Filozofia śmierci i wiersze egzystencjalne; Spotkanie z Teresą Weber-Lipiec, Klub Dziennikarzy Pod Gruszką, 13 marca, godz. 18.00

23 lut



„Sztuka umierania” – wykład dr Teresy Weber-Lipiec

W dniu 13 marca 2018 r w Klubie Dziennikarzy „Pod Gruszką” odbył się wykład pt. „Sztuka umierania”, który wygłosiła Teresa Weber-Lipiec. Prelegentka – dr nauk medycznych, specjalista anestezjologii i intensywnej terapii oraz medycyny paliatywnej, nauczyciel akademicki, zatrudniona w Szpitalu Klinicznym przedstawiła historię sztuki umierania na przestrzeni wieków, wzbogacając ją pokazem multimedialnym, gdzie na drzeworytach obserwowaliśmy sceny umierania w poszczególnych epokach historycznych. Podzieliła się ze słuchaczami obserwacją współczesnej sztuki odchodzenia (dr Teresa Weber-Lipiec na oddziale paliatywnym pracuje od 25 lat), podkreślając iż każdy człowiek ma swój scenariusz umierania i ma prawo do godnego przejścia w stan niebytu. Podczas wykładu wiersze egzystencjalne czytał Jacek Romański. Temat filozofii śmierci wywołał dyskusję, w której udział wzięli profesorowie: Anna Pituch-Noworolska, Bolesław Faron, Ignacy Stanisław Fiut, Józef Lipiec, Janusz Jutrzenka -Trzebiatowski i prowadząca spotkanie prezes KO ZLP Joanna Krupińska-Trzebiatowska. Głos zabrała również prezes Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta.
Warto zapamiętać cytat:
„Każdemu daj śmierć jego własną panie
daj umieranie, co wynika z życia
gdzie miał swą miłość,
cel i biedowanie” (Rainer Maria Rilke)

Foto: Andrzej Makuch

Tekst: Irena Kaczmarczyk

Promocja tomu poetyckiego Anny Pituch-Noworolskiej „Portret z magnolią”, Klub Dziennikarzy Pod Gruszką, 20 lutego, godz. 18

6 lut



„Portret z magnolią”- promocja książki Anny Pituch-Noworolskiej
20 lutego 2018 roku w Klubie Dziennikarzy „Pod Gruszką” odbyła się promocja książki  „Portret z magnolią” autorstwa Anny Pituch-Noworolskiej. To 7. Publikacja książkowa  członkini Krakowskiego Oddziału Związku Literatów Polskich, pełniącej w Zarządzie funkcję sekretarza. Autorka wydała dotychczas 6 tomów poezji i jeden tom prozy poetyckiej, zatytułowanej „Gobeliny”. Promowana dzisiaj książka zawiera wiersze i króciutkie opowiadania oparte na autentycznych przeżyciach, zapiskach autorki, która pozostawała w domu w wieku lat 9-ciu przez okres jednego roku z powodu choroby. Prowadzący spotkanie reporter i dramaturg Leszek Konarski rozmawiał z bohaterką wieczoru o roli poezji w zawodzie lekarza, jako że prof. Anna Pituch-Noworolska jest pediatrą, immunologiem klinicznym. Zauważył, że wiersze zamieszczone w tomie „Portret z magnolią” mają charakter spokojny, rozluźniający, niwelujący stres. Nic zatem dziwnego, że zadał autorce pytanie: Czy można leczyć poezją? Zapytał również o ulubione miasta, które poetka zwiedziła podczas licznych podróży po świecie. I o kobiecość, która jest wyróżnikiem w twórczości Anny Pituch-Noworolskiej. Poetka, posiadająca talent aktorski, udzielała interesujących odpowiedzi, jak również nietypowo i zaskakująco rozpoczęła spotkanie. Recytowała wiersz, wychodząc na scenę z widowni Sali Fontany. Relaksacyjny nastrój wieczoru podkreśliły utwory, które na gitarze klasycznej pięknie wykonał Adam Hliniak.
Warto przeczytać, co sama autorka mówi o sobie:
„Urodziłam się w Krakowie i tu ukończyłam szkołę, studia medyczne i pracuję nadal jako pediatra, immunolog kliniczny. Mieszkam w Krakowie, który uważam za najpiękniejsze miasto Europy, a ponieważ jednym z moich hobby jest fotografia dokumentuję zarówno rozwój tego miasta jak i renowację jego najstarszych fragmentów. Bardzo lubię spacery po ulicach średniowiecznego Krakowa, powolne pełne zadumy wędrówki po kościołach i  klasztorach wzdłuż Wisły.
Poza fotografią bardzo lubię podróże i przywożę setki zdjęć z różnych miejsc w Europie. Zwiedziłam poza ukochanymi Włochami, Anglię i Szkocję, Finlandię, Litwę, południową Hiszpanię, południową Francję i Niemcy a ostatnio Queensland w Australii. To co najczęściej pojawia się na fotografiach to architektura, najchętniej okresu średniowiecza i przyroda. W Andaluzji i Lizbonie dokumentowałam sztukę świata arabskiego i stylu manuelińskiego.
Wydałam tomiki: „Bukiety czasu” (2006)„Gotyk” (2008) (fascynacja klimatem, sztuką, obyczajami średniowiecza), „Jesienny księżyc” (2009) (m.in. reminiscencje z podróży do Włoch), „Wiersze rozsypane” (2012), „Skrzynia pełna wiatru” (2014) (z reminiscencjami z  podróży do Australii).
Jedynym zbiorem pisanym prozą poetycką są „Gobeliny” (2011) zawierające krótkie opowiadania poświęcone kobietom, ich uczuciom, losom i roli w otaczającej je rzeczywistości. Ten zbiór jest ilustrowany przez Bartłomieja Zembaczyńskiego.
Z racji mojego zawodu i wieku wiele miejsca w wierszach poświęcam przyrodzie, przemijaniu zarówno pór roku jak i naszego życia, które kruche i niepewne jest jak spadająca gwiazda. Często tak krótkie, że nawet wypowiedzieć życzenia się nie udaje.
Poza członkostwem w Związku Literatów Polskich jestem członkiem Unii Polskich Pisarzy Lekarzy, prowadzę warsztaty poetyckie pt. „Obraz w lustrze” dla osób chorych na schizofrenię”.
Tekst: Irena Kaczmarczyk
Foto: Danuta Sułkowska

