Walentynki 2019, Klub Dziennikarzy Pod Gruszką, 12 lutego, godz. 18.00

21 sty


Foto: Andrzej Walter


O miłości w Krakowie

   Właściwie żyjemy w czasach niełaskawych dla miłości. W czasach rozpoznanych naukowo, policzalnych i ufających jedynie bezdusznej materii. Niektórzy mawiają, że w czasach miłości zdefraudowanej, skomercjalizowanej i przedefiniowanej. Jakby nieznacznie zwietrzałej w wymiarze ogromu tego pojęcia. A jednak miłość, to jedna z ostatnich szans na ocalenie w takim świecie naszego człowieczeństwa.

   Grupa krakowskich poetek podjęła się trudnego zadania, aby właśnie w tym, a nie innym świecie odważnie pisać i opowiedzieć nam o miłości. Do tego na przekór tendencjom coraz popularniejszej propagandy uniseksualnej poetki te postawiły prowokacyjną tezę, że chcą porozmawiać z nami wierszem o czymś, co nazwały stricte „miłością kobiecą”, sugerując tym samym, że istnieje zarazem i jakaś inna jej odmiana – nazwijmy ją męską, że ów podział determinują przecież jakieś tajemne i trudne do uchwycenia cechy właściwe różnicy pomiędzy kobietą, a mężczyzną, a co za tym idzie, chciały się wpisać w nurt miłości odwiecznej, tej tradycyjnej, prostej, a zarazem jakże skomplikowanej. Wyszło im to całkiem nieźle.

   12 lutego 2019 w Krakowie, we wtorek, w Klubie Dziennikarzy Pod Gruszką nasz oddział Związku Literatów Polskich przedstawił bardzo piękny i nastrojowy wieczór poezji autorskiej: Danuty Perier-Berskiej, Ireny Kaczmarczyk i Doroty Lorenowicz. Gościnnie w naprzemiennej recytacji wystąpiła pani Agata Bernadt z krakowskiej Piwnicy Hotelu Pod Różą znana z propagowania i rozpowszechniania poezji ze swoim znakomitym zespołem „Krakowskie Przedmieście”, czym miło uświetniła ów zaczarowany wieczór. Całość poprowadziła nad wyraz sprawnie Anna Pituch-Noworolska w swej nowej, pełnej pasji, wyzwań i zaangażowania roli Prezesa Zarządu Krakowskiego Oddziału Związku Literatów Polskich. To był udany wieczór.

   Sądzę, że już dziś w Krakowie nazwisk tych nie trzeba nikomu polecać i przedstawiać. Mówią same za siebie. Krakowskie poetki udźwignęły ciężar zadania. Sprzeciwiły się temu światu piękną, czułą i wrażliwą poezją, która pozwoliła nam wszystkim oderwać się choć na moment od zawirowań codzienności. Usłyszeliśmy też bardzo ciekawą artystycznie różnorodność dykcji owej niesłychanej „miłości kobiecej”. Od przejmującego świadectwa tragicznej utraty w wykonaniu Danuty Perier-Berskiej, po liryczno-leśmianowskie słowa Ireny Kaczmarczyk, aż do finezyjnego opisu pewnej zwyczajności w miłości i w życiu, której mistrzynią jest od lat Dorota Lorenowicz. Ta sama miłość, ale przecież nie taka sama. Przecież jakże inna. Inny jest: aspekt, punkt widzenia, inny też krąg uczuć, aż strach pomyśleć, co czai się w kobietach, kiedy porusza się te struny.

   Nasze… nie bójmy się tu użyć tego słowa w pełni jego sensu, wymiaru i znaczenia – kobiety, znakomite Koleżanki z KO ZLP, w dodatku artystki i uznane poetki, dały przekonujące świadectwo, że miłość… przecież nigdy się nie kończy, że miłość trwa, że miłość to tak wiele jej twarzy, że miłość to po prostu uzasadnienie naszego tu bycia, życia i przemijania, i tęsknoty za nieskończonym. Powiedziały nam jeszcze coś ponad to, że miłość – to właśnie kobieta i mężczyzna – układ odwieczny, wymyślony tak, a nie inaczej. Oj, „Wiosna” nic z tego nie zrozumie… ale trudno. Zostawmy nowoczesność nowoczesności, a miłość miłości. A wiosna… niech nadchodzi…

   I na koniec, dajmy się wypowiedzieć choć na moment samej poezji…

Kim ona jest teraz
 
Sąsiedzi mówili, że umarła za życia,
że oddała mu siebie na wieczność, z wyjątkiem oczu,
które teraz szukają obrazów wspólnie malowanych.
Na święta nie umyła okien, nawet podłogi nie przetarła,
jak mała dziewczynka chodzi po jego śladach
oszalała z bólu,
jakby ktoś żywcem amputował jej przyszłość.
Sąsiedzi mówią o niej wariatka, inni − nawiedzona,
jeszcze inni doszukują się w niej artystki.
Danuta Perier-Berska

 

Taniec
 
Jak dziś wyglądam?- pytasz w liście
W lnianej sukience z Grechutą tańczę
Czyszczę lusterko, perlę listy
Gotuję zupę z pomarańczy.
 
