Joanna Babiarz
Urodziła się w Nowym Sączu, gdzie mieszka
i pracuje do dziś. Pracowała w Wojewódzkim Ośrodku Kultury,
Dzienniku Polskim, w Wojewódzkim Biurze Planowania
Przestrzennego w Nowym Sączu; obecnie pracuje w prywatnym Biurze
Urbanistycznym.
Przez szereg lat uczestniczyła w Konfrontacjach Poetyckich w
Częstochowie, Sejmiku Młodych twórców w Rytrze oraz
Poczcie Poetyckiej w Warszawie i innych. Była laureatką wielu
ogólnopolskich konkursów poetyckich m.in. im. Haliny
Poświatowskiej, O Poetyckie Wrzeciono, Skrzydło Pegaza czy Turniej
Jednego Wiersza. W latach 1989-1981 była najmłodszym członkiem grupy
poetyckiej „Sącz”, potem Klubu Literackiego
„Sądecczyzna”. Jest członkiem Związku Literatów
Polskich przy oddziale Krakowskim.
Publikacje książkowe:
„Kobieta podobna do zwierzęcia” – 1984 r. Sądecka Oficyna Wydawnicza
„Miłość bezdrożna” – 1991 r. Wydawnictwo Miniatura - Kraków
„Nie stało się nic” 1998 r. Wydawnictwo Miniatura -Kraków
„Piąta pora roku” – 2000 r. Nowy Sącz Katolickie Stowarzyszenie „Civitas Christiana”
„Tak być bez końca” 2004r. Wydawnictwo Miniatura –Kraków
„W cieniu skrzydeł” – 2005r. Wydawnictwo Krytyki Artystycznej –Kraków
„Już” – 2008r. Kraków -„Katolickie Stowarzyszenie „Civitas Christiana”
Oraz publikacje zbiorowe w almanachach poetyckich.
NIE STAŁO SIĘ NIC
powróciliśmy do swoich gniazd
po przeciwnych stronach
góry minionych lat
pociąg mojej tęsknoty
wykoleił się gdzieś
wśród niepokojów i ulotnych westchnień
dziś
kiedy patrzę na ciebie
przez rozbite okulary wspomnień
coraz słabiej cię widzę
myślałam
trwać będziemy wiecznie
wszystko przeminie
a my jak dwa drzewa
myślałeś
będziemy się nawzajem potrzebować
lecz nadszedł dzień
kiedy nasze pociągi
w dwie różne strony odjechały
na zawsze
i nie stało się nic
żadne z nas
nie runęło w przepaść rozpaczy
gwiazdy pozostały na swoim miejscu
teraz
pod napiętym żaglem księżyca
czekam na pełnię
LIŚCIE
im bardziej
wchodzimy w jesień
tym bardziej
krwawią liście
naszej młodości
W LESIE
zatopić się w ciszy
mchem obrosnąć
zakwitnąć wrzosem
i po leśnej ścieżce
snuć się powoli
mgłą poranną
zatrzymać burzę
wiatru naczerpać do kieszeni
deszczem spłynąć po liściu
zapytać zająca o strach
spojrzeć w sarnie oczy
z ptakiem podzielić się
ziarnem słonecznika
i pozostać na zawsze
w tej ciszy
w mchu
i we wrzosie
MODLITWA
pochylona na granicy snu
modlę się o jutro
o garść siana pachnącego łąką
i o jaskółczy niepokój wieczornego nieba
modlę się o mysz kościelną
i o popiół szary
o sarnę znękaną gonitwą drapieżną
o suchą gałąź na której gniazdo niczyje
modlę się o psa zbłąkanego
o rękę żebraczą
i o poranną kawę rozlaną na stole
modlę się o twój oddech
o dojrzałość myśli
i o pierwsze kochanie do grobowej deski
W OKNIE
najpierw
opuści cię młodość
nie dbając o wierność
potem dzieci
tańcząc w słońcu
znikną jak majowy deszcz
opuszczą cię siły
nawet kamień
będzie za ciężki
zostaniesz sama
i wtedy
stojąc w oknie
będziesz czekać
na swojego anioła
POECI
siedzą poeci przy piwie
jeden ważniejszy od drugiego
zachwalają swoje wiersze
jak baby jaja na targu
żonglują słowami
ważą dokładnie
przesypują z ucha do ucha
z ust do ust
kiedy już wszystko
zostało powiedziane
na stole tylko
plamy po piwie