WALENTYNKI, Klub Dziennikarzy Pod Gruszką, 13 lutego, godz. 18.00

6 lut



Trzynastego lutego 2018 r. w Klubie Dziennikarzy „Pod Gruszką” w Sali Fontany odbyło się spotkanie poetyckie zorganizowane przez Krakowski Oddział Związku Literatów Polskich z okazji „Walentynek”.
W części oficjalnej Anna Pituch-Noworolska (prowadząca też całe spotkanie), Irena Kaczmarczyk oraz Dorota Lorenowicz, recytowały wiersze miłosne wybitnych poetów z różnych krajów i różnych epok. Z wielkim zainteresowaniem słuchaliśmy utworów Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, Cypriana Kamila Norwida, Juliana Tuwima, Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, Haliny Poświatowskiej i Agnieszki Osieckiej, a nawet czternastowiecznego perskiego poety Hafiza.
Tę część imprezy spiął klamrą poezji śpiewanej Robert Marcinkowski, akompaniując sobie na gitarze. Wysłuchaliśmy w jego wykonaniu piosenek powstałych na podstawie tekstów poetów takich jak Jonasz Kofta („Samba przed rozstaniem”), czy Krzysztof Kamil Baczyński („Sur le Pont d’Avigno”).
Następnie prezentowali wiersze wybranych przez siebie, znanych twórców poezji również inni członkowie KO ZLP, mianowicie Krystyna Alicja Jezierska przedstawiając utwór serbskiego poety z przełomu XIX i XX wieku Aleksy Šanticia oraz Sonet 61 Francesco Petrarki, Ignacy Stanisław Fiut racząc nas wierszem ze swego najnowszego tomiku pt. „Pegazowi prosto w oczy” i Leszek Konarski przedstawiający erotyki Andrzeja Torbusa.
Na scenie występowały również osoby z Koła Młodych KO ZLP. Agata Dziewońska deklamowała utwory Kazimierza Przerwy Tetmajera, Kasia Bułat zafrapowała nas oryginalnością erotyków indyjskiej poetki, a także poetki amerykańskiej, zaś Aleksandra Bułat przypomniała nam wiersze księdza Jana Twardowskiego.
Wychodziliśmy w romantycznych nastrojach, podziwiając piękną scenografię stworzoną na okazję tego wieczoru nasyconego klimatem erotyków.

Tekst: Krystyna Alicja Jezierska

Foto: Dorota Lorenowicz, Irena Kaczmarczyk

LIDIA ŻUKOWSKA

6 lut


Wymyślone słowa

są słowa codzienne
i te odświętne
są słowa poetów
które znaczą więcej inaczej
w metaforze
są słowa
które budzą miłość
i te wywoływane z pamięci
bolesne śmieszne oskarżające
są też słowa których się nie wypowiada
a które śnią się po nocach

 

Lidia Żukowska


Lidia Żukowska – poetka…
Odchodziła z wolna w bezprzestrzenność
brakiem codziennej metafory
szklanymi oczami
pluszowego misia
Panie Boże
zaświeć światło
nad Jej duszą
teraz i na zawsze
niech odpoczywa
snem wiecznym
między słowami
między milczeniem
Przez wiele ostatnich lat
towarzyszyły Jej najbliższe
dobre dusze
na co dzień Małgosia
w potrzebie Marcin
Dziękujemy Lidio,
że było nam z Tobą
po drodze…

 

Karl Grenzler, Kraków, 8 II 2018


Na pożegnanie Lidii Żukowskiej


 Trudny temat – pisać o kimś z kim przeszło się niewielką część wspólnej drogi.