Sukienka pachnie tuberozą
Zerwałam ją z wiersza Juliana
I szafirowe sińce mam pod oczami
Jak leśmianowskie bratki w chwili pożegnania.
 
Od wiolonczeli gęstnieje powietrze
I walca z suknią nawet sufit tańczy
Lniana tęsknota wtula się piosenkę
w mandarynki i w pomarańcze.
 
Irena Kaczmarczyk
 
   I trochę z przymrużeniem oka …
 
Zły wybór
 
Nie mogę
pomóc
wszystkim kotom
odartym z ciepłych domów,
przygarnąć
wszystkich psów
zwolnionych z wierności
i kochać
wszystkich mężczyzn
zasługujących na miłość.
(…)
Dorota Lorenowicz

 

Dziękujemy naszym artystkom za przyjemny wieczór. Licznie przybyłej publiczności za spędzony wspólnie czas.

Czas ten, oczarowany dobrą poezją jest zawsze czasem nieskończenie mistycznym, czasem zastygłym, zatrzymanym, ukradzionym temu światu na przekór wszelkim smutkom i przemijalności, a miłość … o miłości będzie jeszcze można powiedzieć bardzo, bardzo wiele, właściwie tyle, ilu napotkamy ludzi, tyleteż odnajdziemy ich świadectw. Z jednym, jakże ważnym i kapryśnym zastrzeżeniem.
Nie każdy przecież rodzi się poetą.
14 lutego 2019, Gliwice
 
Andrzej Walter

Zmarł JACEK KAJTOCH

14 sty

13 stycznia 2019 roku zmarł JACEK KAJTOCH – wieloletni członek Związku Literatów Polskich; nasz Kolega w Krakowskim Oddziale ZLP.

Jacek Kajtoch urodził się 7 lipca 1933 r. w Wadowicach. Od 1946 r. mieszkał w Krakowie. Tu uczył się w szkole powszechnej im. św. Wojciecha , w III LO im. Króla Jana Sobieskiego , na Wydziale Filologicznym Uniwersytetu Jagiellońskiego. Edukację zakończył doktoratem nauk humanistycznych dzisiejszej Akademii Pedagogicznej w Krakowie.
Pracował jako wykładowca literatury współczesnej i nauczyciel języka polskiego, przejściowo jako redaktor „Ruchu Literackiego” w latach 1955 – 1998. Te lata spędził w Uniwersytecie Jagiellońskim, w IBL PAN i PAN Oddział w Krakowie. Miał też godziny zlecone w WSP i V LO. Już po przejściu na emeryturę pracował w Studium Nauczycielskim w Przemyślu i Krośnie.
Na studiach, które odbywał pod kierunkiem prof. Wacława Kubackiego, interesował się powieściami obyczajowymi i historycznymi Kraszewskiego. Przez kilkanaście lat pracował pod kierunkiem takich znawców Kraszewskiego jak prof. Wincenty Danek i prof. Julian Krzyżanowski Z powieści obyczajowych Kraszewskiego wydał m.in.
posługując się rękopisami, zdeponowanymi w Wilnie powieści ludowe i „Powieści bez tytułu”. Opracował kilkanaście powieści historycznych Kraszewskiego. Przywrócił wersję sprzed ocenzurowania „Diabła” , „Hrabina Cosel” w jego opracowaniu miała kilka wydań, itd.W latach sześćdziesiątych zajął się literaturą polską na Górnym Śląsku w XIX wieku. Napisał z tego zakresu dwie poczytne prace „Norbert Bonczyk – epik  Górnego Śląska” / 1965 / i „Konstanty Damrot” Życie i twórczość literacka  /1968/. Problemom  regionalizmu i literatury ludowej jest wierny do dzisiaj. W latach 1981 – 1988 był wiceprezesem Grupy Literackiej „Nadskawie”. Tu starał się nawiązywać do dorobku prof. Stanisława Pigonia.
Od lat sześćdziesiątych aktywny jako recenzent literacki, współautor i autor antologii poezji i prozy, organizator życia literackiego. M.in. organizował w Krakowie „Krakowskie Dni Poezji” i prowadził  „Krakowską Noc Poetów ‘’ . Wśród swoich osiągnięć w tym zakresie wymienia współautorstwo „Debiutów poetyckich” i „Polską nowelę współczesną”. W Wydawnictwie Literackim prowadził serię „kieszeniówek – polskie opowiadania współczesne”. Ostatnio ukazała się  Jego książka p.t. WSPOMNIENIA I POLEMIKI .
Członek ZLP od stycznia 1970 – 2015 roku.


