Adriana Jarosz
Urodziła się na Opolszczyźnie. Absolwentka nyskiego "Carolinum". Ukończyła studia magisterskie ma wydziale filologiczno - historycznym Uniwersytetu Opolskiego i studia podyplomowe na kierunkach "Blok humanistyczny" i "Informacja naukowa i bibliotekoznawstwo". Publikowała w czasopismach o profilu edukacyjnym i w prasie lokalnej. Jest autorką między innymi cyklu artykułów: Zabiegi książąt opolskich o koronę polską w XIII wieku i tekstu na temat niemieckiego romantyka Josepha von Eichendorffa: Jeden ze śląskich wieszczów.
NAD KOMAŃCZĄ
Pani Mario!
Nad Komańczą jesień się unosi,
a góry opornie tłoczą się w wiersz.
Madonna z Lutowisk z zadumą spogląda
na świątki bieszczadzkie w aureole z mgieł przystrojone,
na kapliczki w buczynach schowane
i na krzyże podtrzymywane przez potłuczone anioły.
Zakapior pod "Siekierezadą" w Cisnej
wiersze kleci,
a w wolnych chwilach sprzedaje pamiątki,
zachwalając podchmielonym oddechem chińskie ikonki.
Inny za Terką dom buduje
dla turystów wygodnych,
którym stare cmentarze połemkowskie quadom rozpędzić się nie pozwalają,
jakby pilnowane były przez dusze cerkiewne.
Pani Mario.
To nie te góry,
po których Jerzy Pani chodził,
logarytmicznie zmieniając w poezję niebyt.
Ale wciąż pulsują kolorami dawnej czasoprzestrzeni.
Zagotuję w czajniku wodę.
A kiedy zasyczy jak ptak,
zrobimy herbatę z habkowickim miodem.
DRZEWA
pamiątka raju i organy w nich uśpione
zawtórują im kiedyś
chorały bojkowskich świętych
kiedyś
bo teraz święci w dwa ognie grają
z archanielskim zastępem
WSZYSTKO
Cały mój dobytek
to plecak pamięci
wożony mętnym pociągiem
i myśli rytmicznie wtórujące przestrzeni
krótszej niż wieczność.
Mam wszystko.
PO DRUGIEJ STRONIE
A gdyby tak którejś nocy
przejść na drugą stronę świata
bez wiary,
nadziei
i bezboleśnie stać się obywatelem Metafizolandii?
Tak zwyczajnie
oderwać się od białego rogu snu,
nieświadomie przewrócić się,
jak przewraca się poszewkę,
i wrócić w objęcia niebytu?
A gdyby przeżyć metafizolandzkie życie
i stwierdzić,
że zwierciadlany świat,
opalany płomieniem wody,
gdzie niebiańskie dusze nieszczęśników
błagają o windę do Las Vegas,
przypomina coś,
co widziało się po właściwej stronie poszewki?
A gdyby wsiąść do tej windy?