BĄDŹ ZE MNĄ
Przytul mnie,
jakbyś przytulał
wszystko co masz,
bo nie masz
wiele więcej.
i weź mnie tak,
jak bierze się
w dłonie
piasek na plaży,
dotyka piór
rannego ptaka:
ostrożnie,
żeby nie spłoszyć
i bądź ze mną...
BYŁAM TAM
Nazwy z mapy
dotąd puste,
przedeptane
szlakiem czterech stóp,
zyskują ciepłą bliskość.
Zmylić pogoń,
przechytrzyć codzienność,
zapleść się
w pasma Beskidów,
rozpłynąć
w przebrzmiałych pieśniach.
I tylko
Chrystus Łemków
z przydrożnych cerkwi,
na czteroskrzydłym krzyżu
nie spuszczał nas z oczu:
patrzył...patrzył...
MIEJSCE UKOJENIA
Kraków...Rynek...
parasol...mała kawa...
Zapaliły się już latarnie,
ale
przygasła nadzieja.
Puste krzesło
przy blacie stolika
bezsensownie
manifestuje
Twoją nieobecność.
Czy miejsca
mają pamięć?
W jakim języku
przemówić
do płyty pod stopami
by zyskać jej przychylność?
Kamienne maszkarony
podobnie
do mojej twarzy
krzywią usta w grymasie,
opacznie naśladując
uśmiech.
NASZA MIŁOŚĆ
Odchodziła chyłkiem
w szarość jesiennego dnia:
mała, zgarbiona...
Kiedyś wydawała się Wielka!
Zerkała na nas
wstydliwie,
z zażenowaniem.
Nie mogła już dźwigać
na wątłych plecach
naszych zmagań,
potyczek,
ciężkich od żalu słów.
Miała takie
bezradne ramiona.
Nie potrafiliśmy obronić Jej
przed starością!
Może znajdzie gdzieś
Dom Opieki
dla zmęczonych życiem,
zniszczonych Miłości?