List Marka Wawrzkiewicza – Prezesa Zarządu Głównego ZLP


Pożegnaliśmy Jacka Kajtocha

Na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie pożegnaliśmy Jacka Kajtocha – dra nauk humanistycznych, wykładowcę UJ, eseistę, krytyka literackiego, „Ojca poetów”. Jacek Kajtoch od roku 1970 był członkiem Związku Literatów Polskich. Pełnił funkcję wiceprezesa Zarządu Głównego ZLP. W ceremonii pogrzebowej uczestniczyła Rodzina, liczni literaci i przyjaciele. Ceremonię pogrzebową sprawował franciszkanin, poeta, krytyk literacki Eligiusz Dymowski. Mowy pożegnalne wygłosili: syn dr Wojciech Kajtoch, polonistka i lektorka Maria Łodzińska; poetka Joanna Rzodkiewicz – w imieniu Prezesa Kieleckiego Oddziału ZLP Stanisława Nyczaja odczytała list kondolencyjny, a poeta i krytyk literacki Andrzej Walter (wiceprezes Krakowskiego Oddziału ZLP) odczytał list kondolencyjny od Prezesa ZG ZLP Marka Wawrzkiewicza oraz powiedział kilka ciepłych zdań o długoletniej współpracy Ani i Jacka Kajtochów z krakowskimi poetami.
Jacek Kajtoch zmarł w wieku 86. lat.
18 I 2019

Tekst i foto: Irena Kaczmarczyk


Dedykacje i wspomnienia

Anna i Jacek Kajtochowie
Literackie małżeństwo, które z pasją służyło swoją wiedzą i doświadczeniami.

Gdyby mnie zapytano, kto miał największy wpływ na mój rozwój literacki, wskazałabym bez zastanowienia na Anię i Jacka. Dzięki nim pokonywałam wewnętrzne zapory i doskonaliłam swój warsztat. To za Ani namową ośmieliłam się wydać mój pierwszy tomik zatytułowany „Słonecznikowa miłość”. Jacek niestrudzenie od 2000 roku (przez okres jedenastu lat) prowadził promocje moich kolejno ukazujących się tomów poezji.
Powrót do przeszłości.
Jak sięgam pamięcią, było nas cztery koleżanki – Joanna, Magda, Irena i ja, z czasem dołączył do nas mój mąż (pasjonat poezji, muzyki, historii). To były cudowne lata. Ania była nam matką i powiernicą. To u niej poznałam Jagodę i Andrzeja Walterów, potem dołączyła do grona bliskich Beata Anna Symołon. Nie wiedzieć kiedy wciągnęłyśmy Anię i jej męża Jacka w nasze problemy, bolączki i sukcesy. Kiedy zaszła potrzeba, potrafili się z nami cieszyć i martwić. Stworzyliśmy zgraną paczkę (wiek nie miał tu znaczenia), odwiedzaliśmy się wzajemnie (najczęściej u nas na „Poetyckich Pierogach”), z czasem dołączyli do nas poeci z grupy „Każdy” Rozmawialiśmy godzinami, dyskutując o nowościach w poezji, literaturze, często zasłuchani w opowieści Ani i Jacka o już nieżyjących (a poznanych przez nich osobiście) poetach, prozaikach i krytykach, zasłużonych dla literatury. Z perspektywy czasu mogę powiedzieć tylko tyle, że były to dla mnie lata, które wiele mnie nauczyły. Z upływem lat nasze drogi rozeszły się, pozostały pamiątkowe zdjęcia, nagrane filmy. Słowa i gesty zapadały w nasze serca i tam pozostały, tym bardziej cenne, że nie do powtórzenia. Może dlatego jest mi bardzo smutno – moja pamięć wciąż przywołuje obrazy ciepła, radości i koleżeństwa, na które wtedy pracowaliśmy wszyscy.
PS. Doczekaliśmy lat, kiedy coraz więcej nas odchodzi. Naszym zadaniem jest pielęgnowanie pamięci o Tych, których już nie ma. Jestem przekonana, że Jacek i Ania mają to od nas (i od wielu koleżanek i kolegów) zapewnione.
Danuta Perier-Berska


Piotr Oprzędek

Liście

        Pamięci Jacka Kajtocha

spotykaliśmy się
jak jesienne liście

ocierając się tylko szelestem

to wystarczyło
bym chwytał naręcza twych słów
przeżuwając je jak szlachetny tytoń
którego posmak
– nienamacalny dotyk demiurga
odcisnął swoją pieczęć

w pejzażu moich przemyśleń

spotykaliśmy się
jak jesienne …
a tu styczeń
wiatr porwał już liście

twój unosząc w poemat wieczności

18 stycznia 2019 r.

