Karl Grenzler, Kraków, 8 II 2018
Trudny temat – pisać o kimś z kim przeszło się niewielką część wspólnej drogi.
Lidię Żukowską poznałam w Galerii Kocioł Artystyczny. Starsza stateczna Pani wśród obrazów, rzeźb i książek, pasowała idealnie do wystroju galerii, której była właścicielką. To dzięki niej Krakowski Oddział ZLP znalazł przystań, gdzie mógł organizować zebrania Zarządu i spotkania autorskie. Lidia bardzo poważnie traktowała swoją pracę, pełniąc wiele funkcji społecznych i realizując wiele przedsięwzięć na rzecz rozwoju kultury naszego miasta. Kochała poezję, sztukę, malarstwo i muzykę. Kochała Kraków całym sercem, a ponieważ znała wielu artystów, to w wolnych chwilach opowiadała nam o ich życiu i twórczości. Nawet nie wiem kiedy, wciągnęła mnie w wir prac na rzecz oddziału. To Lidia namówiła mnie na nasz wspólny wyjazd do Złotego Potoku (na poetyckie posiady), gdzie zaczęła się nasza znajomość. Z czasem zbliżyłyśmy się do siebie, odwiedzając się wzajemnie. Wraz z mężem byłam w Jej posiadłości na Bukówkach, z której była bardzo dumna. Na tarasie przy małej czarnej snuła wiele planów na przyszłość, a my słuchaliśmy podziwiając jej pasję do pracy i jej marzenia, których – jak później czas pokazał – nie zrealizowała do końca. Choroba zmieniła ją bardzo, musiała zostawić swoją ukochaną galerię i wycofać się z życia na salonach. Od tej pory zaczęła walkę o każdy rok, miesiąc tydzień i dzień, a nawet godzinę życia. Walczyła dzielnie przy udziale oddanych Jej osób.
Gdy pisałam tych kilka zdań, przypomniała mi się nasza długa dyskusja (na temat śmierci). Lidia uparcie twierdziła, że się Jej nie boi – my wręcz przeciwnie. Teraz już wiem – kiedy mówiła o śmierci, nie wkalkulowała w nią bólu, którego potem doświadczała przez lata, śmierć stała się dla niej wybawieniem.
Z powodu choroby nie będę Koleżanko na Twoim pogrzebie, ale na pewno zapalę światło i westchnę do Boga o spokój Twojej duszy. Niebanalna i nietuzinkowa była Twoja postać, Lidio. Pozostaniesz na zawsze w mojej życzliwej pamięci i w tomikach wierszy (które nam ofiarowałaś), będę po nie sięgała, kiedy tylko zatęsknię do wspomnień z przeszłości – bowiem Poeta nigdy nie umiera całkiem.
W tomie „Niekończący się sen” L. Żukowskiej z roku 2000 przeczytałam wiersz:
***
w twoich rękach
jestem tylko kartką papieru
z której można zrobić
piekło lub niebo
albo gołąbka
lecącego donikąd
Co nie do końca jest prawdą, Twój gołąbek na pewno znalazł swoje gniazdo, w niejednym poetyckim domu.
Danuta Perier-Berska
Odeszła na zawsze członkini Krakowskiego Oddziału Związku Literatów Polskich – Lidia Żukowska.Miałam przyjemność poznać Ją w jej ukochanej, wysublimowanej Galerii „Kocioł Artystyczny”, która mieściła się przy ul. Sławkowskiej 14 w Krakowie. Wysmakowane wnętrze, pełne nietuzinkowych dzieł sztuki było wspaniałym tłem dla naszych zebrań Zarządu Krakowskiego Oddziału Związku Literatów Polskich.Tu rodziły się pomysły artystyczno – literackie Lidii, tu gościła znakomitych artystów, literatów, koneserów sztuki. Zawsze elegancka, perfekcyjna, rzetelna, a nade wszystko kompetentna i dbająca o dobro szeroko pojętej kultury. Zasłużona szczególnie dla miasta Krakowa.
Lidia Żukowska (ur.w 1932r.)była reżyserem, scenografem, marszandem. W 1961 roku powołała do życia formę teatralną – Teatr Jednego Aktora (30 premier). Pełniła kierownicze funkcje w Teatrze Rapsodycznym, Teatrze 38, Teatrze Lalki i Maski. Zrealizowała 4 filmy telewizyjne, wprowadziła do kalendarium imprez Krakowa Tynieckie Recitale Organowe, zainicjowała nową formę plastyczną „Suche bukiety”. W 1991 roku założyła Wydawnictwo „Oficyna Krakowska”.
Należy podkreślić, iż była wieloletnią kierowniczką Klubu Dziennikarzy „Pod Gruszką”, który jest obecnie siedzibą Krakowskiego Oddziału Związku Literatów Polskich.
Wydała 14 swoich tomików poetyckich i 2 książki prozatorskie.
Pozostanie na długo w naszej serdecznej pamięci.
Irena Kaczmarczyk