Roma Jegor
Jest członkiem Górnośląskiego Towarzystwa Literackiego, laureatką wielu konkursów poetyckich.
Wydanie drugiego tomiku p.t. „Bieleją
księżyce paznokci” było nagrodą za zajęcie pierwszego miejsca w
ogólnopolskim konkursie poetyckim organizowanym przez
Towarzystwo Liberum Arbitrium.
Pozostałe konkursy, w których była
nagrodzona, lub wyróżniona to m.in. konkursy jednego
wiersza organizowane przez Dom Kultury Chorzów, Dąbrowa
Górnicza, Sławków (trzykrotnie), Katowice - Koszutka,
Katowice-Szopienice, Katowice-Zawodzie, Pszczyna, a także w III
Ogólnopolskim Biennale Poezji im K.I. Gałczyńskiego,
pod Honorowym Patronatem Prezydenta Szczecina i Kiry
Gałczyńskiej, XII Ogólnopolskim Konkursie Wierszy „O Laur
Klemensa Janickiego” w Centrum Kultury „Zamek” w
Poznaniu, XV Ogólnopolskim Konkursie Poetyckim Książnicy
Płockiej – „O liść dębu” .
Wiersz p.t. „Śląskie
podwórka” znalazł się w antologii poezji inspirowanej
fotografią , p.t. „Pisane światłem” (Wydawnictwo BOSZ,
Olszanica) .
Poezja Romy Jegor przedstawiana była w
czasopismach : „Akant”, „Śląsk”,
„Migotania Przejaśnienia”, „Znaj”, a także
drukowana w licznych antologiach pokonkursowych.
Wiersze poetki pojawiają się też na
internetowych stronach „PKPzin”, „Polis2008” ,
„Fragmentu”, oraz Parnas.pl.
Można je też usłyszeć w audycjach poetyckich na antenie Radia Katowice.
Jest członkiem Górnośląskiego
Towarzystwa Literackiego, laureatką wielu konkursów poetyckich,
oraz autorką trzech tomików wierszy:
- "Wieczór w kocim futrze" (2004)
- "Bieleją księżyce paznokci" (2006)
- "Salamandra" (2008)
- "Tatuaż na jabłku" (2010)
Do Instytutu Mikołowskiego został już złożony
czwarty tomik, p.t. „Tatuaż na jabłku”, który ma się
ukazać za parę miesięcy.
Błędy powtarzalne
Ja córka Ewy powtarzam jej błędy
porzucam raje gdy mi syczy w głowie
i z drzewa złego biorę co najlepsze
wciąż zapatrzona w złote oczy węża
Topię swe dzieci w paru łyżkach wody
przysięgi wieszam na temblaku klamki
ogród mam w sobie – pachnieć mogę
wszystkim
ja córka Adama który umarł
z żalu
Ewa opętana
Właściwie mogłabym być Marią
piec podpłomyki prać Józefowi koszule
śpiewać dziecku
Niewiele trzeba
tylko że Józef ma zbyt rzadką brodę
podpłomyki za szybko czerstwieją
a mój głos nie wydobędzie snu
spod żadnych powiek
Właściwie mogłabym być Magdaleną
twarz umyć rozpuścić włosy i wybaczyć sobie
ale wolę pozostać Ewą opętaną
bo gdzieś za twoim gniewem jest raj z wulkanami
i koralowej rafy brzytwy
I tyle jeszcze krwi do przetoczenia
którą lekceważyłeś tworząc mnie kobietą
Ty stary i samotny zazdrosny i mściwy
Nie zatrzymasz mnie ogniem
póki żyją skały
Trędowate
Matka Boska wśród chabrów
święty Jan w reumatyzmie z oparów Jordanu
święty Antoni zagubiony w Padwie
święty Jerzy umęczony po brzegi
tęskniący za mieczem
I do kogo teraz my trędowate
komu swoje pacierze rozsypane
po wszystkich zakrętach
i płonące jak witraże
szkła niebieskich oczu
Matka Boska w białych rękawiczkach
a my ani do karczmy ani do klasztoru
ani przejrzeć się w studni albo dotknąć sznura
tylko grzechotka w nas krzyczy
i mówimy do innych pod wiatr
Szubienice wzdłuż drogi
wyglądają jak wesołe miasteczko
ale znowu trzeba by zgrzeszyć
Zlecenie
Pilnuj Adama Ewo
niech się nie zapuszcza
w widnokręgi o oczach przekrwionych
niech nie milczy i nie czyta za dużo
nie myśli nad tajemnicą i prochem
które są moją rzeczą
słaby jest więc ty Ewo daj mu siłę
pilnuj go jak swoje piąte dziecko
i szósty zmysł
ciągle się gubi i spóźnia ale
sitowie wieczorów zawsze ci go odda
a on porzuci dla twoich piersi
zbroję i kamień i mnie
którego będzie omijał jakbym
to ja sutki twoje malinowym sokiem
napinał