze osobiste o własnych emocjach – „Afirmacja”, „Krzyk”, „Tyle lat od miłości”. Nie ma w nich wielkich słów, przesadnych napięć emocjonalnych, ale jest wewnętrzna melodia, rytm i piękne przenośnie oraz ciekawe sformułowania. Dla mnie takim charakterystycznym dla stylu poetki jest wiersz:
Krzyk
Przenikliwy krzyk jaskółek
Ściąga na ziemię błękit nieba
Lądują w kałużach podarte obłoki
Dorośleje lato
Widok się poci
Kurz drogi zarasta zieleń
Rzeka pachnie męsko mułem i wikliną
Drzewa w sadzie cierpkie owoce ronią
A ja patrzę
Jak z rąk wypada ci nadzieja
I wiem już że nasze szczęście
nigdy nie będzie dokończone
Podobają mi się w nim określenia – „podarte obłoki”, „dorośleje lato”, „rzeka pachnie męsko” i „wypada z rąk nadzieja”.
Po prezentacji wybranych wierszy pozostał czas na dyskusję. Były ciekawe pytania do poetki, komentarze słuchaczy, którzy przybyli do Klubu Dziennikarzy Pod Gruszką na ten właśnie letni wieczór. Na koniec spotkania, zgodnie z przyjętymi zwyczajami, autorka podpisywała swoje tomiki. A dlaczego w tytule tej relacji jest słowo „cisza”, wiedzą ci, którzy na wieczorze byli.
Anna Pituch-Noworolska