SPOTKANIE OPŁATKOWE, Klub Dziennikarzy Pod Gruszką, 17 grudnia, godz. 18.00

3 gru



Wigilijny opłatek członków Krakowskiego Oddziału ZLP.

Jak nakazuje tradycja, tegoroczny opłatek bożonarodzeniowy  miał miejsce w Klubie Dziennikarzy „Pod Gruszką” w pięknej Sali Fontany. Tutaj zgromadzili się zaproszeni goście nie tylko z Krakowa, ale i z odległych miast Polski. Po zwyczajowym powitaniu przez prezes Krakowskiego Oddziału ZLP – Joannę Krupińską-Trzebiatowską oraz dyrektora Biblioteki Kraków – dra Stanisława Dziedzica odbyło się wręczenie autorom kolejnego, 11 numeru Literata Krakowskiego, po czym nastąpiła prezentacja wierszy o tematyce świąteczno-noworocznej. Nie zapomniano o oprawie muzycznej spotkania, którą zapewnili –  Wiesław Podolski  (saksofon), Krystyna Kijania – fortepian, Ewa Setkowicz śpiew oraz Robert Marcinkowski – gitara i śpiew. Na zakończenie spotkania  wszyscy zebrani na sali goście zostali zaproszeni przez wiceprezes KO ZLP Alicję Tanew do wspólnego śpiewania kolęd. Joanna Krupińska-Trzebiatowska, życząc wszystkim spokojnych świąt, zaprosiła zgromadzonych gości do składania życzeń i dzielenia się opłatkiem oraz na lampkę wina i symboliczny poczęstunek.

Tekst: Danuta Perier-Berska

Foto: Danuta Perier-Berska, Irena Kaczmarczyk

Wieczór autorski Bronisława Kozieńskiego, Klub Dziennikarzy Pod Gruszką przy Bibliotece Kraków, 13 listopada, godz. 18.00

3 lis



Bronek z Obidzy w Klubie Dziennikarzy „Pod Gruszką”

13 listopada 2018 r. odbył się w Krakowie wieczór autorski Bronka z Obidzy. To już drugie spotkanie w Sali Fontany tego poety, członka Krakowskiego Oddziału Związku Literatów Polskich, które poprowadził prof. Bolesław Faron, odkrywca i propagator talentu poetyckiego Bronisława Kozieńskiego. Profesor skrupulatnie omówił twórczość sądeckiego poety, nawiązując do jego miejsca pochodzenia i zamieszkania, a tym miejscem jest wieś Obidza, położona w powiecie nowosądeckim, gmina Łącko. Nie bez znaczenia zapewne jest fakt, iż prof. B. Faron pochodzi z Czarnego Potoku k. Łącka, miejscowości graniczącej z Obidzą, stąd znane mu są krajobrazy, realia i mentalność ludzi zamieszkujących tamte okolice. Prof. B. Faron kilkakrotnie podkreślał, iż poezja Bronka z Obidzy jest swoistym fenomenem, a sam twórca, z zawodu stolarz i budowlaniec, obdarzony jest wspaniałym zmysłem obserwacyjnym, wrażliwością; jest przy tym osobowością niezależną, nieufną, sceptyczną, krytyczną i nie szczędzi gorzkich słów nawet najbliższemu otoczeniu. Bronek z Obidzy po prostu jest sobą. Można by go nazwać – stwierdził Profesor – kronikarzem społeczności, z której się wywodzi. Urzekła Bolesława Farona wypowiedź autora pięciu wydanych dotąd książek poetyckich, dotycząca rozumienia istoty poezji. Przytoczył więc licznie zgromadzonym słuchaczom słowa Kozieńskiego: „Poezja to inny świat, do którego można wejść, (…) to błądzenie we mgle. Trzeba się w niej umieć poruszać. Potrafić w niej żyć i wiedzieć też, kiedy z niej wyjść do codziennego życia i kiedy znów wrócić. Wchodzić i wychodzić”.

Bronek z Obidzy zaprosił „Pod Gruszkę” zespół muzyczny „Byle do Góry”, który w trzyosobowym składzie zaśpiewał siedem wierszy poety. W wykonaniu Jerzego Hołowni (gitara, organki), Bartłomieja Hołowni (gitara) i Leszka Trząski (skrzypce) usłyszeliśmy m.in. znany, piękny utwór: „Noc pięknych koni” i wstrząsający: „Wołyń”.

Tekst i foto: Irena Kaczmarczyk