Roman Burza
Magister komunikacji społecznej. Bywa typowany na czarnego konia polskiej poezji. Zwolennik skrajności ekspresji i postaw zarówno w życiu jak i twórczości. Oprócz pisania wierszy eksperymentuje także z prozą oraz publicystyką. Publikował w internecie oraz XLI Almanachu ZLP. Miłośnik niezwykłych książek i codziennej muzyki. Zdecydowany przeciwnik pacyfizmu.
Wiersz dokumentalny
Moja poezja:
Kłopotliwa w testamencie
Pisana na marginesach życia
Literatura brzydka
Przyjmuje wszystko
jak to makulatura
Wyrok w zawieszeniu
Fotel bujany
buja w obłokach
na biegunie północnym
południowym
krematorium
Między nami trzeba odchorować
Apteki i sklepy z alkoholem
Zmyślają powody wnoszenia brudu
Podają ręce dawcom
Zanoszą się otwarcie
Anielsko prześwitując na drugi dzień
W dawkach śmiertelnych dzięki skurczom
Podłej samoobsługi
Apteki i sklepy z alkoholem
Opuszczają na dolną półkę
Z krzyża zdjętych ateistów wierzących w anonimowość
Melinują święty spokój
Za wykupieniem byle jakiego kompletu marzeń
Kolejka kończy się na tle nerwowym
Apteki i sklepy z alkoholem
Grają w dwa ognie zbijając spracowane pionki
Popychając nawzajem ofiarami
Zmieniane im gabinety odnowy biologicznej
Co by łykać bez osłonek dnia na dzień
Kasować dotychczas
Sport sportem, ale gdzie tu meta?
Usztywni nogi i odświeży oddech
Czekając na wyczynowe manko
Czas napełnić puste opakowania żywym towarem
Przepakować na tamten świat
Wywalony farsz
Apteki i sklepy z alkoholem
Dorabiają na Bogu