Lidię Żukowską poznałam w Galerii Kocioł Artystyczny. Starsza stateczna Pani wśród obrazów, rzeźb i książek, pasowała idealnie do wystroju galerii, której była właścicielką. To dzięki niej Krakowski Oddział ZLP znalazł przystań, gdzie mógł organizować zebrania Zarządu i spotkania autorskie. Lidia bardzo poważnie traktowała swoją pracę, pełniąc wiele funkcji społecznych i realizując wiele przedsięwzięć na rzecz rozwoju kultury naszego miasta. Kochała poezję, sztukę, malarstwo i muzykę. Kochała Kraków całym sercem, a ponieważ znała wielu artystów, to w wolnych chwilach opowiadała nam o ich życiu i twórczości. Nawet nie wiem kiedy, wciągnęła mnie w wir prac na rzecz oddziału. To Lidia namówiła mnie na nasz wspólny wyjazd do Złotego Potoku (na poetyckie posiady), gdzie zaczęła się nasza znajomość. Z czasem zbliżyłyśmy się do siebie, odwiedzając się wzajemnie. Wraz z mężem byłam w Jej posiadłości na Bukówkach, z której była bardzo dumna. Na tarasie przy małej czarnej snuła wiele planów na przyszłość, a my słuchaliśmy podziwiając jej pasję do pracy i jej marzenia, których – jak później czas pokazał – nie zrealizowała do końca. Choroba zmieniła ją bardzo, musiała zostawić swoją ukochaną galerię i wycofać się z życia na salonach. Od tej pory zaczęła walkę o każdy rok, miesiąc tydzień i dzień, a nawet godzinę życia. Walczyła dzielnie przy udziale oddanych Jej osób.

Gdy pisałam tych kilka zdań, przypomniała mi się nasza długa dyskusja (na temat śmierci). Lidia uparcie twierdziła, że się Jej nie boi – my wręcz przeciwnie. Teraz już wiem – kiedy mówiła o śmierci, nie wkalkulowała w nią bólu, którego potem doświadczała przez lata, śmierć stała się dla niej wybawieniem.

Z powodu choroby nie będę Koleżanko na Twoim pogrzebie, ale na pewno zapalę światło i westchnę do Boga o spokój Twojej duszy. Niebanalna i nietuzinkowa była Twoja postać, Lidio. Pozostaniesz na zawsze w mojej życzliwej pamięci i w tomikach wierszy (które nam ofiarowałaś), będę po nie sięgała, kiedy tylko zatęsknię do wspomnień z przeszłości – bowiem Poeta nigdy nie umiera całkiem.

W tomie „Niekończący się sen” L. Żukowskiej z roku 2000 przeczytałam wiersz:

***

w twoich rękach

jestem tylko kartką papieru

z której można zrobić

piekło lub niebo

albo gołąbka

lecącego donikąd

Co nie do końca jest prawdą, Twój gołąbek na pewno znalazł swoje gniazdo, w niejednym poetyckim domu.

Danuta Perier-Berska


Odeszła na zawsze członkini Krakowskiego Oddziału Związku Literatów Polskich – Lidia Żukowska.Miałam przyjemność poznać Ją w jej ukochanej, wysublimowanej Galerii „Kocioł Artystyczny”, która mieściła się przy ul. Sławkowskiej 14 w Krakowie. Wysmakowane wnętrze, pełne nietuzinkowych dzieł sztuki było wspaniałym tłem dla naszych zebrań Zarządu Krakowskiego Oddziału Związku Literatów Polskich.Tu rodziły się pomysły artystyczno – literackie Lidii, tu gościła znakomitych artystów, literatów, koneserów sztuki. Zawsze elegancka, perfekcyjna, rzetelna, a nade wszystko kompetentna i dbająca o dobro szeroko pojętej kultury. Zasłużona szczególnie dla miasta Krakowa.
Lidia Żukowska (ur.w 1932r.)była reżyserem, scenografem, marszandem. W 1961 roku powołała do życia formę teatralną – Teatr Jednego Aktora (30 premier). Pełniła kierownicze funkcje w Teatrze Rapsodycznym, Teatrze 38, Teatrze Lalki i Maski. Zrealizowała 4 filmy telewizyjne, wprowadziła do kalendarium imprez Krakowa Tynieckie Recitale Organowe, zainicjowała nową formę plastyczną „Suche bukiety”. W 1991 roku założyła Wydawnictwo „Oficyna Krakowska”.
Należy podkreślić, iż była wieloletnią kierowniczką Klubu Dziennikarzy „Pod Gruszką”, który jest obecnie siedzibą Krakowskiego Oddziału Związku Literatów Polskich.
Wydała 14 swoich tomików poetyckich i 2 książki prozatorskie.
Pozostanie na długo w naszej serdecznej pamięci.

Irena Kaczmarczyk